Wpis z mikrobloga

@lizakoo: nie tyle co wyliczam, co po prostu to ma być ostatnia paczka. Mam gdzieś na końcu głowy taką myśl. Ale spróbować muszę. @novylol: dlaczego nie czekałbym? Skoro sobie postanowiłem, że spalam ostatnią paczkę i rzucam. Nie będę zostawiał połowy paczki na wszelki wypadek, jak to niektórzy polecają
@sleep_raver ogólnie zasada rzucenia, która jest chyba jedyną sensowną akcją na rzucenie to kiedy wpadnie myśl do głowy zrobić to w tym momencie. Do tego przez pięć dni żarłem tabex co by mnie podtrzymało na duchu
@lizakoo: jadłem tabex i nie rzuciłem. Ileś tam dni nie paliłem. Najdłużej nie paliłem dzięki książce o rzuceniu palenia. Tam właśnie było napisane, żeby wybrać sobie moment rzucenia. Mój ojciec palił 30 lat, rzucał milion razy. Postanowił rzucić ostatecznie, był u lekarza, dostał psychotropy. Jeden dzień to brał i zapomniał zabrać jak wyjeżdżał. Nie wrócił do nałogu. Tylko on znalazł pasję i postawił, że w nią zainwestuje, jeśli rzuci
@sleep_raver też tak miałem, że 2 razy po pół roku. Zwykle byłem chory i wtedy nie paliłem i tak w sumie mi zostawało. Pierwsze 3-4 miesiące to kompletne odrzucenie od fajek, śmierdzi, itp. A jakoś 5-6 miesiąc mi się chciało i zawsze był moment, że się złamałem. Tak więc powodzenia Mirku! ( ). Dasz radę!
@sleep_raver ja też rzucałem kilka razy, z każdej nieudanej próby wyciągałem wnioski. Teraz nie palę blisko 2 lata, a paliłem dużo papierosów od 15 roku życia. Wiem że nie mogłem palić ostatniego papierosa, taki rytuał powodował u mnie ogromny smutek. Miałem kilka paczek w szafce (kupowałem kartonami) i też mnie niepokoił brak zapasu. Już je rozdałem ale miałem na uspokojenie. #!$%@? nałóg, w sumie każdy jest #!$%@?.
@sleep_raver: NIGDY nie rzucaj na koniec paczki, najgorsze co może być IMO.
Ja rzucałem na początku, żeby mieć zawsze gdzieś na wszelki wypadek, po to, że jak jednak nie wytrzymam, to nie idę do sklepu, z myślą że przegrałem sam ze sobą, tylko wyciągam tą ostatnią paczkę i palę jednego, drugiego i znowu ją odkładam. Tak rzuciłem ostatnim razem, jakieś 3 lata temu. Polecam ten styl życia :) A ogólnie to
@Psychoooool jak w psychice? Jak można w ogóle doprowadzić do tego żeby fajek był NIEODŁACZNYM elementem zycia? Kiedyś paliłem nałogowo ale gdy ezacząłem miewac czesciej problemy z oddychaniem i w nocy się budziłem i mnie zatykało to rzuciłem w #!$%@?. Paliłem ponad 3 lata. Rzuciłem szybciutko. A ludzie na własne życzenie się zabijaja tylko po to żeby wdychać jakiś #!$%@? dym :|
@niewiemococho: Bo dla niektórych fajek = chwila przerwy na imprezie dla innych to moment relaksu w pracy a niektórzy palą tylko wtedy gdy maja problemy. Zależnie od tego kto kiedy i po co palił inaczej przebiega proces rzucania palenia. Sam Paliłem ładne 6 lat i choć mi przyszło to łatwo to znam wiele osób które mają problem z tym aby przestać bo nie wiedzą jak mają się zachować gdy tylko pojawia
@Psychoooool to proste... Ja znalazłem jakis zamiennik. Zamiast palić fajek to wolę wziąć w rękę harmonijkę ustna i uczyć się coś grać wtedy lada moment zapominałem o fajkach. Albo też gram na gitarze. W pracy jest gorzej bo na przerwach chodziłem palić i miałem z tym większy problem ale od razu przypominały mi się bóle w klatce piersiowej i nie szedłem palić
@sleep_raver albo rzucasz od razu, dzisiaj, teraz, albo oszukujesz sam siebie, że do końca tej paczki, albo może następnej, albo do jutra. Wiem, bo sam przez to przechodziłem. Pewnego dnia powiedziałem 'koniec' i nie palę.