Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#rozowepaski, czy lubicie kiedy wasi koledzy są tacy bardzo szarmanccy, traktują was lepiej tylko ze względu na to, że jesteście płci żeńskiej?

Nie jestem żadną feministką jakby co, ale mnie to już powoli zaczyna wkurzać. Studiuję kierunek techniczny, gdzie co prawda ratio dziewczyn do chłopaków to jakieś 50/50, ale głównie trzymam się z chłopakami. Problem w tym, że traktują mnie inaczej niż kolegów. Wiecie... otwierają drzwi w aucie, proponują noszenie zakupów, ostatnio jak byliśmy na wycieczce 4 chłopaków i 5 dziewczyn [w tym dwie pary, ale to bez znaczenia], to tylko ja ze swoją walizką jechałam, bo reszcie koleżanek chłopaki zaproponowali pomoc [mi też, ale się nie zgodizłam]. Moim zdaniem to dziwnie wygląda gdy idą takie 4 księżniczki, a obok nich 4 gości się męczy z dwoma walizkami naraz + plecaki i torby.

A ostatnio to już w ogóle kolega przeszedł samego siebie. Sprzedałam mu lodówkę, od początku chciałam mu pomóc w wyniesieniu jej do auta, ale on oczywiście się nie zgodził. Ja mieszkam na parterze, więc jakoś mu to poszło, ale on mieszka na 5 piętrze. Jedziemy do niego, sam już nie dał rady. Mówię mu: "gościu, weź daj sobie pomóc w końcu". A on, że kobieta nie będzie przy nim dźwigać nic. I zadzwonił po kumpla, który przyjechał po 20min. No cholera, obraziłam się na niego.

Najlepsze jest to, że chodzę na siłownię, więc dźwiganie czegokolwiek nie jest dla mnie niczym dziwnym.

To jest dramat po prostu. Albo kiedy robią domówkę, zawsze jest tak że mniej więcej pół na pół dziewczyny/chłopaki. Chłopaki zawsze rozkładają koszty tylko między siebie i nigdy ode mnie kasy nie wezmą. Koleżankom to akurat nie przeszkadza.

Tak szczerze mówiąc to nawet na randkach nie lubię jak ktoś za mnie płaci. Zawsze ten argument: "ja zaprosiłem, więc płacę". Jeśli koleś się mi spodoba, to wtedy sama chcę coś od siebie dać, więc czasem i ja go gdzieś zaproszę. Żaden, #!$%@?, żaden jeszcze nie zgodził się abym za niego zapłaciła, a większości nawet dzielenie po połowie nie pasuje. Wtedy już zasada: "ja zaprosiłam, więc płacę" nie działa.

PS. Jeszcze gdybym jakaś ładna była, to bym zrozumiała, że ktoś liczy na zaruchanie. Ale nie jestem specjalnie urodziwa, w dodatku nie zauważyłam takiej korelacji, że mężczyzna dla ładnej dziewczyny jest taki jak wyżej opisałam, a brzydszą by traktował normalnie. Nie ważne jak wyglądasz i tak każdy mężczyzna jest dla ciebie ZA miły.

#niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow troche #savoirvivre #gorzkiezale

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: dope
  • 24
@AnonimoweMirkoWyznania: Ooo wreszcie jakiś naprawdę dobry wpis. Szczerze też mnie czasem denerwuje jak faceci bywają wobec mnie zbyt szarmanccy, jak traktują Ciebie jakoś inaczej.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że (co widać już po wpisach tutaj) z jednej strony narzekają jakie to laski są okropne, że tylko chcą ich oskubać a z drugiej narzekają jak chcesz być bardziej równo traktowana. I na dodatek ta męska duma, która nie pozwala na
Jedziemy do niego, sam już nie dał rady. Mówię mu: "gościu, weź daj sobie pomóc w końcu". A on, że kobieta nie będzie przy nim dźwigać nic


@AnonimoweMirkoWyznania: tutaj kolega ostro #!$%@?, bo jak byś sie oferowała a sam bym nie dawał rady to bym przyjął pomoc. A co do reszty to jak ci nie pasują grzeczności to wyjdź na buca i powiedz, że tego nie chcesz...

Ja tam lubię być
UprzejmaKreatura: Pewnie jesteś ze wsi, tam kobiety również pracują fizycznie i jak się człowiek przeprowadzi do miasta, to doznaje szoku kulturowego. Miałem tak samo. Teraz sam odwalam te szajsy z otwieraniem drzwi w aucie, odsuwanie krzesła w restauracji itp. Dziewczynę mam typowo miastową, więc muszę, chociaż czasem mnie to wkurza. Ostatnio musiałem dzwonić po kolegę, żeby szafę przenieść.

Problemy miastowych różowych: w co się ubrać, jak pomalować paznokcie, kto mnie odwiezie
GłuchaFeministka: Miałem taką fajną dziewczynę góralkę. Ja byłem przyzwyczajony traktować kobiety tak szarmancko właśnie, a ona tego bardzo nie lubiła. Kiedy pierwszy raz pojechałem tam do jej rodziców, to było śmiesznie. Ona mi wcześniej mówiła, żeby przy obiedzie nie odwalił czegoś (odsuwania krzesła), a ja z przyzwyczajenia tak zrobiłem. Śmieszkowali potem ze mnie, że pantofel, że pewnie jeszcze jej drzwi od auta otwieram i różne inne.
Normalnie poczułem się jakbym przybył
@AnonimoweMirkoWyznania: Znajomy kiedyś spotykał się z jedną feministką, to co zobaczyłem na jej tablicy na FB to był rak. Wielce OBURZONA napisała posta że sąsiad ją obraża i nie szanuje bo - uwaga - gdy idą razem korytarzem do windy to ten otwiera jej drzwi i puszcza przodem. Według niej było to obraźliwe bo stawiał ją w pozycji słabszej istoty. W komentarzach same inne różowe feminazistki, niestety nie mogę znaleźć tej