Wpis z mikrobloga

#braciawniewierze!

Ogłoszenia duszpasterskie: niedawno przybyła nam "konkurencja"(a tak naprawdę to wsparcie) - tag #dlaczegoateizm w którym udziela się mirek @racjonalnie. Zachęcam wszystkich Braci do śledzenia tagu, czytania i komentowania.

#religia #ateizm

Dziś temat który wypłynął troszkę z tematu wczorajszego - czy to na wierzącym czy niewierzącym spoczywa konieczność wyprowadzenia dowodu swojej tezy? Myślałem, że temat dawno zamknięty i nawet nie ma co poruszać (a to, co teraz rzucę, jest powszechnie znane), ale jednak nie. Po raz kolejny mamy zaszczyt gościć w naszym skromnym tagu pana Bertranda Russela. Specjalnie dla tych, którzy jeszcze mają wątpliwości:
haes82 - #braciawniewierze!

Ogłoszenia duszpasterskie: niedawno przybyła nam "konk...

źródło: comment_mIGHrNwigT8MDv2Fd7z4qCyn9Fbrjzyh.jpg

Pobierz
  • 39
  • Odpowiedz
@haes82: Miej na uwadze, że "wierzę" ("nie wierzę") różni się od "wiem", jednoznacznymi, neutralnymi, usystematyzowanymi, weryfikowalnymi dowodami.

Zakładając, że w Bóg chce żebyśmy w niego wierzyli, przedstawianie dowodów na jego istnienie może być grzechem. Bo mamy wierzyć, a nie wiedzieć, więc jest to działanie wbrew jego woli (i jest kłamstwem).

Idąc tym tokiem, wierzący nie powinni nawet próbować udowadniać "faktów" związanych z Bogiem. Wydaje się, że niewierzący (w cokolwiek), jako że
  • Odpowiedz
nie powinni też marnować czasu na Boga, gdyż uwaga, w ich mniemaniu on nie istnieje.


@agondonter: problem w tym, że ci, w których mniemaniu istnieje, marnują nasz czas, nasze pieniądze, absorbują naszą uwagę i utrudniają nam życie zakazami handlu w niedzielę, próbą zmuszania kobiet do rodzenia kalekich dzieci, uciążliwymi procesjami i dzwonami z samego rana.

Ewentualna czyjaś wiara w yeti mnie nie boli (chociaż przyznaję, że troszkę śmieszy).
  • Odpowiedz
@haes82: Dlaczego więc nie skupić się na czymś co może przynieść realne efekty? Np. na tych ludziach, którzy perfidnie wykorzystują swoją pozycję dla własnych interesów i widzimisię.

Powiedz mi, co takiego złego zrobił komukolwiek Bóg? Znasz chociaż jeden przykład?

Wierzący mają w dupie czyjeś dowody (szczególnie ateistów), a kościołowi jest na rękę gdy atakujesz Boga. Napisałem o tym tekst: http://agondonter.pl/2017/09/26/bog-chlopiec-do-bicia/

Atak na Boga i wiarę może przynieść (i najczęściej przynosi) więcej
  • Odpowiedz
Np. na tych ludziach, którzy perfidnie wykorzystują swoją pozycję dla własnych interesów i widzimisię.


@agondonter: Bo to błędne koło.
(A) Ludzie wierzą w pierdoły -> (B) kapłani to wykorzystują i budują swoją pozycję -> (C) mając odpowiednią siłę naciskają na państwo, aby różnymi środkami wzmacniało ludzi w tych wierzeniach -> (A) Ludzie wierzą w pierdoły.

Są różne podejścia do tematu:
Ja widzę nadzieję w punkcie (A) i liczę, że naród kiedyś
  • Odpowiedz
@haes82:

Wierzący każdej religii coś czują, cokolwiek to miałoby być; angażują się, tworzą (albo jest im stwarzany) obraz Boga. Ty atakujesz to naturalne (często spontaniczne) boskie poczucie (lub ich chorobę psychiczną). Jakich spodziewasz się rezultatów? Wyzdrowienia i przejrzenia na oczy? „Aha! Czyli to ja jestem po prostu głupi, a to co czuję to moje niedorzeczne wymysły! Prawdopodobnie jestem chory psychicznie? Dzięki stary, potrzebowałem żeby ktoś, traktując mnie protekcjonalnie, logicznie i jasno
  • Odpowiedz
Wierzący każdej religii coś czują, (...) Jakich spodziewasz się rezultatów? Wyzdrowienia i przejrzenia na oczy?


@agondonter: Błędem jest założenie, że tzw. wierzący się angażują. Ogromna większość tzw. polskich katolików to ludzie, którzy mają to w dupie, ale żyją w hipokryzji. Wystarczy spojrzeć na kilka statystyk: ochrzeni, przystępujący do pierwszej komunii - bardzo dużo (wyraźnie ponad 90%). Dominicantes i communicantes - dużo słabiej (pierwsze poniżej 40%, drugie nieco ponad 15%).

Nie mam
  • Odpowiedz
@haes82: Mam na myśli zaangażowanie psychiczne czy mentalne. Nie chodzi o praktykowanie, raczej o wewnętrzne procesy związane np. z tradycją, presją, moralnoscią. Zobacz ilu ludzi uznaje np. "nasze" chrześcijaństwo za mniejsze zło w porównaniu z islamem. Przypomnij sobie co się działo kiedy zmarł papież. W ilu domach zimą są choinki. Wyjedź w trasę 1 listopada.

Ludzie są pseudokatolikami, bo zaczynają wątpić w kler. To powolny proces, ale już ma miejsce.

Doskonale
  • Odpowiedz
@czyznaszmnie: Zeus też się liczy? ;)

Nie wiem skąd pomysł, że wierzę w Pismo Święte (czyli ludziom, którzy je napisali). Pytałem o faktyczne działania Boga. Nie o te nazmyślane. To, że ksiądz powiedział, że AIDS jest karą boską dla gejów też odpada. Podaj mi jeden, WIARYGODNY dowód na zło wyrządzone przez Boga (nie przez ludzi, którzy się nim zasłaniają).
  • Odpowiedz
@agondonter:

Podaj mi jeden, WIARYGODNY dowód na zło wyrządzone przez Boga


Boga jakiej religii? To jest istotne. Aby takie coś wykazać trzeba poruszać się w obrębie jakichś konkretnych wierzeń. Inaczej wyjdzie na to, że Bóg nikogo nie zabił, bo nie ma wiarygodnych dowodów na samo jego istnienie.

@haes82: dzięki za wspomnienie tego tagu :)
  • Odpowiedz
@agondonter: chcesz wiarygodnych dowodów na to, czego dokonał ktoś kto nie istnieje. Podaj mi wiarygodny dowód na dobro wyrządzone przez spidermana, supermana lub na zło dokonane przez marsjan, reptilian, szatana...
  • Odpowiedz
@Handyman: Tak. Wierzysz. Ale nic nie stoi Ci na przeszkodzie, jeśli się uprzesz, by to udowodnić. Zmienić "wierzę" na "wiem". Z Bogiem to nie przejdzie, prawda?

To jest ta różnica. Jednoznaczny, weryfikowalny dowód.
  • Odpowiedz
@Racjonalnie @czyznaszmnie: Nie chcę dowodów, bo wiem że takich nie ma. Niezależnie od wierzeń.

Dlatego teksty typu "Bóg jest zły/głupi/niesprawiedliwy" są bez sensu. I tylko tyle przez to chciałem powiedzieć. To ludzie, uzurpując sobie prawo do działania w jego imieniu tacy są.

Bóg nigdy nikogo nie zabił. Bo albo nie istnieje, albo po prostu tego nie zrobił. I to jest kwestia wiary. Poczytajcie mojego "chłopca do bicia", do którego wstawiłem link.
  • Odpowiedz
@agondonter: Prądu nie widać ale widzimy skutki jego działania dlatego wierzymy że jest. Podobnie jest z myślą, informacją, czasem i innymi. Wierzymy że coś istnieje pomimo że tego nie widzimy ale możemy zaobserwować skutki działania. Na tym opiera się wiara. Z Bogiem jest podobnie nie możemy go zobaczyć ale widzimy skutki Jego działania i dlatego wierzymy że On istnieje.
  • Odpowiedz
To nam ułatwi ewentualną dyskusję, bo odnoszę wrażanie, że w tym momencie posądzacie mnie o poglądy, których nie mam.


@agondonter: nawet jakbym chciał, to jeszcze do tego momentu nie doszedłem :)
Kwestie definicji są istotne, aby właśnie nie przypisywać czegoś komuś, w co ktoś i tak nie wierzy.

Bóg nigdy nikogo nie zabił.


Poniżej pytanie, z ciekawości, nie zarzut (nie stawiam tutaj tez):

Jak traktujesz tego typu teksty z Biblii:
-
  • Odpowiedz
Dziś temat który wypłynął troszkę z tematu wczorajszego - czy to na wierzącym czy niewierzącym spoczywa konieczność wyprowadzenia dowodu swojej tezy?


@haes82: Oczywiście, że na wierzącym. Dlatego zarówno ktoś, kto wierzy w istnienie jakiejkolwiek siły wyższej, jak i ktoś kto wierzy, że żadnej takiej siły nie ma, muszą udowodnić swoje tezy niewierzącemu, czyli agnostykowi.

Idąc dalej z analogią czajnika, katolik twierdzi, że jest tam niewidzialny czajnik z dwoma uchwytami, muzułmanin, że
  • Odpowiedz
  • 0
@Handyman skutki działania... Bóg stworzył człowieka, Tak? Jeśli tak, to jak można wielbić/miłować kogoś, kto ludziom zgotował tak ciężką i wręcz uwłaczającą starość? Ja np nie wnikam w to czy istnieje, bo nawet jeśli tak to jak na kogoś wszechmogacego dość słabo mu ten świat wyszedł (nie mówię o działaniach czlowieka nawet).
  • Odpowiedz