Wpis z mikrobloga

@robsosl: Stary rocznik jestem, ale dla mnie sprzęt to straszne g... i wykazywanie się patologią totalną. Rozumiem, zatrzymać pociąg w lesie, nawalać się na strzały na mieście bo i to przeżyłem. jednak wyjmować kosę i kogoś zabić? Totalne g... i za to lubiących wrażenia z Krakowa nie szanuję. Zero szacunku dla morderców i cwaniaków z kosami. #wislakrakow #cracovia Obyście dostali sraczki.
@Pshemeck: Jak jesteś stary rocznik to nie wiem do kogo obiekcje, przecież to wy zawsze na awanturach jakieś brechy, pasy, kije, noże, tulipany, jakieś inne cuda wynalazki i oczywiście kamionka :) Walka na gołe pięści to wymysł młodszego pokolenia.
@Pshemeck: No właśnie nie wiem, pierwszy raz słyszę że w latach 80 wszystkie ekipy porzuciły sprzęt. Weź chłopie idź spać, bo takie bajki to dzieciom na dobranoc można wciskać.
@maciej-gajda: IMHO (;)) w Łodzi akurat kluby a dragi nie mają najmniejszego związku... Nie ma tak że to fanatycy Widzewa, albo ŁKSu... często mix, "podział ponadpartyjny". Ale też jest inaczej. Kiedyś w Łodzi było piekło, często słyszano że łamali za barwy, za małolata też mnie pytali za kim jestem, w ryj pod stadionem od dorosłego też dostałem. Teraz jest względny spokój, ale w Krk nadal słychać o porachunkach klubowych. Znam te
@Namenick: Wszystko co powyżej to patola, jednak widzę różnice między laniem się w lesie po ryjach a sprzedawaniem kos. Pomijając zaciąganie hamulca i straty finansowe z tym związane nie da się tego postawić obok zabójstwa. Broń Boże nie uważam takich zachowań za normalne.
@aqweds w świętokrzyskim przed paktem latanie ze sprzętem to była norma. Wszystkie liczące się na lokalnym podwórku ekipy przedłużały sobie ręce. Pamietam jak chłopaki ze starej gwardii opowiadali jak na jedną z wycieczek w łódzkie wszywali sobie łańcuchy w szaliki żeby w razie czego nie zostać bezbronnym.