Wpis z mikrobloga

Mam ochotę podzielić się z wami moim storczykowym szczęściem, ale światło na zdjęcia jest słabe, dlatego też pochwalę się moim odkryciem sprzed chwilki! Moja phalaenopsis equestris (fajny gatunek botaniczny, czyli taki, co występuje w przyrodzie, zdjęcia kwiatów na dole) zachorowała na okropnego grzyba na trzonie. Zauważyłam za późno, minął tydzień i nastąpił niewątpliwy zgon. Pozostawilam jednak ten martwy trzon, bo na nim znajdowały się pędy kwiatowe, a na nich wiszące radośnie dwa keiki - nowe rośliny. Trzymałam kciuki za to, żeby był tam żywy fragment trzonu, który podtrzyma je przy życiu przez najbliższe pół roku, żeby miały sensowną wielkość i daly sobie radę jako samodzielne rośliny. Był to strzał w dziesiątkę, kolejne liście coraz bardziej zbliżały się wielkością do dorosłej rośliny, pojawialy się nowe korzenie. Jednak dziś, dokładnie badając martwy trzon, coś zauważyłam. Otóż, szanowni państwo, przedstawiam trzeciego klona, który wyrósł na około 3 mm szerokości żywej tkanki, szaleństwo! Jestem absolutnie dumna z faktu, że nie rzuciłam tego do kosza, bo każdy logicznie myślący człowiek wlasnie tak by zrobił.
Ps. Nawadnialam jak inne phalaenopsis
tracheotomia - Mam ochotę podzielić się z wami moim storczykowym szczęściem, ale świa...

źródło: comment_OQtxKUHwzrMOkIgyoZ3cTRIomTzu54VQ.jpg

Pobierz
  • 1