Wpis z mikrobloga

#braciawniewierze!

W wykopalisku pojawił się dziś artykuł o rzekomym udowodnieniu życia po śmierci.

Sam artykuł tak naprawdę nie mówi nic konkretnego (a już na pewno niczego nie udowadnia). Niemniej jednak uważam, że Bracia (nie mówimy tu o tych spod znaku #gimboateizm, do który często się nas porównuje) powinni być otwarci na nowe fakty i dowody oraz wyciągać z nich wnioski. Jeżeli któregoś dnia okaże się, że życie po życiu istnieje, przyjmę to i odpowiednio przebuduję swój światopogląd. Póki co jest jedynie szereg poszlak, a do każdej z nich można postawić jakąś naukową hipotezę. Boga póki co mieszać w to nie trzeba.

Zresztą, pamiętajmy: nawet gdyby istniało udowodnione ponad wszelką wątpliwość życie po śmierci, tunel, doświadczenia wyjścia z ciała, dowodzi to jedynie tego, że nasze życie się nie kończy, że jest jakiś ciąg dalszy naszego życia. Stąd już krok do ewentualnego istnienia Boga. Podkreślam jednak: NIC nie zostało jeszcze udowodnione. Nie jest nawet blisko tego.

Jednak ci spod znaku #katolicyzm - przestrzegam przed bardzo często przez was popełnianym błędem logicznym: w żaden sposób to nie dowodzi tego, że Chrystus jest synem Boga, urodził się z dziewicy, wstąpił na ziemię, zmarł za nasze grzechy, zmartwychwstał, że Maryja została wniebowzięta, a kawałek wafelka jest święty dlatego, że kapłan go trzyma w dłoniach mówiąc odpowiednie słowa. NIC Z TYCH RZECZY.

Zawsze powtarzam: od ateizmu do uznania istnienia Boga jest spora droga (rzekłbym: bardzo, bardzo daleka), ale od uznania istnienia Boga do dogmatów chrześcijańskich droga jest taka, jak co najmniej stąd do centrum mgławicy Andromedy.

#ateizm #religia #zyciepozyciu #chrzescijanstwo
  • 2