Wpis z mikrobloga

Pora napisać o sprawie, z którą męczę się już blisko miesiąc czasu... O nieporadnościach pomocy technicznej, o kłamstwach...

Sprawa ma się tak, że #google nas śledzi. No cóż, niektórzy mają to w nosie, inni chcą coś z tym zrobić. Ja należę do tej drugiej grupy - chcę przynajmniej im utrudnić śledzenie. Postanowiłem więc pozbyć się poczty #gmail i przenieść się na #tutanota. Ilość problemów jakie sobie tym zafundowałem, przerosła moje najśmielsze oczekiwania...

Zacznijmy od tego, że przyszła pora na zmianę adresu email na twitterze. Kiedy tylko to zrobiłem, Twitter panicznie zaczął wzywać mnie do potwierdzenia aktywacji nowego adresu - okej, normalka. Poprosiłem go więc, aby wygenerował mi link na pocztę i po sprawie. No niestety... Wiadomość doszła, link z aktywacją również, ale każda próba wejścia w niego kończyła się pięknym obrazkiem:

https://i.imgur.com/ySPLWphl.png

A więc prosta sprawa, że trzeba było podjąć się kontaktu z support Twitterem i tu zaczyna się jazda bez trzymanki. Sprawa ma się tak, że gdy tylko zgłosiłem im problem, pierwsze co otrzymywałem na swój adres to wiadomość z linkiem do zresetowania hasła - super, generował to bot, bo tak było za każdym kolejnym razem, gdy próbowałem wejść z nimi w kontakt. Kiedy już odpisali, to w ogóle od rzeczy - sugerując jakieś absurdalne głupoty

http://ifotos.pl/z/qeaheee

Czasem lubili zasugerować, że ktoś właśnie przejął moje konto:

https://imgur.com/a/c5t6LM2

Ogólnie porażka. Wymieniłem z nimi około 5 wiadomości i żadna z nich mi nie pomogła. Okazało się, że wystarczy tylko zmienić niezweryfikowany i tak zresztą adres email z tutanoty, na gmail i wszystko działało. Wyszło na to, że Twitter nie radzi sobie z generowaniem linku do resetu hasła, dla mniej popularnie zarejestrowanych adresów e-mail.

Kolejna, jeszcze większa porażka nadeszła tym razem z Rockstar:

Poprosiłem pracownika o zmianę adresu e-mail (usunąłem sobie gmaila, zanim zmieniłem tam hasło i nie dało się tego odwrócić - facepalm), po ogólnej weryfikacji przez pracownika Rockstar, udało się zmienić mój adres i od tamtej chwili wejście na konto stało się nie możliwe. W tej sprawie, kontaktowałem się z Rockstar przez 3 tygodnie, wymieniając wiele maili w kilku wątkach.

Oto i moja korespondencja:
https://imgur.com/a/cAYFTdr

Dziś będąc już dość sfrustrowany całą sytuacją, założyłem nowe konto - znów na gmail i wiadomość dotarła. Niestety, support wprowadził mnie w znaczny błąd i przeciągnął całą tą sytuację. Szkoda, bo dopiero dzisiaj po zrozumieniu problemu, miałem możliwość zaalarmować o tym support tutanoty...

#internet
  • 5
@ruum: Zacząłem bardzo ostro od Google. Nie korzystam z Chrome, na rzecz Firefoxa. Pozbyłem się wyszukiwarki - na rzecz duckduckgo.com; To wciąż jeszcze bardzo niewiele, bo w dalszych częściach czeka mnie całkowite pozbycie Facebooka - obecnie, nie mam ani zdjęcia, ani danych typu adres zamieszkania, uczelnia, praca itd. ograniczam ile mogę. W telefonie też korzystam z duduckgo. Innym aplikacjom, cofnąłem uprawnienia. Często serfuję po Internecie na VPN i pozmieniałem sobie DNS'y
@dungones: z tym Cloudflare to ja bym uważał, bo to również szpieg. Pomyśl o zainwestowaniu w jakiś VPS, albo w Raspberry Pi i zainstaluj Pi-hole i będziesz miał własny DNS + blokował reklamy i jak będziesz chciał to też jakieś strony itd.
Co do wyszukiwarki jak nie podobają ci się wyniki wyszukiwania to zastanów się nad https://searx.me/ https://www.startpage.com/ https://www.qwant.com/
Jak korzystasz z Google Tłumacz to https://www.deepl.com/translator
Jak korzystasz z Google Map
@ruum: Dzięki za całą paczkę dobrych porad! Wiesz, korzystam z cloudfire, bo ostatnio stwierdził że podnosi bezpieczeństwo i wprowadza szyfrowanie. Jeśli chodzi o Openy, to zdaję sobie sprawę, że są okej, chociaż i tu słyszałem o jakichś niepokojących wątkach, ale teraz trudno mi sobie przypomnieć co to tam dokładnie było. Aczkolwiek wszystkie Twoje propozycje sprawdze. Rzeczywiście korzystam z deepl, openstreetmap, ale tutaj bardzo duży + dla Ciebie za pomoc w Andoridzie.