Wpis z mikrobloga

Wpis to luźny opis lub zachęta do obczajenia kilku komiksów. Skrobałem ją w wolnych chwilach dla osoby, która szukała jakiegoś komiksu sci-fi. Wrzucam, bo może kogoś zainteresuje. W trakcie pisania trochę się rozrosło... Wrzucę też wpis poświęcony animacją w ciągu 1-2 dni, bo są równie ciekawe. Jeśli ktoś nie przepada za komiksami lub animacjami w którymś tagu, który zawołam to raczej nic dla niego. Chociaż mam nadzieję, że da jakiemuś szansę, jeśli go zainteresuje.

Blame - jest to jeden z tych tworów, który formę komiksu wziął sobie bardzo do serca i niemal w całość historie po prostu oglądamy, a nie czytamy, kreska mocno oryginalna, obok której ciężko przejść obojętnie, jednak na 100% jest to coś, na czym wielokrotnie czytelnik zawiesi oko, by poprzyglądać się detalom, przyjrzeć się projektowi postaci (robią wrażenie), bohater jest zarysowany na początku w sposób szczątkowy, o czym to jest? to pytanie, na które chyba nie zna odpowiedzi sam autor, ale najbliżej to głównie motyw tułaczki, bo ciężko powiedzieć drogi z bardzo ponurą wizją świata przyszłości, ale po prawdzie, mam wrażenie, że autor po prostu chciał się "wyszaleć" artystycznie i niech częściej tak "szaleje",

Trigun - to komiks, w którym mamy do czynienia połączeniem wysokiej klasy westernu i sci-fi, którego natężenie rośnie wraz z czasem, Vash the Stampede to jeden z tych głównych bohaterów, który oddałby ci swoją ostatnią koszulę, po tym jak przypadkowo doprowadził do rozwalenia twojego baru, ciężko go nie polubić, Vash i jego przygody to głównie akcja, komedia i trochę dramatu, podlane klimatem dzikiego zachodu, wywołujące emocje, uśmiech i częstą potrzebę poprawy kowbojskiego kapelusza, ale im dalej, tym częściej wkradają się rzeczy warte trochę powagi i rośnie nacisk na sci-fi, kreska to zdecydowanie starszy styl, poczynając na projektach postaci, po kompozycji kończąc, wykonanie jest naprawdę dobre i raczej żenada z powodu jakości się nie trafia, polecam, zwłaszcza osobom, które chcą sobie przypomnieć starsze prawidła od obecnych wszędobylskich moeblobów,

Zetman - chyba każdy z czytelników komiksów ma tę myśl, że super bohaterowie to coś, co rusza ich coraz mniej, w skrajniejszych przypadkach niektórzy mają już ich dość, ja z natury średnio przepadam za tym motywem, ale Zetman obudził we mnie do tego elementu trochę sympatii, nie będę czarował, że jest kompletnie inny od sobie podobnym, ten komiks raczej bierze ten motyw i podaje go w sposób bardziej surowy, brak fanfar, bez aż tak czytelnego podziału komu kibicować, jest on "bohater" i nie zawsze robi rzeczy, które są dla poklasku lub sympatii czytelnika, kreska jest przyzwoita i nierzadko zdarzają się kadry, nad którymi można się zatrzymać,

Nameless - pierwszy na tej liście przedstawiciel produkcji zachodnich, rodzynek, który wpadł mi ostatnio w łapy i jeju, jakie to było dobre, komiks jest przedstawicielem horroru i robi to bardzo dobrze, znajdziemy sporo odniesień do klasyków gatunku i często przekształcenie ich motywu na swoją modłę, to wszystko podlane świetną kreską, która jest dopieszczona niemal w każdym calu, najlepsze wydanie amerykańskiego stylu, coś, co każdy fan komiksu powinien przynajmniej rzucić okiem, bo jest spora szansa, że na rzuceniu się nie skończy,

Gantz - jeśli ktoś ma gdzieś zmulanie nad trudnymi problemami, skomplikowane rozterki go nudzą, to coś dla kogoś takiego, przemoc, seks, czysty egoizm i trochę hedonizmu, sam motyw na fabułę jest taki, że bohater przypadkowo umiera potrącony przez pociąg, jednak jak możecie się domyślać, tak się nie kończy, budzi się w dziwnym pomieszczeniu, z którego nie może się wydostać wraz, z których ludźmi nie zna, a na jego środku znajduje się dziwny przedmiot, czarna kula, ów kula otwiera się i znajdują się w niej ciemne stroje i osprzęt, a na samej wyświetla się wizerunek stworzenia, po kilku nerwowych chwilach bohaterowie są teleportowani w pobliże owej istoty i co się dzieje dalej, już musicie przeczytać sami, Gantz to slasher z wartką akcją i bez tak zwanego plot armora dla postaci, poza świetną dynamiką pojawiają się ciekawe tematy, ale raczej nie wychodzą na główny plan, kreska jest w porządku, zdarzają się problemy z perspektywą, ale bardzo mile wspominam sceny akcji i ogólną jakość,

BioMeat: Nectar - jest typowym przedstawicielem odłamu katastroficznego, ludzkość wyhodowała stworzenie, które jest w stanie zjeść niemal wszystko i całkiem wydajnie zamieni to w materiał zdatny do spożycia przez ludzi, jak możecie się domyślać, coś idzie nie tak, stworzenia uwalniają się i bohaterowie, których obserwujemy są w centrum tych wydarzeń, dużo sytuacji z którymi muszą zmierzyć się dają szansę na ukazanie ich charakterów i nie pozwalają czytelnikowi nudzić się, wszystko to okraszone najodleglejszym czasowo stylem w tym zestawieniu, kreska w połączeniu z tematyką tworzy świetną synergię i przywodzi na myśl starocie filmowe jak Godzilla, w Japonii ty nie jesz hamburgera, to hamburger je ciebie :),

Eden: It's an Endless World! - konwencja wędruje przez różne klimaty, trochę thrillera, by zahaczyć o coś w rodzaju dramatu wojennego(?), po najdłużej utrzymujący się klimat gangsterski, nasz świat w niedalekiej przyszłości został nawiedzony przez chorobę, która poważnie uszczupliła ludzkość, dwójka dzieciaków żyjących w opuszczonym ośrodku okazuje się odporna na tego wirusa, po krótkim przedstawieniu życia w nim i innych perypetiach jest skok czasowy, jedno z nich okazuje się członkiem ważniejszego kartelu narkotykowego w Ameryce Południowej, napisanie jakiś większych szczegółów może być poważnym spoilerem, a historia jest ważna, rozbudowana i ciężko pisać o niej nie psując niespodzianek, można dodać, że jest szorstka dla bohaterów i przez to udaje jej się stworzyć pewną wiarygodność i w miarę dojrzałą opowieść, sporo sytuacji niejednoznacznych moralnie i tak dalej, kreska nie gra tu pierwszych skrzypiec, chociaż raczej nie rozczarowuje, a sili się raczej w miarę trafne odwzorowanie,

Akira - jeśli jesteś fanem sci-fi lub japońskiej animacji to, czym prędzej się zapoznaj, wersja komiksowa jest ekstra, ale animacja była i w sumie nadal jest przełomowa, nic nie pisze więcej, bo to po prostu must watch/read,

Planetes - czy opowieść o zbieraczu śmieci może być interesujące? dodam, że to kosmiczny śmieciarz, komiks podchodzi trochę przyziemnie do przyszłości, jak codzienne czynności i życie typowego Kowalskiego zmieni się świecie przyszłości, w realiach gdzie kosmos to już nie jest jakieś nieosiągalne miejsce, ludzie w nim żyją i pracują, czy ci ludzie będą inni od nas i tak dalej, historia jest bardziej personalna i pozbawiona szeroko rozumianej epickości, jeżeli nie macie nic przeciwko bardziej osobistym opowieścią i niespiesznemu tempu to coś dla was, kreska bardzo współpracuje z treścią, stara się być wierna proporcją i perspektywie, przedstawia w większości bardzo dosłownie, wyszła animacja, której nie oglądałem, ale wszystko wskazuje, że jest w porządku,

Uchuu Kyoudai - ta historia zawiera najmniej sci-fi w porównaniu z resztą, a kreci się wokół lotów w kosmos, w wielkim skrócie śledzimy losy bohatera, który rzuca pracę i postanawia spełnić swoje marzenie, zostać astronautą, wydaje się infantylne i trochę takie jest, sam bohater zdaje sobie z tego sprawę, jednak sednem jest tu, że autorowi udało się przedstawić całkiem wiernie procesy i problemy, jakie spotykają ludzi chcących nimi zostać, sam proces szkolenia itak dalej, jest oddane, tak że dowiedziałem się sporo ciekawostek, a poza tym jest bardzo zgrabna historia obyczajowa, dlaczego wrzucam to do sci-fi, bo bardzo przystępnie przedstawia przemysł kosmiczny i jego bardziej ludzką stronę, kreska elementy obyczajowe ilustruje lekko, za to elementy techniczne już z większą pieczołowitością, tutaj również wyszła animacja, która bardzo dobrze oddała komiks, polecam równie bardzo co mangę,

Seikai no Monshou - nie mogło zabraknąć space opery, świat przedstawiony już sporo poszedł do przodu, loty w kosmos są swobodne i na wiele dalsze dystanse, nasz bohater (człowiek) musi odnaleźć się w zupełnie nowym środowisku, społeczności Imperium Abh, wielkiego galaktycznego imperium istot podobnym ludziom, jednak dalece zmodyfikowanym genetycznie, owo imperium zajęło jego rodzinną planetę, z pewnych powodów fabularnych pozwala się mu swobodnie wejść do świata abh, jednak niedługo potem Sojusz Czterech Nacji (ludzie) zamierza się przeciwstawić dominacji Imperium Abh i dochodzi do wojny ludzi z abh, mówiąc szczerze mam spory sentyment do tego, bo Hyper puszczał to lata temu, nadrobiłem to potem i okazało się, że posiada komiks, który trzyma poziom, ale zdecydowanie animacja wypada lepiej i to bym polecał,

#scifi #komiks #manga #anime
bzykacz - Wpis to luźny opis lub zachęta do obczajenia kilku komiksów. Skrobałem ją w...

źródło: comment_JwHuhoeQbHBnG9TjEI6tvuBpNffJInL7.jpg

Pobierz
  • 8
@bzykacz:

Uchuu Kyoudai

Co prawda oglądałem anime, ale również bardzo polecam, chociaż nie wiem czy to sci-fi, bo momentami miałem wrażenie jakbym oglądał film dokumentalny opisujący pracę JAXA od kuchnii :)

Trochę może offtop, ale zapytam - interesujesz się również komiksami i animacją zachodnią? Czy tylko azjatycka?
@Belkotliszek: co Space Brothers to miałem dylemat, bo masz rację, że sci-fi to raczej nie jest, ale jednocześnie jest tam fajna synergia z obecną technologią kosmiczną, szkoleniem na astronautę i miła obyczajówka, te przystępne przedstawianie jaqk wygląda to od podszewki sprawiło, że wrzuciłem,

co do zachodnich produkcji to zwykle polegam na kumplu, który wie jaki mam gust i podsyła mi perełki jak Watchman, Killing Joke, czy najnowszych The Flintstones, wszystkie wymienione