Wpis z mikrobloga

"Normalnie w głębokim poważaniu miałabym polskie prawo, bo stać mnie na to, żeby aborcję zrobić sobie poza krajem. I z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że są sytuacje, w których nie wahałabym się ani chwili. Możecie nazywać to egoizmem, ale nie zaryzykowałabym własnego życia i zdrowia - ani fizycznego, ani psychicznego - żeby urodzić dziecko, któremu na przykład nie wykształcił się mózg. Chcecie sobie robić eksperymenty i patrzeć, czy i co z niego wyrośnie - śmiało, ale moje ciało to nie laboratorium. Chcecie nazywać dzieckiem coś, co przestanie się rozwijać we wczesnym stadium? Jak dla mnie, możecie mu na różowo pomalować pokoik. Ale nie przenoszę tego w sobie przez kilka miesięcy i nie urodzę, choćby nie wiem co.

Natomiast to jest ten moment, kiedy niezależnie od stanu portfela, TRZEBA ZABRAĆ GŁOS. Trzeba zabrać głos, ponieważ zmiana prawa teoretycznie dotknie nas wszystkie, a praktycznie - tylko te biedne i głupie. Te naiwne, samotne, bez pieniędzy i wsparcia. Te, które nie będą miały ani jak zarobić, ani od kogo pożyczyć. Które będą wyczytywać w internecie, jak za pomocą wieszaka usuwa się płód.

I to jest w tym wszystkim najgorsze. Zakaz aborcji nie ratuje życia dziecka. Zakaz aborcji zagraża życiu matki. A to dlatego, że zdesperowana kobieta zawsze znajdzie drogę, żeby niechcianej ciąży się pozbyć".

Kobietki, nie mam pojęcia kto jest autorem powyższych słów, ale przekaz jest jeden - walczmy o siebie.

#czarnypiatek #czarnyprotest #aborcja #rozowepaski
  • 124