Wpis z mikrobloga

#gownowpis #pracbaza. Ok jako, że piję kawkę to napiszę, krótką prawdziwą pastę z mojego życia. Świeżo po studiach pojechałem do holandii na pół roku do roboty przez biuro pracy(mieli coś z słońcem w nazwie) - tak, żeby mieć środki na życie mieszkanie i okres szukania pracy, przeprowadzki do innego miasta; ale to jest mało ważne. Firma ta gwarantowała transport, musiałem dojechać tylko do innego miasta (jakieś 80 km - nie problem),oczywiście kierowca wyglądał jak by wyszedł z więzienia, jeden wielki brudnopis (sam mam tatuaże, ale on to już miał na szyi, dłoniach itp.). A jak prowadził, sam nie jeżdżę przepisowo ale on to masakra - nieraz bałem się o własne życie - najgorsza podróż w życiu w busie 9 osobowych #!$%@? po brzegi, z ludźmi "2 sortu'" co ładują piwko w aucie na 30 stopniowy upał. Dojechaliśmy na stancję i tutaj było najlepiej. Ciul, że jak wszystko załatwialiśmy było mówione o prawie polskim, umowy po polskiemu itp. A ten koordynator daje Ci umowę po holendersku do podpisania i jak nie pasuje to wracaj sobie na swój koszt itp., no to ja szybko jakiś translator co miałem i staram się to tłumaczyć - podpisałem. Przydzielili nas do pokoi 4 osobowych a potem 6, standardy w tych pokojach nawet okej (dał bym z 2 gwiazdki). Najgorsze było to, że to były pokoje koedukacyjny tzn. 2 facetów i jakaś para, która uwierzcie mi w dupie miała prywatność i potrafiła się #!$%@?ć przy nas kiedy my udawaliśmy, że śpimy. Byłem tam ponad 6 miechów, pokój mi zmieniali chyba z 8 razy a współlokatorów to chyba co tydzień. Oczywiście wielkie kary umowne, takie że jak byś utrącił szafkę z ikei za 20€ - musiał byś wypłacić kwotę równą swojej 2 - 3 tygodniowej harówy. Tak samo było z samochodem (jeśli ktoś będzie jechał na taką robotę to niech się nie przyznaje, że ma prawo i umie jeździć; bo gówno prawda że masz większa stawkę godzinową lub jakiś bonus) dostawaliście busa takiego 9 lub 7 osobowego, którym jechałeś do roboty z innymi ludźmi. Nie dość, że nie znając miasta musiałeś tam trafić punktualnie ( nie mogłeś wyjechać wcześniej, bo jakiś janusz "to jest 10 kilometrów wystarczy jak wyjedziemy 20 min przed, ja wcześniej nie wstaje"), to każde zarysowanie na aucie,stłuczka czy coś było potrącane Ci z pensji. Zanim przejdę do najgorszego to muszę wytłumaczyć. Tam nie ma tak, że miałeś 100% czasu pracy, były dni że nie pracowałeś ( ja nie należałem do tych osób) bo nie było na tyle miejsc pracy, więc musiałeś siedzieć np. 2 tygodnie i czekać na robotę wydając swoje pieniądze (a niektórzy dłużej czekali na robotę). Historię mówiły, że żeby mieć zawszę prace, trzeba w przypadku kobiet #!$%@?ć lachy tym koordynatorom co się nami "opiekowali" lub tak jak ja #!$%@?ć w robocie, że ten arab( za ten okres co byłem, pracowałem chyba u 6 - 7 pracodawców, z czego połowa jak nie większość to były jakieś ciapaki, które się #!$%@?ły do kobiet) lub holender faktycznie wskazywali na Ciebie palcem, że go chcą z powrotem. Najgorszym w tym wyjeździe okazało się nie ciężka praca, warunki noclegowe, strach itp. aaa nasi rodacy polaczki. Ludziom tam dosłownie #!$%@?ło jak np. jeden dostał pracę a drugi siedział tydzień - bili się itp. tylko najlepsze, że taki typ który nie miał tydzień pracy, tylko i wyłącznie dla tego, że był #!$%@? i się ociągał, nie stosował się do regulaminu (np. słuchanie muzyki podczas pracy). Nie ogarniałem tej całej patoli, koleś #!$%@?ł np cały tydzień po to by w weekend #!$%@?ć cały hajs na wódkę czy palenie ( bo maryska tam legalna ). Co chwilę były jakieś kradzieże albo zwalanie winy,że to ktoś inny zepsuł (np. baterię od prysznica). Jakiś nieznajomy typek (polak), potrafił wejść ci o 1 w nocy do pokoju i przeszukiwać torby...- drzwi nie były zamykane we wszystkich pokojach. Zdarzały się często takie akcje, że od "nowych" ktoś chciał pożyczyć hajs a rodzina w polsce Ci prześle - oczywiście używając gróźb. Po prostu co tam polacy robili to przechodzi ludzkie pojęcie, ja wiem że byliśmy traktowani jak tania siła robocza no ale mieć za grosz szacunku, ludzie chodzili po tym obiekcie gdzie spaliśmy dosłownie w samych gaciach (nawet przesranych) panny to samo, prawie że gołe (niestety 95% tych kobitek to takie ulane wieloroby, że na rzygi cię brało). Więc jak ktoś chce jechać to niech się zastanowi, bo naprawdę nie tyle co praca (choć była ciężka) co atmosfera tam naprawdę wyniszczała. Nie było tygodnia, żeby nie było jakiś dymów, chciałeś sobie wyjść na taki taras odpocząć, nie to chleją tam wódę #!$%@?, że ledwo stoją, jakieś pyskówki, co chwile bójki, nie raz oberwałem jakimś odpryskiem szkła jak się #!$%@? butelkami. Do zarobków moim, zdaniem mi się udało zarobić więcej niż chciałem ( co prawda "programista" z tego forum wyciąga więcej miesięcznie), udało mi się jakoś dogadać z tym koordynatorem i miałem robotę też w niedziele gdzie jest 2 x płatne i to jeszcze 2 etaty tak że robiłem 10h gdzieś, zjeżdżałem na stancję, 2 godziny snu i do innej roboty na 8h. Co trzeci dzień byłem w 2 pracach - niewiem, może to były te bonusy za bycie kierowcą - że masz pracę. Miesięcznie wyciągałem tak z 14000 zł ( na czysto po opłaceniu tego hotelu, jedzenia itp) pracując co 2- 3 dzień po 20 godzin i w weekendy. Pracowałem przy produkcji przetworów potem części do rowerów, potem jako magazynier, pakowanie warzyw i owoców ( to byłą chyba najlżejsza - tam w sumie odpoczywałem), no i najgorsza przy zbijaniu palet drewnianych i demontażu starych. Więc jeśli się ktoś będzie wybierał do pracy tam, niech się zastanowi - bo trzeba mieć zdrową głowę - te janusze naprawdę wyniszczają człowieka - jak wróciłem do polski to całowałem ziemię. AAA taki śmieszny fakt, że sprawdzałem sobie ludzi czasami na fejsie to 90% tych patusów co robiła awantury miała ustawione rzeczy typu polska walcząca, szlacha nie pracuje, szkoła lansu i bansu, HWDP itp.
  • 9
@samuraj24: to w sumie chyba zależy jak się trafi i czy chcesz zarobić, czy zarobić jak najwięcej. Znajomy też w Holandii pracował na jakimś magazynie z książkami. Stawka nie była jakaś wysoka, ale #!$%@?ć nie musiał. Faktycznie jeśli chodzi o rodaków to siedział z patusami, ale z jego opowieści wynikało, że to on bardziej ich edukował, niż oni go sprowadzali do swojego poziomu.
@Jubileusz: To może ja mam takiego pecha ale wątpię bo dosłownie ludzie w pokojach mi się zmieniali co tydzień, przez te 6 miechów w pokoju miałem z 80 - 90 nieznajomych twarzy, a na stancji było chyba z 300 - 400. I nie widziałem, innego wyjścia niż postawienie się do typa który z ryja wygląda jak debil i ćpun - nigdy bym nie próbował się z nimi dogadać czy ich edukować,
@samuraj24 bo jak pracować szanowny Panie to na pewno nie Holandia. Lepiej zrobić patent typu: wynajęcie pokoju mieszkania w przygranicznej miejscowości (oczywiście Polska) a praca w Niemczech.
Co do polactwa za granicą, to szczerze mówiąc wolę ciapaków niż wolaków , prostaków bo to cpuny i alkoholicy