Wpis z mikrobloga

Drogie mirabelki i mirki, naszło mnie ostatnio na refleksję. Miałem kiedyś okazję lecieć samolotem nad Mazurami. Jak okiem sięgnąć, w promieniu kilkudziesięciu kilometrów żadnego większego miasta, żadnego zakładu pracy, żadnego większego gospodarstwa rolnego, a domków jednorodzinnych zatrzęsienie. Czym się zajmują na co dzień ci ludzie? Dojeżdżają kilkadziesiąt kilometrów dzień w dzień przez lasy do większych miast? A co zimą gdy zasypie te wszystkie polne drogi?
  • 4
@SlepyKataryniarz:
rolnictwo ale niewydajne bo słabe ziemie, bliżej granicy przemyt, zasiłki dla bezrobotnych, pomoc socjalna (tak, ta była dużo wcześniej niż 500+ co może być nie do uwierzenia dla niektórych), wczesne emerytury i renty bo większość zakładów się zamknęła. Starzy budowali domy z myślą o wielopokoleniowych rodzinach i teraz wymierają, młodzi uciekają jeśli mogą bo w tych okolicach szczytem sukcesu jest minimalna krajowa na umowie o pracę. Oczywiście trafiają się perełki