Wpis z mikrobloga

Opowiem wam historię która wydarzyła się przed chwilą. Jestem wyprowadzony z równowagi i potrzebuje porady #prawo

Pracuje w firmie zajmującą się sprzedażą okien, drzwi i podłóg. Rodzinna firma działająca na rynku 20 lat. Wszyscy pracownicy są spokrewnieni albo pracują przynajmniej 10 lat. Wszyscy bardzo się starają bo wiedzą, że jedziemy na tym samy wózku. Zawsze idziemy na rękę klientom. Robimy pomiary po godzinach pracy bo rozumiemy, że nie każdy jest w domu od 8 do 18.

Normalna procedura zamówienia wygląda następująco.
1.Klient wybiera towar
2.Robimy wstępną wycenę
3.Wysyłamy montażystę na pomiar
4. Przedstawiamy klientowi ostateczną cenę wraz z montażem
5. Klient podpisuje umowę lub nie i wpłaca zaliczkę.

Jakiś czas temu przyszła do nas kobieta. Była bardzo niemiła. Powiedziała, że nie ma z czego wybierać. (200 wzorów do wyboru). Sklep jest beznadziejny a obsługa jeszcze gorsza. Zagotowałem się w sobie. Klienta przejęła koleżanka i po długiej rozmowie wstępnie wyceniła usługę wraz z towarem na 4000zł.
Montażysta pojechał i ocenił, że jest więcej prac niż przewidywaliśmy i cena wzrośnie o 700zł. Przedstawiliśmy szanownej Pani ofertę na 4700 i zapytaliśmy czy jej pasuje czy nie.

Wtedy się zaczęło.
3 godziny!! awantury. "Miało być 4000 i więcej nie zapłacę. Dziewczyna która z nią rozmawiała usłyszała, że jest idiotką i złodziejem. Kiedy wyszła z płaczem zastąpiłem ją.

-Czego Pani oczekuje?
-Chcę kupić za 4000zł i chcę wciągnięcia konsekwencji od pracownika który mnie okłamał.
-Nie podpisała Pani żadnej umowy, Nie wpłaciła Pani zaliczki. Gdybyśmy popełnili błąd zrobilibyśmy montaż ponosząc straty ale żadnej umowy nie było.
-Chcę rekompensatę finansową za stracony czas.
-Mogę Pani dać dywanik za 30zł GRATIS XD

2 godziny kłótni później powiedziała, że może dopłacić 200 zł ale ani grosza więcej
Odpowiedziałem że nawet gdyby zapłaciła 10000zł to nie chcę jej tego zrobić bo koleżanka przez nią płacze i już na wstępie była bardzo nie mila.
"Gdyby pani była uprzejma pewnie byśmy się dogadali. Zrobili usługę bez zarobku ale powiedziała Pani kiedyś, że jestem fatalnym sprzedawcą a koleżanka idiotką. "
Jakiś czas później zagroziłem, że zadzwonię na policję bo awanturuje się od kilku godzin. Wyprosiłem ją i powiedziałem, że skoro chce iść do sądu to proszę bardzo.

Co myślicie mirki? Jestem #januszebiznesu czy dobrze zrobiłem?
Możemy mieć przez nią nieprzyjemności? #truestory
  • 29