Wpis z mikrobloga

Profesorowie wyklęci? /OPINIA/

TL;DR: Trudno nie odnieść wrażenia, że w dzisiejszej Polsce żadnych „wyklętych” żołnierzy już nie ma, jest zaś całkiem spora rzesza „wyklętych” intelektualistów.

Taką oto grafikę wrzuciło Muzeum II Wojny Światowej na swój profil na Facebooku kilka dni temu. O napisie powiedziano już wszystko ale skupmy się na osobach w tle. Muzeum dobrało sobie Irenę Sendlerową, Witolda Pileckiego, Maksymiliana Kolbego i żołnierza w rogatywce.

Bardziej interesuje mnie jednak to, kogo tam nie ma.

Sprawdziłem z ciekawości w bazie GUS, ile każda z przedstawionych tu osób ma (w całej Polsce) ulic/alej/placów itp. swojego imienia i tak:
Irena Sendlerowa – 23
Maksymilian Kolbe – 67
i rotmistrz Pilecki – uwaga – 178 (słownie: sto siedemdziesiąt osiem)

Dla porównania trzy moje typy:
Kazimierz Ajdukiewicz – 2
Stefan Bryła – 5
Juliusz Makarewicz – 0 (słownie: zero)

I o ile wybrana przez Muzeum trójka jest znana przeciętnemu Polakowi, to rozpoznawalność i zasadność wyboru mojej trójki może budzić wątpliwości

Poza Kazimierzem Ajdukiewiczem, wielkim polskim filozofem i (może nawet przede wszystkim) popularyzatorem filozofii i logiki jest więc Stefan Bryła – genialny polski inżynier i konstruktor, człowiek który zaprojektował konstrukcję gmachu warszawskiego Prudentialu, którego Niemcy nie mogli powalić kilkutonowymi pociskami. Oraz Juliusz Makarewicz, zdecydowanie najwybitniejszy w historii polski prawnik-karnista. Wszystkich ich łączyło to, że byli profesorami. A także, że uczestniczyli w polskim procesie tajnego nauczania – co jeden z nich, prof. Bryła przypłacił pobytem na Pawiaku i śmiercią w ulicznej egzekucji.

To statystyczne porównanie to tylko taka anegdotka teoretycznie niedowodząca niczego, ale trudno nie odnieść wrażenia, że jak na publicystyczne warunki dosyć dobrze oddaje pewien niepokojący trend.

Jeżeli przyjrzymy się materiałom promującym wybitnych Polaków, szczególnie tych z XX wieku to raczej ciężko będzie tam o ludzi nauki czy kultury. A to nie jest tak, że ich nie ma. Tutaj wstawiłem pierwszą trojkę, która rzuciła mi się w oczy (a więc chyba „z tych sławniejszych”) w kategorii „uczestnicy polskiego tajnego nauczania” na Wikipedii. Mógłbym wstawić więcej znacznie ważniejszych dla polskiej nauki i kultury, ale wybrałem takich, gdyż narażali życie nie mniej niż Sendlerowa czy Pilecki, a działali w tym samym okresie historycznym.

Przypominam sobie sytuację, gdy w II bądź III klasie szkoły podstawowej omawialiśmy jakiś patetyczny, patriotyczny wierszyk

Później nauczycielka zadała pytanie „w jaki sposób Wy możecie dać przykład prawdziwego patriotyzmu?”, na co oczywiście my, młodzi chłopcy rozjuszeni wierszem zaczęliśmy rzucać przykłady o walce za ojczyznę czy zaciągnięciu się do wojska. Pamiętam o tym, gdyż mocno się wówczas zawiodłem, gdy owa nauczycielka oświadczyła, że najlepszym przykładem patriotyzmu polskiego ośmiolatka pod koniec XX wieku nie jest walka zbrojna z okupantem, a po prostu przykładanie się do nauki....

Co jednak wypada ośmiolatkom, niekoniecznie wypada dorosłym

Odnoszę nieodparte wrażenie, że polski dyskurs historyczny zdominowany jest przez „seksowne” tematy gdzie główną rolę grają żołnierze różnej maści, których niekoniecznie podziwia się nawet za kunszt militarny, a raczej za bohaterstwo i poświęcenie/narażanie życia. Z drugiej strony historie osób, które oddały się raczej konstruowaniu czegoś nowego niż „obronie” czego by kto bronic nie chciał są na cenzurowanym. Nie z powodu jakiegoś odgórnego zakazu, lecz z powodu tego, że wszyscy odpowiedzialni za krzewienie świadomości historycznej w Polsce mają ich głęboko w dupie.

„Żołnierze wyklęci” to żołnierze, których komunistyczna propaganda chciała wymazać z historii Polski. Wtedy walczono w sposób czynny – cenzurując i wsadzając do więzień.

Dziś oczywiście nikt do więzień nie wsadza ale – skoro przywołaliśmy już w tekście postać wielkiego polskiego karnisty – przypomnijmy, że przestępcy to nie tylko ci, którzy działają. Prawo karne osądzą niekiedy również tych, którzy wykazali grzech zaniechania.

Jak można osądzić tych, którzy po raz tysięczny serwują Pileckiego, a zapominają o osobach, które w może mniej patetyczny sposób odwalili kawał olbrzymiej roboty dla dobra Polski?

Polub blog na facebooku!

#neuropa #historia #kultura #nauka i – dla odmiany - #filozofiadlajanuszy
loginnawykoppl - Profesorowie wyklęci? /OPINIA/

TL;DR: Trudno nie odnieść wrażenia...

źródło: comment_P72gp20437h9CSIkTVOzj8l4mZ2yQ8z9.jpg

Pobierz
  • 39
@loginnawykoppl: Tak niestety działa nasze polskie szkolnictwo, że za wzór patriotyzmu pokazuje się tylko żołnierzy, dowódców itp. ewentualnie jakiś ludzi związanych z Kościołem oraz pisarze-romantycy. Tak jak wspomniałeś wojna i jej pochodne się po prostu " lepiej sprzedaje" i dla patriotów spod znaku BÓB HOMAR WŁOSZCZYZNA jest niepojęte, że przejawem miłości do ojczyzny są też badania naukowe itd.

@jakub-dolega: postacie, które wymieniłeś czyli Staszic czy Kołłątaj odegrały istotną politycznie rolę w polskich dziejach, stąd konieczność poświęcenia im uwagi, podobnie jak władcom czy wysokim dowódcom wojskowym. Postaci, które takiego wpływu były pozbawione, lub był on znikomy w zasadzie są nieobecne w polskim systemie edukacji. Jeszcze literatów chwyta język polski, ale przedstawiciele nauki są obecni tylko symbolicznie w formie Jana Brożka, Skłodowskiej-Curie i Łukasiewicza.
@loginnawykoppl: To jest skądinąd szerszy problem, bardzo widoczny w szkolnym kursie nauczania historii. Ciągle tylko dzieje polityczne, historia gospodarki, nauki czy kultury na kolanie przez pół lekcji na epokę, bez żadnej głębi. Pozycji o dziejach nauki na rynku wydawniczym jak na lekarstwo, zainteresowani tą tematyką skazani są na opracowania anglojęzyczne. W akademickich podręcznikach używanych na studiach historycznych można przeczytać, iż w średniowieczu obowiązywał pogląd, że Ziemia jest płaska (sic!), i to
@loginnawykoppl: Zbigniew Wójcik, Historia powszechna. Wiek XVI-XVII:

Największą zdobycz starożytności w dziedzinie wiedzy geograficznej, a mianowicie przekonanie, jakie istniało od czasów Ptolemeusza o kulistości Ziemi, zostało przez świat średniowieczny na dłuższy czas zapomniane.


Historia powszechna Wiek XVI-XVIII - Krzysztof Mikulski, Jacek Wijaczka
Dwa absolutnie podstawowe podręczniki do dziejów nowożytnych, w obu ten sam błąd.
@loginnawykoppl: Też rozpieprza mnie fakt, że dla wielu Polaków szeroko rozumiany patriotyzm równa się bohaterska śmierć w nieudanym powstaniu... i nic więcej - a im brutalniejsza i bezsensowna śmierć, tym lepiej. Co z resztą? Co z polskimi naukowcami, badaczami, inżynierami, biznesmenami? Naród nasz, w ciągu tysiąca lat istnienia, nie "wyprodukował" ani jednego naukowca, z którego można by zrobić wzór do naśladowania dla naszej młodzieży?

Heh - jakoś ciężko mi w
@OjciecMarek: zastanawia mnie inna rzecz - książki o których mówisz maja po kilka jak nie kilkanaście wydań, gdzie do #!$%@? nędzy byli recenzenci? Można się walnąć, można użyć niezrozumiałego skrótu myślowego, ale PWN to nie jest oficynka wydawnicza januszex, ktoś powinien takie błędy prostować przed puszczeniem do druku
@loginnawykoppl: Szczerze mówiąc, też mnie to zaskakuje. Być może wynika to z faktu, iż generalnie dzieje nauki są u nas kompletnie lekceważone, także pod względem obecności na rynku wydawniczym...ale też nie jestem w pełni przekonany do tej hipotezy, bo natykałem się na kilka innych błędów w tej nowej serii PWNu, już drobniejszych, dotyczących omyłek przy datach, które po wznowieniach wciąż były tam obecne. Chyba będę musiał kiedyś podesłać im maila z
człowiek który zaprojektował konstrukcję gmachu warszawskiego Prudentialu, którego Niemcy nie mogli powalić kilkutonowymi pociskami.


@loginnawykoppl: Czy to aby nie jest właśnie powód do... wstydu? Budynki miejskie to nie bunkry, mają w założeniu przetrwać 50-100 lat i dać się w miarę łatwo zastąpić. Przewymiarować fundamenty, ściany i stropy to nie taka wielka filozofia. Sztuką jest zrobić na tyle "chudy" budynek żeby wszystko przetrwało zakładany okres użytkowania przy możliwie niewielkich nakładach.