Aktywne Wpisy
kania-19 +159
Ostatnio miałam okazję spełnić moje bardzo stare marzenie - zobaczyć erupcję czynnego wulkanu.
Kiedy tylko dowiedziałam się o serii trzęsień ziemi na Islandii, zaczęłam uważnie śledzić sytuację. Zgodnie z przypuszczeniami, okazało się, że na półwyspie Reykjanes otworzyła się 200 metrowa szczelina plująca lawą. Erupcja rozpoczęła się w poniedziałek 10 lipca około 16:40, a we wtorek już kupowaliśmy bilety na najbliższy możliwy dla nas termin, na niedzielę 16 lipca.
Przed naszym wylotem zamknięto
Kiedy tylko dowiedziałam się o serii trzęsień ziemi na Islandii, zaczęłam uważnie śledzić sytuację. Zgodnie z przypuszczeniami, okazało się, że na półwyspie Reykjanes otworzyła się 200 metrowa szczelina plująca lawą. Erupcja rozpoczęła się w poniedziałek 10 lipca około 16:40, a we wtorek już kupowaliśmy bilety na najbliższy możliwy dla nas termin, na niedzielę 16 lipca.
Przed naszym wylotem zamknięto
mirko_anonim +80
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Czy Wasze różowe też reagują złością/płaczem/obwinianiem wszystkich dookoła w momencie, gdy się im udowodni błąd? xD Moja kupiła w "Świecie herbaty" czy jakimś podobnym sklepie jakąś chińską "elitarną" herbatę za prawie 50 zł za 100 gram, żartując ze mnie, że ja tylko jakieś liptony czy sagi piję. Wieczorem zrobiłem nam po kubku herbaty - sobie zaparzyłem tę jej "elitarną" chińską, jej zrobiłem zwykłą czarną Dilmah z Auchan xD Specjalnie
Czy Wasze różowe też reagują złością/płaczem/obwinianiem wszystkich dookoła w momencie, gdy się im udowodni błąd? xD Moja kupiła w "Świecie herbaty" czy jakimś podobnym sklepie jakąś chińską "elitarną" herbatę za prawie 50 zł za 100 gram, żartując ze mnie, że ja tylko jakieś liptony czy sagi piję. Wieczorem zrobiłem nam po kubku herbaty - sobie zaparzyłem tę jej "elitarną" chińską, jej zrobiłem zwykłą czarną Dilmah z Auchan xD Specjalnie
Jest kilka osób w internecie, (głównie wypok i 4p) które strasznie mnie denerwują. Mianowicie chodzi o nic innego jak przebranżowienie. Jest to temat wywołujący siarczysty ból tyłka u pewnej grupy osób związanych/niezwiązanych z IT. O co chodzi? Większość ludzi ma ciężko w kraju, wystarczy spojrzeć na zarobki - średnią i medianę. Co najmniej połowa kraju nigdy zobaczy pensji wyższej niż 4000 złotych miesięcznie. Jeśli tacy ludzie mieszkają w dużym mieście(Kraków, Warszawa itd) to żyją na śmiesznym poziomie za taką pensję. Są ludzie, którzy skonczyli kilka kierunków studiów i lądują na kasie czy magazynie, bo nie ma dla nich pracy. I co mają zrobić ci ludzie, poddać się? Żyć za podłą pensję?
Wiele z tych osób, którym strasznie kibicują idą w programowanie. Ale wystarczy sobie wejść tutaj na wypok lub na 4p aby zobaczyć setki negatywnych i zniechęcających komentarzy. Dlaczego chcecie odebrać tym ludziom nadzieję? Naprawdę bawi to was, że ktoś pracuje na magazynie za 2500 miesięcznie i musi za to utrzymać rodzinę?
Jakie wyjście ma taki człowiek? Przecież dla takich osób programowanie to często jedyna deska ratunku. Znam przykłady osób mi znajomych, które w przeciągu kilku miesięcy wykonały masę nauki własnej, tworzyły własne projekty i dostały się bez studiów do branży IT. Nie zarabiali wcześniej więcej niż 3000 złotych miesięcznie, nie mieli szans na awans, zmianę pracy.
Branża IT jest dzisiaj wybawieniem dla wielu polaków, dlatego jest taka konkurencja na rynku pracy. Większość nie zarobi 15k i nawet na to nie liczy, ludzie idą w programowanie bo tam mają realną szansę na zarobki 6000 - 10 000 po kilku latach, taka kwota wystarczy im już na spokojne życie. Mimo to wielu ludzi próbuje tym zdesperowanym ludziom zaszkodzić, sieją złe komentarze, wymyślają bajeczki, aby jak najwięcej ludzi zniechęcić do branży IT. Tak jakby sami bali się o swoje stanowiska.
Ja z całego serca kibicuje wszystkim, którzy pragną się przebranżowić i zacząć godnie żyć w tym kraju, gdzie większość ludzi wegetuje. Powstało wiele mitów na temat #programowanie ale prawda jest taka, że jest to obecnie najłatwiejszy sposób na przebranżowienie i zarabianie godziwej kasy. Programowanie jest w gruncie rzeczy bardzo proste, istnieją tysiące poradników od A do Z. Ludzie będa wam wmawiać bzdury, że trzeba mieć studia, predyspozycje - to absurd. Ludzie będą wam pisali wiele negatywnych opinii, byle was zniechęcić. Jako osoba pracująca w branży wiem, że każdego można nauczyć programowania, bo to jest bardzo prosty zawód. Wystarczy mieć determinację do nauki kilka godzin dziennie przez pół roku do rok czasu i można znaleźć pracę. Więc jeżeli czytają mnie osoby, którym w życiu nie wyszło lub takie, które chcą się przebranżowić - próbujcie. Wiele osób będzie was zniechęcało, żebyście sobie odpuścili, ale to wasze życie i wasz wybór, wielu ludzi zmyśla. Ofert w branży będzie przybywać, coraz więcej firm przybywa do Polski zzagranicy, wiele zawodów za kilka lat zostanie zautomatyzowanych, dlatego już teraz pomyślcie o swojej przyszłości. Oczywiście, konkurencja na rynku pracy jest spora, bo po prostu wielu ludzi jest zniszczonych niskimi zarobkami i każdy szuka godziwej pracy.
Sam byłem na waszym miejscu i też się długo zastanawiałem, czytałem opinie, kilka raz się po drodze zniechęciłem. Ale nie poddawałem się, zrobiłem własne projekty i udałem się na rozmowy, było ciężko, ale zamieniłem ciężka pracę fizyczną na przyjemną i w miarę prostą pracą programisty w ciepłym biurze. Nie było łatwo, pół roku zajęła mi nauka programowania po pracy, kolejne pół roku szukałem pracy bo nikt nie chciał mi dać szansy. Ledwo zdałem maturę, nie mam ukończonych studiów, całe życie pracowałem fizycznie. Ale już w pierwszej pracy dostałem tyle samo na start, ile zarabiałem w poprzedniej. Dali mi szansę, bo wykazałem olbrzymią determinację i zapał do pracy, pokazałem, że potrafię programować rozwiązując zadanie egzaminacyjne. Teraz po 2 latach zarabiam już prawie 2 razy więcej.
Dlatego apelują do wszystkich, którzy chcą zmienić swoje życie na lepsze i godnie żyć - nie słuchajcie wypowiedzi na wykopie i 4p na temat programowania - jedyną prawdziwą rzeczą jest to, że jest wielu kandydatów. Jeżeli są tutaj ludzie tacy jak ja byłem kiedyś, zdesperowani, szukający lepszego sposobu na życie - nie słuchajcie innych, próbujcie. Prędzej czy później znajdziecie pracę, bo miejsc pracy będzie przybywać. Zarobki są świetne póki co i nie zanosi się, aby miały spadać. Dostanie pierwszej pracy to naprawdę piekło, ale potem jest tylko coraz lepiej. A w mojej pracy na ponad 150 programistów, testerów, devopsow tylko niektorzy mają studia informatyczne, większość skończyła inny kierunek techniczny, sporo ludzi jest po jakiejś politologii,a jest jeszcze sporo ludzi bez studiów.
#programowanie #naukaprogramowania
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
Programista jezeli chce miec wiecej musi sie caly czas dokszatlcac, a tak jedziesz sobie na rok do Holandii na robote i splacasz kredyt na auto/remont.
Duza odpowiedzialnosc pracy, samodzielnosc, stresik, deadline, a kierowca tira obejrzy serialik, pogra w gierki, powyzywa na radio, odwiedzi punkt A i B i cyk do domku.
Ja
Zastanawiam się, czy to bait. Skoro uważasz, że programista ma większy stres niż tirowiec xD
Mój wpis nie był żadną reklamą kursu i muszę napisać sprostowanie. Sam byłem na 2 miesięcznym kursie CL -z własnej głupoty, ale nie oczekiwałem po kursie cudów. Dzisiaj żałuję każdej złotówki bo wiedza prezentowana na kursie w porównaniu z tym, czego wymagają pracodawcy była żałosna i każdy w miarę ogarnięty człowiek przerobiłby ten sam materiał w 2-3 miesiące w domu bez "wsparcia" mentora. Tak więc przyłączam się do
@warning_sign
Znacznie dłużej. Na PW na telekomunikacje gdy dostalem sie na studia dzienne w 2001r bylo juz wtedy najwiecej chetnych. Wiekszosc absolwentow z tego rocznika , ma sie bardzo dobrze.
@AnonimoweMirkoWyznania: Ty głupi jakiś jesteś. Gdzie ja kogoś zniechęcam? Ja tylko obalam mit, że każdy może zostać programistą bo to nieprawda i tyle. Tak samo zostanie programistą to nie jest jedyna droga na dobrze płatny zawód. Jest wiele możliwości tylko, że trzeba ruszyć głową, ale jeżeli ktoś
Możliwe, że bait, wyglądał przekonywującego
@warning_sign ja tam bym się nie martwił ani trochę. Dobrzy ludzie się wybronia i beda swoje zarabiać. Nie wiem czy rzeczywiście w Krakowie jest tyle osób na jedno miejsce, ale u mnie spośród znajomych ze studiów nikt nie miał najmniejszego problemu z pracą, wręcz przeciwnie. Pamiętam że po targach pracy u nas na wydziale, ze znikomym wcześniejszym doświadczeniem komercyjnym bez problemu proponowali pracę za ~5k. Tyle że śmiem twierdzić że większość
@diarrhoea: osobiście na bootcampie nie byłem i się nie wybieram, chodziło mi jedynie o to, że nie wszyscy którzy byli są nic nie warci. Jak już uznam, że cokolwiek umiem to mam zamiar zrobić jakieś projekty, które będę mógł pokazać i dopiero wtedy
Chodzi głównie o to, że osoba idąca na bootcamp, płaci +/- 8000zł, za to, żeby w pół roku zdobyć wiedzę, którą spokojnie mogą zdobyć sama, za darmo, w 3 miesiące.
Umiejętność samokształcenia, wyszukiwania informacji i samodzielnego rozwiązywania problemów jest bardzo ważna w IT. Bootcamp jest je zaprzeczeniem.
Problemem nie jest to, że ludzie tego nie robią z pasji. Hajs też jest dobrą motywacją.
Problemem jest to, że ludzie chcą tutaj i teraz i szybko i bez wkładania wysiłku.
A potem masz np. na wykopie osoby (akurat w testowaniu) które niczego się nie chcą nauczyć (bo nauczą się w pracy), która nie chcą podszkolić angielskiego (bo chce pracę w Polsce), która nie zrobią lepszego CV, tylko nieczytelną #!$%@?ę