Wpis z mikrobloga

Co się #!$%@?ło... Byłem właśnie w lidlu na zakupach - głównie warzywa i owoce kupiłem. Ale niestety nie było cytryn. Tak się składa, że 20 metrów od lidla jest "warzywniak" W chodzę więc tam kładę moje zakupy na ladzie i mówię - poproszę dwie cytryny. A Pani Grażynka - a co w lidlu nie mieli cytryn??? No to mówię , że nie mieli. A ta do mnie - to u mnie też niema! Przychodzicie tylko kiedy tam czegoś niema xD I czaicie nie sprzedała mi cytryn xD Obraziła się, że ludzie robią zakupy w lidlu. Ja #!$%@?ę gdzie ja żyje. #januszebiznesu #truestory
Pobierz
źródło: comment_2uaSLE5QoIG4L8q19ccbRrGo0EvpKBEL.jpg
  • 109
tyle, że złamała przepisy, skoro cytryny były dostępne to miała obowiązek je sprzedać

@zwk-:
Ile plusów, ale jak jakaś drukarnia odmówiła wydruku ulotek homo, to cały wykop oburzony, że im niby kazano czy sądem straszono :D
@DariuszLodyga Bardzo fajny przepis, kapitalistyczny. W kapitalizmie sprzedawca i kupujący umawiają się ze sprzedawca będzie przekazywał kupującego towary w zamian za pieniądze. - Tylko pieniądze (czy inny środek wymiany ) mają znaczenie. Skoro kupujący ma pieniądze to psim obowiązkiem sprzedającego jest mu wydać towar. Wplatywanie w tą prosta wymianę innych czynników sprawia że z czystej kapitalistycznej umowy robi się jakaś ideologiczno - swiatopogladowa (a czasem i polityczna ) kwestia. - Kalajac kapitalizm.