Wpis z mikrobloga

Mirki co to się stanęło pod Makro na południowej w #szczecin to ja nie wiem.

Pakuję sobie legitnie do bagażnika mojego miejskiego zwierzaka browarki, co by, hehe, majówka udana była, wtem nadjeżdża swą karocą, na słowackich blachach obywatel z twarzy podobny do społeczności romskiej. Pyta mnie, którędy na Berlin, to ja mu na to, hehe, prosto. Zaczął mi do bagażnika wrzucać jakieś perfumy, ja mu to oddaje, co mu oddam to ten nowe już wrzucił. Tak sobie to przerzucamy między sobą. W końcu spauzował. Zdążyłem mu oddać te jego zabawki, a on do mnie, że ma mało paliwa, czy dam mu jakiś hajs XD. Ja mu mówię, masz tu dychę i odjedź proszę, ten jak to zobaczył to się czerwony ze złości zrobił, ale dychę zabrał.

Wtem mi adrenalina wjechała mocno, wpakowałem się do swojego porsche dla biedaków i jazda za nim. Dobrze, że te moje 1.2 w benzynie bez turbiny asfaltu nie popaliło, bo bym się do końca życia nie wypłacił. Dorwałem go pod castoramą, cyknąłem fotę rejestracji, a ten wyskoczył do mnie i mi przez szybę wrzucił tę moją zmiętoloną dychę i uciekł XD. I u pytanie:

Na co wydać tę dychę?
  • 9