Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wpadłem po uszy w kłopoty, ale sam tego chciałem i nie wiem co mam teraz robić.
Od dłuższego czasu podobała mi się taka jedna loszka, mocne 9/10. Obiekt westchnień prawie całego wydziału na uczelni na której studiuję. Próbowałem do niej zagadać na różne sposoby, ale nawet najbardziej kreatywne pomysły olewała. Najpierw sądziłem, że to moja morda ją odstrasza, albo inne cechy fizyczne, ale jak się później okazało to nie o to chodziło. Otóż, dziewczyna ta przebyła kilka związków, które zawsze kończyły się winą niebieskiego, a ostatni taki związek skończyła tuż po rozpoczęciu roku. Zauważyłem jednak, że ma jednego kolegę geja, nie znali się na pewno wcześniej, bo pamiętam, że zagadał do niej gdzieś na pierwszych zajęciach i też go olała tak samo jak innych, ale po jakimś tygodniu już razem latali po mieście i się uczyli, wtedy też zwolniłem tempo, bo myślałem że są razem i już nici z tego będą. No ale jakoś ze dwa miesiące temu, jej koleżanka wygadała się, że koleś jest gejem i to dlatego dziewuszka się z nim zadaje, bo nie uważa go za typowego faceta. Myślałem kilka dni jak to wykorzystać i wpadłem na pomysł, że też podam się za geja, a na dodatek smutnego bo mnie rzucił niedawno facet. Nie bardzo wiedziałem jak do niej zagadać tak, żeby nie było lipy, a chodziło bardziej o dyskretne zasugerowanie jej, że jestem homo po przejściach. Postanowiłem, że wykonam fejkowy telefon do swojego wymyślonego ex-faceta, ale musiałem obczaić moment kiedy nie będzie nikogo oprócz niej na korytarzu. Długo nie czekałem, bo jeszcze tego samego dnia siedziała sama na korytarzu i czytała książkę, ja usiadłem kawałek dalej i też zacząłem udawać, że czytam po czym odebrałem telefon (który był tak na prawdę budzikiem ( ͡º ͜ʖ͡º)). Rozmowa była dość emocjonalna, ale nie na tyle, żeby słyszało mnie pół wydziału. Laska słysząc to i widząc jak siadam smutny i rzucam książką, podeszła sama i zaczęła ze mną gadać.
No i tu mógłbym urwać tą chaotycznie napisaną historię, bo wszystko zapowiadało się spoko, oprócz tego, że właśnie zostałem w jej oczach gejem, a nie o to mi chodziło. Przyszedł czas na kolejną część planu. Przez dobry miesiąc robiłem wszystko by zdobyć jej zaufanie, jednocześnie narzekając jacy to faceci świnie itp i że się z nikim już nigdy nie zwiążę. Loszka robiła się coraz to bardziej otwarta i już po miesiącu siedziałem u niech w chacie i podziwiałem jej cycki, kiedy ta przebierała się i pytałą który stanik i majtki najlepiej jej pasują. Przez kolejne dwa tygodnie próbowałem się do niej zbliżyć pod pretekstem, że nigdy nie byłem z kobietą, no i pewnego wieczoru, kiedy to upiliśmy się winem udało mi się zakisić ogóra. Było spoko, ale miałem wyrzuty sumienia, bo jakby się dowiedziała o tym, że udawałem geja żeby ją zaruchać to astonomowie ogłosiliby, że populacja mężczyzn zmniejsza się. Musiałem grać dalej.
I wszystko byłoby pięknie, do momentu aż nie pojawił się w naszym życiu jej kolega gej, który przez ostatnie kilka tygodni gdzieś zniknął. Dowiedział się, że jestem gejem, a koleżanka próbowała nas ze sobą zeswatać, bo miała do niego zaufanie i nie był tacy jak inni. Przez kilka dni odbijałem te wszystkie żenujące podchody tego typa, ale wczoraj nie wyrobiłem i przyznałem się do wszystkiego kiedy siedzieliśmy w chacie u tej loszki i graliśmy w skrable. Koleś był zdezorientowany, laska się popłakała i #!$%@?ła mnie z domu z takim hukiem, że w telewizji podali kolejne doniesienia o zamachu. Myślałem, że sprawa ucichnie, w sumie misja wykonana, orzeł wylądował, itp ale tak się nie stało. Wczoraj dostałem telefon od jakiegoś typa który podaje się za prawnika, że mi założyli sprawę o molestowanie seksualne. No i co teraz? Co robić?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: dope
  • 31