Wpis z mikrobloga

Dwie bakterie spacerują po mieście:
- zgłodniałam, może by my tak co zjadły?
- chętnie, tylko coś mega śmierdzącego, bierze mnie dziś na ostro.

Chwile po tym obok przeszedł ciapty zmazaniec.

- te, czujesz?! Ale smakowicie zaśmierdzialo zapoconymi sandałami!
- dawaj na gościa!

Wskoczyły na stopy, a tam same rarytasy: grzyb na paznokciach, pleśń na pięcie i zaschnięty pot. Zawiało zakisiałymi majtami, wiec bakterie popędziły w pośpiechu wzdłuż zmazanych nóg i zatrzymały się przy odbycie. Skosztowały zeschniętego strupa z dupy, a że apetyt się wzmożyl, postanowiły iść za coraz silniejszym zapachem. Wlazły do dupy i zajadają się gównem.

- jakieś liche to gówno i mało coś. Gość pewnie mało mięsa je. Nie wystarczy dla nas dwóch.
- to dojedz co jest a ja idę czegoś jeszcze poszukać

Po godzinie wraca zadowolona i najedzona tak, że ledwo się porusza:

- gdzieś ty się tak najadła? I czym tak zajebiscie ci jedzie z ryja? Chora wątroba? Płuca palacza? Chore nerki?
- nie, wszystko było zdrowe i mało smakowite.
-to gadaj, gdzieś była, że czuć od ciebie najwspanialej śmierdzącym gównem, jakie kiedykolwiek czułam?
- jak tak spacerowałam to doszłam do głowy, a tam było tak nasrane...

#czarnyhumor #heheszki