Wpis z mikrobloga

Co to się dzisiaj #!$%@?ło to ja nie wiem ( ͡º ͜ʖ͡º)
Idę na dworzec. Zaczepia mnie facet. Koło 50-tki, trochę zapuszczony, ale nie śmierdzi. Pyta czy mogłabym mu kupić jakieś jedzenie. W sumie… Spoko. Idziemy do sklepu. W drodze pyta mnie czy będę mogła mu kupić wędliny. Trochę mnie to zdziwiło, trochę zmieszało, no ale okej, może się źle wysłowił. Mówię, że mogę mu kupić jeden posiłek, bo sama nie mam za dużo kasy. Wchodzimy do sklepu, patrzę, a żulietto przy lodówkach ładuje sobie dwa opakowania wędlin do łap, mówi, że "weźmie jeszcze dwa sery i idziemy dalej". HOLA. Mówię, że przecież powiedziałam, że kupię mu jeden posiłek. On się wykłóca. Ja mam mindfuck, ale powtarzam, że ja już mówiłam, że kupuję JEDEN POSIŁEK. W końcu oznajmia, że on bierze dwa opakowania. Ja - że albo odkłada, albo ja wychodzę. #!$%@? powiedział tylko "nie, to nie" i wyszedł. I ja wyszłam. I słyszę, że już pyta kolejną osobę. Ale poszłam na dworzec. I dopiero jak ochłonęłam i ogóle jakoś poukładałam sobie we łbie to wszystko, to zaczęłam jakoś bardziej myśleć.

#patologiazmiasta #gdansk #patologia #menelstwo #wtf #wrzeszcz
  • 8
Nawet nie zwróciłam uwagi. Zwiałam jak szybko się dało. Ale strasznie mnie to zdziwiło. Nawet gdyby zbierał do reklamówki, to by wziął cokolwiek od biedostudenta i schował co jest. Przecież za frajera. Potem jeszcze pomyślałam, że może chciał mi coś ukraść, a ten sklep to żeby odwrócić uwagę. Ale też nie ¯\_(ツ)_/¯
@Mikani: W Łodzi na Kaliskim przez jakiś czas kręcił się koleś co wyłudzał od ludzi kasę prosząc o bilet powrotny do domu. Później jeszcze w centrum ludzi łapał na gadkę o jedzeniu, możliwe że do tej pory ludzi nabiera.