Wpis z mikrobloga

praca i ludzie

Wiem, że może z racji tego że tu większość to Mirki i Mirabelki z piwnic, ale zapytam: czy macie jakieś doświadczenia z pracownikami?
Opiszę dwie sytuacje i powiedzcie mi co o tym sądzicie.
Zatrudniam dziewczynę, praca na stanowisku doradca klienta w banku. Dziewczyna młoda, ładna, ale bez doświadczenia. Damy sobie szanse. Tydzień nauki w placówce odbywa grzecznie robiąc kursy i obserwując pracę. Następnie 2 tygodnie szkolenia kończące się egzaminem w piątek. Po odbyciu wszystkich mikro egzaminów, w czwartek przed końcowym egzaminem telefon: ja się nie nadaję, to nie dla mnie, ja wracam do domu... Pomijam kwestię kosztów, czas poświęcony na szkolenie i tony wypełnionych papierów. Dziewczyna po 3 tygodniach szkolenia stwierdza, że się nie nadaje i odchodzi... no trudno.
Kolejna rekrutacja, mężczyzna, oblatany, operatywny, same superlatywy. Tryb ten sam: szkolenie w placówce, wyjazd na 2 tygodnie do hotelu i szkolenie w centrali. Poniedziałek - cisza, wtorek - telefon od współlokatora - "ten koleś co leży pijany w pokoju od dwóch dni to on na to szkolenie miał z nami chodzić czy ma jakiś inny tryb?"... zamarłem. Człowiek się zatrudnił, po tygodniu pojechał na szkolenie i zapił tak że nie dotarł na powitanie. Leży dalej w tym pokoju, a inni uczestnicy kursu nie mogą go dobudzić bo cały czas na bani...
No ludzie, czy to jest normalne? Czy tylko źle trafiłem?

Jak przeprowadzić rekrutację, jak sprawdzić pracownika, gdzie szukać ludzi potrafiących pracować??

Potrafi mi ktoś napisać co taki człowiek myśli / ma w głowie?
Szukam pracownika dalej, jeśli jest ktoś ogarnięty to zapraszam, kasa dobra, praca spokojna. Tylko trzeba chcieć.
  • 9
@Daleki_Jones: to że stanowisko się tak nazywa, nie znaczy że ma doradzać w technologiach NASA o których nie ma pojęcia. po ukończeniu szkolenia ma zakres wiedzy wymagany na tym stanowisku. Sprzedawca w Orange też nazywa się "doradca klienta" i też pracują tam ludzie którzy dopiero się poznali z branżą, co nie znaczy że są nieskuteczni. Rozumiem, że wiesz wszystko o mojej firmie i możesz szastać opiniami? Czyli że "normalni" ludzie to
@RocketQueen: uwierz mi że ja bardziej wierzyłem w nią niż ona sama i mówię jej: co ci szkodzi? podejdź do egzaminu, jak nie zdasz jest poprawka - a ja chcę żebyś pracowała... nic to nie dało. zresztą potem się opanowałem i odpuściłem. Nauczyć mogę wszystkiego tylko "chcenia" nie wymuszę...
@Daleki_Jones: Jednak nie, cofam co powiedziałem, to pod wpływem emocji było, proszę opisz mnie dokładniej - gdzie ta cebula, z czego taki wniosek - może się nic nowego nie dowiem, ale możne masz większe doświadczenie ode mnie i masz czas / ochotę mnie wyedukować. Jeśli ma mnie to poprawić to przyjmę każdą pozytywną krytykę.