Wpis z mikrobloga

@pedopope: i tak coraz więcej przegrywów jedzie za granicę, kupują w samoobsługowych sklepach lub u Polaków, a sprawy urzędowe zostawiają pośrednikom za opłatą lub ogarniętym znajomym. Takimi gardzę, bo to zjeby genetyczne. Znam takich, co 20 lat już są za granica i ani słowa nie powiedzą, bo zawsze jest ktoś, kto "pomoże"