Wpis z mikrobloga

Kocham moich rodziców. Przede wszystkim jestem im wdzięczny, że mój tata z moją mamą, dwadzieścia kilka lat temu chciał się ruchać jak zwierz i się zaspokoił. Jak to dobrze, że jestem tu przez ich wolę przetrwania jak najprymitywniejsze organizmy. Iście wspaniale, że jestem skazany na spełnianie ich potrzeb jako towar, który się zrobiło. Jak to dobrze, że nie mogę srać na wszystkie wartości, jeszcze bym się nie daj boże zgubił. Przepełnia mnie szczęście na sam pomysł, że przysłużę się społeczeństwu, jako kolejny Człowiek - jakie to wyniosłe i dumne słowo, o które trzeba walczyć! Jak ja was kocham rodzice. Tyle mi daliście, nawet gówno wyrzuciliście, gdy byłem mały, daliście mi żreć, daliście schronienie, wstawaliście w nocy, gdy się zesrałem. Jakże wspaniale, że urodziłem się zdrowy, zdala od wojen i "wszystkich" nieszczęść. Powinienem być za wszystko wdzięczny, przecież wszystko się udało. Wszystko przewidziane i zaplanowane, jak to na rozsądnego Człowieka przystało. To nic, że ja też czuję jako indywidualna jednostka, ważne żeby być Człowiekiem!
To nic, że codziennie kładę się wieczorem z myślą żeby się nie obudzić, przecież mam dla kogo żyć, by ich spełniać. To nic, że codziennie chcę ze sobą skończyć, przejdzie mi okres buntu, najwyżej tabletki wezmę. To nic, że mam za sobą dwie próby samobójcze, to zupełnie normalne i wkrótce mi przyjdzie. To nic, że jestem sam i każdy ma mnie w dupie, przecież gdy tylko pójdę do pracy poznam nowych Ludzi. To nic, że nienawidzę siebie, polubię przecież innych. To nic, że myślę o wielkościach, przy których ten #!$%@?łek nic nie znaczy, nauczę się wkrótce szanować lokalną ojczyznę, a nie zajmować pierdołami. To nic, że niczego nie rozumiem, przecież mogę pójść studiować, mam przecież maturę. To nic, że wszystko jest #!$%@? warte, ważne, żeby do czegoś dążyć. To nic, że w dupie mam pieniądze, nauczę się je doceniać, gdy zacznę pracować. To nic, że nigdy nie miałem dziewczyny, na pewno jeszcze ją znajdę, jest czas. To nic, że codziennie płaczę, będę szczęśliwy wśród innych w pracy. To nic, że dawniej modliłem się codziennie i nie dostałem odpowiedzi, to przecież próba. To nic, że teraz w nic nie wierzę, przed śmiercią uwierzę. To nic, że jestem alkoholikiem, przecież mogę pójść na terapię. To nic, że czasy są niepewne, trzeba żyć z nadzieją na lepsze jutro. To nic, że już nie jesteśmy ludźmi, ważne, że dążymy do lepszej przyszłości jako gatunek wiekszy intelektualnie od zwierząt.
Przykładów jest jescze dużo, ale na wszystko jest współczesny lek.

#przegryw #antynatalizm #feels #gorzkiezale #przemysleniazdupy

Chętnie zobaczę Wasze przemyślenia i przykłady zajebistości życia, nie krępujcie się, życie jest piękne i mnoży przykłady.
Zdjęcie bez związku, żeby tylko było.
Debil_Lesny - Kocham moich rodziców. Przede wszystkim jestem im wdzięczny, że mój tat...

źródło: comment_PJQT1CH2FWF2bDnsKfFhGmmPKhST7dly.jpg

Pobierz
  • 42
@Debil_Lesny: Też mam problem z lekiem zwanym "to nic". Dla kogoś kto widzi cały otaczający go syf i ma ten lek przełknąć jest to równoznaczne z wyrzeczeniem się siebie. Nie powiem ci "to nic" powiem ci, że przyszło nam tu żyć i nic z tym nie zrobimy. Po prostu taki jest świat. Jest #!$%@? i będzie #!$%@?. Możesz próbować zaakceptować ten świat, zaakceptować swoją sytuację ale nigdy nie będziesz go afirmować,
@Debil_Lesny:

Życie to syf, ale i tak nie ma przed nim ucieczki. Jeśli chwilowo nie chorujesz na nowotwór, masz wszystkie nogi i ręce, sprawny wzrok, nikt Cię właśnie nie gwałci, nie kaleczy to znaczy, że nie masz źle.

Życie to ocean szamba i cierpienia. Mimo wszystko trafił Ci się żywot w znośnym kraju, znośnych warunkach, możesz jakoś zmęczyć te życie pomyślnie do końca.

Poza tym, zawsze pozostaje Ci piwo, które pozwoli
mieszko111 - @Debil_Lesny: 

Życie to syf, ale i tak nie ma przed nim ucieczki. Jeś...
  • 5
@mieszko111 jasne, że nie mam źle, zawsze może być gorzej, durne dziecioroby i ich dzieci, z krajów o skrajnej biedzie miały gorzej, a Polska jest w czołówce najlepszych, nie znaczy to, że popieram moich starych.
Jednak jestem chyba zbyt wrażliwy na to co mnie otacza, nie umiem odciąć się od myśli, bo bez nich po prostu nie umiem funkcjonować. I nie twierdzę absolutnie, że czuję się w.jakiś sposób lepszy. Wiem, że odwagi
@Debil_Lesny: czy jest cokolwiek co sprawia Ci radość?
skoro już tu jesteś to albo możesz usiąść w kącie i poczekać, aż będziesz musiał wyjść, albo znaleźć sobie jakąś rozrywkę.

Pojechałem do Meksyku, żeby kupić barbiturany (leki nasenne), które pozwolą mi na humanitarną i spokojną śmierć.


Pomyślałem, że jeśli i tak mam umrzeć, to dlaczego by nie przelecieć prostytutki zanim nadejdzie koniec? Kierowca taksówki zaoferował mi sprzedaż kokainy. Po nitce do kłębka