Wpis z mikrobloga

#braciawniewierze!

Dziś pierwszy listopada - dzień wciąż przez niektórych (nawet wierzących) niepoprawnie nazywany "świętem zmarłych". Przypominam prawilnie, że zgodnie z nauką Kościoła Rzymskokatolickiego dziś obchodzimy Dzień Wszystkich Świętych.

W takim dniu jakoś nie mam sumienia dokopywać tym, którzy jeszcze w różnego rodzaju nierealistyczne byty wierzą. Śmierć jest tym, co dotyka każdego z nas niezależnie od wyznawanej wiary i tego, czy w ogóle jakąś się wyznaje - najpierw pośrednio poprzez smutek i żal po tym, jak po kolei odchodzą bliskie i ważne dla nas osoby, a w końcu któregoś dnia i bezpośrednio.

Rzucę jedną tylko krótką refleksją - często #gimbokatolicyzm zarzuca nam, że odrzucamy Boga, bo tak jest wygodnie. Żadnych nakazów, zakazów, niedziela wolna dla siebie i dla rodziny, odrzucenie norm moralnych - to wg części katolików nasza motywacja.

Nie uświadamiają sobie oni, jak trudnym jest ateizm szczególnie w obliczu śmierci. Świadomość, że zmarła bliska osoba jest zmarła na zawsze i nieodwołalnie, że nigdy nie połączymy się z nią w niebie, że pożegnanie nie jest pożegnaniem aż do momentu naszej śmierci, ale pożegnaniem ostatecznym jest ciężka. A świadomość, że po nas nic nie zostanie, że w momencie śmierci umierają nasze marzenia, wspomnienia, nasza osobowość i zostajemy wyłączeni ze świata, a jedyne, co po nas zostaje to pożerana przez robaki kupa mięsa, a nie żadna dusza radująca się w niebie i oczekująca na resztę towarzystwa - to najbardziej przerażający aspekt niewiary.

Nie dziwota, że wielu ludzi w obliczu ciężkiej choroby i zbliżającej się śmierci ucieka w wiarę, co bardzo często przywołują nasi oponenci ("taki kozak, a prosił o ostatnie namaszczenie i katolicki pogrzeb!"). Bo właśnie wiara jest wygodniejszym i łatwiejszym rozwiązaniem w takiej sytuacji. Do ateizmu trzeba odwagi.

Śmierć jest ostateczna, a życie tutaj jest wszystkim, co mamy. Wykorzystajmy je właściwie.

#smierc #ateizm #1listopada #wszystkichswietych #religia
haes82 - #braciawniewierze!

Dziś pierwszy listopada - dzień wciąż przez niektórych...

źródło: comment_0hu8vmTqifQkXgRP36l5ni23PTfbjGsJ.jpg

Pobierz
  • 26
@haes82: No w sumie racja. Zobaczymy lub nie zobaczymy co nas czeka ;) JEdnak fajnie by było spotkac osoby, których się nie znało (pradziadków). Ale jeżeli będzie tam np. Hitler i będzie robił "porządki" z żydami?
@haes82: Czy faktycznie śmierć dla ateisty jest tak wielkim strachem przed nieznanym? Mi osobiście dużo bardziej podoba się wizja połączenia "moich" atomów z powrotem wewnątrz jakiejś gwiazdy (prędzej czy później będzie to słońce), niż wizja spędzenia nieskończenie długiego życia w niebie. Choćby było tam nie wiem jak cudownie, to będzie trwało wiecznie, a cokolwiek robione wiecznie w końcu się znudzi.. Jasne, że ludzie którzy odchodzą pozostawiają żal i smutek, jednak wielu
@breskali: @haes82: Właśnie najlepsze jest to, że absolutnie NIKT w znanej nam rzeczywistości (bo może pozaziemska cywilizacja dzięki nauce poznała prawdę) nie wie co jest ,, po 2 stronie".
To jest piękne. Każdy z nas pozna największą tajemnice. Za jakiś czas.
A jeśli nie ma nic to nie ma też świadomości, która by się tym przejmowała. Także bawmy się ;)
ale przecież ateizm nie wyklucza "życia po życiu", więc wywód trochę naciągany lub po prostu nieprzemyślany.


@Bleck: Ateizm sam w sobie (rozumiany dosłownie, czyli jako brak wiary w Boga/bogów) wykluczyć tego nie może, podobnie jak np. istnienia duszy (na wschodzie są religie ateistyczne, które przyjmują różne wersje co do tego, co się dzieje z duszą człowieka po śmierci) ale jest bardzo silnie powiązany z racjonalizmem, który niby tego nie wyklucza ostatecznie,
@julianna_cebulanna: W zasadzie to na ścisłość mówi się nonteistyczna (bo ateizm kojarzy się ludziom raczej nie z brakiem Boga, tylko brakiem religii).

Ogólnie: są to religie, które w swoim światopoglądzie nie uwzględniają istnienia Boga, tylko tłumaczą wszystko w jakiś inny (równie nieracjonalny) sposób. Klasyczny przykład: buddyzm. Z takich bardziej nowoczesnych to np. New Age.
@julianna_cebulanna: nie, ateizm to nie brak wiary, to jedynie brak wiary w istnienie Boga. Nadal można wierzyć np. w reinkarnacje, życie po śmierci, karę (za życia) za złe uczynki itp. - przy czym moim zdaniem jeżeli ktoś został ateistą (tzn. nie wierzy w Boga) na drodze własnych przemyśleń, to z reguły też i odrzuca całą resztę - bo skoro nie ma Boga, kto kto "steruje" karami za grzechy albo decyduje w