Mam problem natury stomatologicznej jak i prawnej. Nie wiem w ogóle czy nie zapóźno odgrzewam ten temat, bo minęły już dobre 2 miesiące od zakończenia całego zdarzenia, ale po kolei.
Miałem do usunięcia ząb mądrości, niewyrżnięty, zatrzymany, mocno naciskał na siódemkę stąd też ogromny ból. Zapisałem się na cito na usunięcie go prywatnie, dostałem informacje o tym że będzie potrzebny pantomogram (takie zdjęcie panoramiczne szczęki). Trafiłem szybko do stomatologa, popatrzył na zdjęcie po czym oznajmił że mam mu podpisać jakieś oświadczenie że zostałem poinformowany o możliwości uszkodzenia nerwu zębodołowego, powiedział że ząb jest kiepsko położony i to tak dla bezpieczeństwa. Oświadczenie podpisałem, parafka data, kopia tylko dla niego.
Z usuwaniem tej ósemki męczył się strasznie, rozcinał, dłutem podważał tak nieumiejętnie że z kilka razy mu się ześlizgnęło. Po dobrej godzinie w niemałych mękach, bo o dodatkowym znieczuleniu to chyba sam pan stomatolog nie słyszał... udało mu się wreszczcie usunąć to co z wierzchu to co naciskało na siódemkę. Ale powiedział że korzenie tej ósemki są strasznie głęboko i będzie problem. Kolejne pół godziny na fotelu i finalnie zszycie.
Kontrola za 3 dni, zdjęcie szwów po 10.
Na kontrolę przyszedłem obolały, ale w sumie to norma przy dłutowaniu ósemek, stomatolog popatrzył na ranę powiedział że wszystko ok i zaprasza za tydzień na zdjęcie szwów. Przyszedłem na zdjęcie szwów nadal z bólem, szwy zdjął i powiedział że to norma i żebym łykał przepisany Ketonal jak będzie mocno bolało. Gojenie zębodołu zajmie kilka tygodni...
Problem w tym że ból wcale nie ustępował, po dobrym tygodniu łykania ketonalu w nocy zajechał do wojewódzkiej przychodni na dyżur. Nie za bardzo nawet gębą mogłem ruszyć. Zrobili mi zdjęcie tego zębodołu czy jak tam zwał i stwierdzili że chirurg stomatologiczny który mi usuwał tę ósemkę, zostawił korzeń w przestrzeni podżuchwowej. Stomatolog która zrobiła mi zdjęcie stwierdziła że od razu trzeba usunąć tę pozostałość bo narobie sobie bidy.
Powiedziała żebym przyszedł nazajutrz na usunięcie tego korzenia, zabrał ze sobą jeszcze to zdjęcie które robiłem. Korzeń udało się usunąć, ale znów znieczulenie, rozcinanie i dobre 45 minut spędzonych na fotelu (ta przynajmniej była delikatna...). Korzeń usunięty szczęśliwie i w sumie bez większych powikłań, oprócz szczękościsku. Komentarz pani stomatolog taki że nie było mowy o tym by stomatolog nie zauważył takiej końcówki korzenia i że nie miał prawa tego zostawiać ot tak, tym bardziej że mówiłem mu że mnie boli na zdjęciu szwów.
Pytanie do mireczków, jak można złożyć skargę na stomatologa u którego zostawiłem kilka stów i spartolił robotę? Gabinet prywatny, nie ma kontraktu z NFZem, pewnie nawet się nie przejmą.
Co ciekawe u samego stomatologa po tych ekscesach byłem i po chamsku zostałem zbyty, powiedział że trzeba było do niego z tym przyjść, a nie ganiać do innego gabinetu stomatologicznego - no ku&#a, a kto zgłaszał ból ośle na wizycie kontrolnej i na zdjęciu szwów?
Nie chce robić awantury, ale za chamstwo, gburowatość i podejście do sprawy tak mnie zdenerwował że nie popuszczę. Miał ktoś podobny przypadek?
@AnonimoweMirkoWyznania: możesz zadzwonić do biura rzecznika praw pacjenta, on cię na pewno pokieruje co z tym dalej. Po tak skomplikowanym zabiegu usunięcia zatrzymanej ósemki, powinien wykonać zdjęcie RTG w celu upewnienia się, że został on przeprowadzony prawidłowo. Dziwne jest, że gdy przyszedłeś z bólem po 3 dniach odesłał cię z kwitkiem, generalnie wykonuje się wtedy RTG, ewentualnie łyżeczkkowanie, czyli czyszczenie zebodolu w celu sprawdzenia czy nie ma żadnych pozostałości.
@AnonimoweMirkoWyznania: Zdecydowanie zacznij od rzecznika prawa pacjenta. Każdy lekarz ma ubezpieczenie OC. Błędy się zdarzają, stąd konieczność w ich wypadku wypłacenia rekompensat właśnie przez ubezpieczyciela. (To tak ogólnie).
A co do Twojej sytuacji - postąpiłeś jak wzorowy pacjent. Dowiedziałeś się, że coś było nie tak i poszedłeś to zgłosić lekarzowi. Ten pownien przeanalizować sytuację a nie zachować się jak burak. W takim wypadkunpowinien być zwrot wszelkich kosztów poniesionych przez Ciebie w
ŁadnaKaczka: Ale byłeś u niego po całym zajściu i Cię zbył? Jeśli tak, to faktycznie warto się zastanowić nad skargą? Miałeś jakieś powikłania po tym oprócz szczękościsku? Jakieś problemy z czuciem w języku po tej stronie po której Ci usuwał tę ósemkę, jakieś uczucie mrowienia lub brak czucia po w obrębie policzka?
Wal do rzecznika praw pacjenta, nie przejmuj się że gabinet nie miał kontraktu z NFZem, za samo potraktowanie pacjenta
OP: @LadnaKaczka: no byłem i to dwa razy jako umówiony. Potem poszedłem po usunięciu szwów po tym drugim zabiegu, jak ta stomatolog z dyżuru mnie przyjela na następny dzień i wyciagnela ten tkwiący kawałek, to potem poszedłem i spytałem się jakim cudem nie do końca usunął. Powiedział że trzeba było w takim bądź razie wrócić do niego i on by to obejrzał sam - no tylko że miał okazję obejrzeć
@AnonimoweMirkoWyznania: smaruj skargę i się nie cackaj. Miałem sam przygody po usunięciu ósemki zatrzymanej doszło do zdrętwienia wargi i brody po zabiegu, parestezja przeszła, ale w kaszę nie dałem sobie nadmuchać i stomatolog wiedział że jak parestezja nie minie to sam za to odpowie.
A na przyszłość, zanim wydasz grube pieniądze na stomatologa, a w szczególności na usuwanie zębów to lepiej poczytać opinie w Internecie o niektórych stomatologach, na te superpozytywne
NiebieskiSeba: IMO powinien poinformować o nie dokończonej ekstrakcji i kazać przyjść za kilka dni celem dokończenia [w ekstremalnych przypadkach odczekuje się] i wtedy rozliczać się lub odesłać do kogoś kto to dokończyłby. Skargi etc mogą jedynie polepszyć Twoje samopoczucie bo po doktorku możę to spłynąć jak po kaczce.
#stomatologia #medycyna #prawo
Mam problem natury stomatologicznej jak i prawnej. Nie wiem w ogóle czy nie zapóźno odgrzewam ten temat, bo minęły już dobre 2 miesiące od zakończenia całego zdarzenia, ale po kolei.
Miałem do usunięcia ząb mądrości, niewyrżnięty, zatrzymany, mocno naciskał na siódemkę stąd też ogromny ból. Zapisałem się na cito na usunięcie go prywatnie, dostałem informacje o tym że będzie potrzebny pantomogram (takie zdjęcie panoramiczne szczęki). Trafiłem szybko do stomatologa, popatrzył na zdjęcie po czym oznajmił że mam mu podpisać jakieś oświadczenie że zostałem poinformowany o możliwości uszkodzenia nerwu zębodołowego, powiedział że ząb jest kiepsko położony i to tak dla bezpieczeństwa. Oświadczenie podpisałem, parafka data, kopia tylko dla niego.
Z usuwaniem tej ósemki męczył się strasznie, rozcinał, dłutem podważał tak nieumiejętnie że z kilka razy mu się ześlizgnęło. Po dobrej godzinie w niemałych mękach, bo
o dodatkowym znieczuleniu to chyba sam pan stomatolog nie słyszał... udało mu się wreszczcie usunąć to co z wierzchu to co naciskało na siódemkę. Ale powiedział że korzenie tej ósemki są strasznie głęboko i będzie problem. Kolejne pół godziny na fotelu i finalnie zszycie.
Kontrola za 3 dni, zdjęcie szwów po 10.
Na kontrolę przyszedłem obolały, ale w sumie to norma przy dłutowaniu ósemek, stomatolog popatrzył na ranę powiedział że wszystko ok i zaprasza za tydzień na zdjęcie szwów. Przyszedłem na zdjęcie szwów nadal z bólem, szwy zdjął i powiedział że to norma i żebym łykał przepisany Ketonal jak będzie mocno bolało. Gojenie zębodołu zajmie kilka tygodni...
Problem w tym że ból wcale nie ustępował, po dobrym tygodniu łykania ketonalu w nocy zajechał do wojewódzkiej przychodni na dyżur. Nie za bardzo nawet gębą mogłem ruszyć. Zrobili mi zdjęcie tego zębodołu czy jak tam zwał i stwierdzili że chirurg stomatologiczny który mi usuwał tę ósemkę, zostawił korzeń w przestrzeni podżuchwowej.
Stomatolog która zrobiła mi zdjęcie stwierdziła że od razu trzeba usunąć tę pozostałość bo narobie sobie bidy.
Powiedziała żebym przyszedł nazajutrz na usunięcie tego korzenia, zabrał ze sobą jeszcze to zdjęcie które robiłem. Korzeń udało się usunąć, ale znów znieczulenie, rozcinanie i dobre 45 minut spędzonych na fotelu (ta przynajmniej była delikatna...). Korzeń usunięty szczęśliwie i w sumie bez większych powikłań, oprócz szczękościsku.
Komentarz pani stomatolog taki że nie było mowy o tym by stomatolog nie zauważył takiej końcówki korzenia i że nie miał prawa tego zostawiać ot tak, tym bardziej że mówiłem mu że mnie boli na zdjęciu szwów.
Pytanie do mireczków, jak można złożyć skargę na stomatologa u którego zostawiłem kilka stów i spartolił robotę? Gabinet prywatny, nie ma kontraktu z NFZem, pewnie nawet się nie przejmą.
Co ciekawe u samego stomatologa po tych ekscesach byłem i po chamsku zostałem zbyty, powiedział że trzeba było do niego z tym przyjść, a nie ganiać do innego gabinetu stomatologicznego - no ku&#a, a kto zgłaszał ból ośle na wizycie kontrolnej i na zdjęciu szwów?
Nie chce robić awantury, ale za chamstwo, gburowatość i podejście do sprawy tak mnie zdenerwował że nie popuszczę. Miał ktoś podobny przypadek?
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
(To tak ogólnie).
A co do Twojej sytuacji - postąpiłeś jak wzorowy pacjent. Dowiedziałeś się, że coś było nie tak i poszedłeś to zgłosić lekarzowi. Ten pownien przeanalizować sytuację a nie zachować się jak burak.
W takim wypadkunpowinien być zwrot wszelkich kosztów poniesionych przez Ciebie w
Można również złożyć skargę na lekarza dentystę do rzecznika odpowiedzialności zawodowej. Działają oni przy każdej okręgowej izbie lekarskiej.
Zaakceptował: Asterling
Wal do rzecznika praw pacjenta, nie przejmuj się że gabinet nie miał kontraktu z NFZem, za samo potraktowanie pacjenta
A na przyszłość, zanim wydasz grube pieniądze na stomatologa, a w szczególności na usuwanie zębów to lepiej poczytać opinie w Internecie o niektórych stomatologach, na te superpozytywne
Skargi etc mogą jedynie polepszyć Twoje samopoczucie bo po doktorku możę to spłynąć jak po kaczce.
Zaakceptował: Asterling