Wpis z mikrobloga

Jako, że kiedyś wrzucałem, ale jakoś się nie przebiło to spróbuje jeszcze raz. Szczególnie, że leże w szpitalu, więc moge ewentualnie odpowiadać na jakieś pytania. Wyspa na dole to wioska rybacka Husøy. Populacja około 300 osób. Wszyscy praktycznie pracują, albo pracowali (bo już są za starzy) w fabryce ulokowanej na wyspie zajmującej się przetwórstwem rybnym. Głównie łosoś norweski i dorsz. Siedziałem tam 5 lat. Zdjęcie nie jest moje, ale jestem na zdjęciu ( ͡ ͜ʖ ͡).
#norwegia #emigracja #earthporn #azylboners #fiord #gory
Ender_W - Jako, że kiedyś wrzucałem, ale jakoś się nie przebiło to spróbuje jeszcze r...

źródło: comment_OSVHsh4KclNbolG2YVWY7N6T3fbLk6H9.jpg

Pobierz
  • 47
@PMV_Norway: Przyjechałem na miejsce w październiku, czyli juz było dosyć ciemno. Wtedy jeszcze ta pierwsza noc nie była tak tragiczna. Polowanie na zorze też miały swój klimat. Na początku było dużo imprez, dużo pracy i nie było z tym problemów. Z następnymi było znacznie gorzej. Nie jest to miejsce dla ludzi, którzy łatwo się załamują. Jeśli masz predyspozycje do depresji to Twoje wszelkie lęki tyko się pogłebią. Ja przeżyłem całkiem nieźle.
Byłem tam parę razy bo miałem na Senje jakieś 50 km. Tam rzeczywiście nic nie ma. Tylko krzątający się dziwni obcokrajowcy z tej fabryki ryb co tam macie. Ale wieloryba czy jakąś orkę tam z brzegu widziałem. Trzymaj się tam.
@Pabij: Ja już od dwóch lat w Polsce. Zarobiłem swoje i wróciłem. Ale są ludzie którzy już tam 12 lat siedzą. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak tam mogą egzystwować tak długo. Ja po 5 latach mam poważne zmiany w psychice. Tak, obcokrajowcy tam są dziwni :). Głównie litwini, ale najdziwniejsci są...Szwedzi .
@travisbickle1899: Robotę tylko przez znajomości. Miałem szczęście, bo kumpel był tam jedną z pierwszych osób z Polski i przyjmowali każdego jak tylko chciał pracować. Teraz jest z tym znacznie gorzej. Litwini mocno zepsuli rynek. Język angielski. Wstyd mi, ale nie nauczyłem się Norweskiego przez te 5 lat. Po prostu wszyscy mówili po angielsku.
@Sugarovski: Siedzisz na wyspie o rozmiarach 2 km2. 300 ludzi. Pracujesz z nimi, widzisz ich w sklepie, później idziesz się napić i też widzisz te same gęby. Noc polarna która jednak ryje psychikę. Do domu około 2000 km. Praca w brudzie wilgoci i zimnie. Zamknięte środowisko, więc wszyscy obgadują wszystkich. A gównoburze to tam takie odchodziły, że wypok się kryje ( ͡° ͜ʖ ͡°).
@DryfWiatrowZachodnich: Norwegowie generalnie dużo piją. Niby rząd stara się regulować obrót alkoholem, ale co drugi dom to wytwórnia "moonshine" czyli bimbru. Do tego dochodzą przyjezdni z Polski, Litwy, Łotwy, Rosji, Finlandii, Szwecji. Wieć jak widzisz towarzystwo doborowe. W weekendy się pije. I to dużo. Po prostu nie da się robić nic innego. Jak mnie nie było jeszcze na wyspie, to podobno wcześniej istniało coś takiego jak "litlle saturday". Wtedy po pracy