Wpis z mikrobloga

Dodaję moją ulubioną, aczkolwiek prawie nieznaną i w ogóle niedocenianą pastę:

Gardzę tymi, którzy chodzą bez skarpet.

Dostojny pan, taki James Bond albo George Clooney w garniturze i marynarce. Na nogach pantofle, do pantofli dobrane skarpety w odpowiednim kolorze. Wygodne, wsiąka pot, ładnie się prezentują. Przychodzi do domu, bierze sobie gazetę, szklankę koniaku lub whiskey, na nogi zakłada kapcie - ciepłe i wygodne, dające odpocząć nogom. Dzięki skarpetom jest ciepło, dają dodatkową
@Walther00: Proste zjawiska powierzchniowe- zdejmując skarpetę z dobrze zakiszonej stopy, brud, bakterie, substancje odpowiadające za smród ulegają adsorpcji na powierzchni kapcia i wszelkiego czego dotknie śmierdząca stopa.
Potem to kwitnie w tym kapciu, a jak dobrze pójdzie, zaśmiergną wszelkie pary butów.

Chodzenie cały dzień w klapku/sandale to jeszcze wyższy level...
Ludzie chodzący w sandałach, klapkach itp. to podludzie. Nieważne, czy w skarpetach, czy bez. Takie typy nie rozumieją, że mają zasłonić te swoje obrzydliwe giry (tak, to najbrzydsza część ciała człowieka) za pomocą normalnych butów, bo nikt nie ma zamiaru na nie patrzeć.