Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Podobno Boże Narodzenie to taki okres, w którym dobrze jest wybaczać, jednać się, stawać w prawdzie itd., więc czas na mnie, chociaż anonimowo w Internecie.

Od jakiegoś czasu wszystkie "życzenia", które otrzymuję podczas Świąt, brzmią właściwie tak samo: "no, ty to wszystko już masz, więc - hehe - zdrowia i szczęścia".

Nie jestem jakimś krezusem, zarabiam mniej niż wykopowi programiści, ale nie narzekam. Własne, duże mieszkanie w dobrym punkcie wojewódzkiego miasta, dobre auto, "dobra" żona i póki co udane dzieci, modne ciuchy, dobre perfumy, porządne jedzenie itd. To wszystko bez kredytów, bez stresów, bez pracy po nocach.

Problem w tym, że żeby to osiągnąć, "#!$%@?łem" w życiu masę ludzi.

Ostro naciąłem wspólnika przy pierwszym biznesie (do dziś chłop ma długi i musi #!$%@?ć jako fizyczny w Norwegii czy Szwecji, ma chyba zresztą konto na Wykopie i opisywał coś ze swojego życia, tak przynajmniej sądzę). Wykorzystałem fakt, że facet był niewykształcony, nie znał prawa itd., po prostu zaufał mi na słowo, że "tak będzie najlepiej".

Żeby w ogóle zacząć ten biznes, "pożyczyłem" sporo kasy (kilkanaście tysięcy) od przyjaciela, któremu obiecałem złote góry, a na końcu po prostu zacząłem udawać, że go nie znam. Fakt, że posypał się przez to cały krąg moich znajomych i dotychczasowych przyjaciół, ale bardzo szybko poznałem nowych ludzi, daleko od rodzinnych stron, którzy nic o tym nie wiedzieli i nigdy się nie dowiedzą, a nawet jeśli, to by w to nie uwierzyli.

Z moją żoną jestem głównie dlatego, kim są jej rodzice i jakie dało mi to możliwości. Lubię ją, ale mnie nie kręci fizycznie, więc de facto zdradzam ją na prawo i lewo (głównie z #!$%@?, bo nie jestem mistrzem podrywu). Prędzej czy później ją zostawię, ale chcę dać czas, żeby dzieci podrosły i żeby moja rozwinęła się nieco lepiej, by nie martwić się o przyszłość.

Nie będę opisywał kilkunastu mniejszych tego typu akcji, które zresztą w większości nie wyszły na jaw. Sytuacje typu przepalcowanie pijanej dziewczyny kumpla, załatwienie dyscyplinarki paru osobom w pracy (w tym jednej samotnej matce z dzieckiem) itp.

Najlepsze jest to, że totalnie nie mam wyrzutów sumienia i śpię spokojnie. Taką mam filozofię życiową, że albo ty ich, albo oni ciebie. I ja wolę być górą, niż być dobrym frajerem, który #!$%@? na etacie za 2000 netto.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: ludolfina98
  • 13
NiepełnosprawnySeba: > Najlepsze jest to, że totalnie nie mam wyrzutów sumienia i śpię spokojnie. Taką mam filozofię życiową, że albo ty ich, albo oni ciebie. I ja wolę być górą, niż być dobrym frajerem, który #!$%@? na etacie za 2000 netto.
To po co ten wpis?

Zaakceptował: sokytsinolop

@Karkor: Nie ma żadnej odgórnej sprawiedliwości, karmy czy jakkolwiek to nazwać. Jest masa ludzi, którzy mają całe życie pod górkę choć na to nie zasługują i masa takich jak autor, którzy powinni mieć ciągle przesrane ale żyją sobie w najlepsze. W jednym op ma rację - jak sobie czegoś nie wywalczysz to mieć nie będziesz. Pytanie tylko czy zrobisz to po trupach czy nie.