Wpis z mikrobloga

@WutkaBXL: Kiedyś też byłem kozak i jeździłem w mróz. Do czasu jak podczas awaryjnego hamowania złapał mi przód i gleba. Jak sunąłem po asfalcie to zderzyłem się z wysepką. Efekt to otwarte, wieloodłamowe, przezstawowe złamanie dolnej nasady kości udowej i rzepki. Kości wyszły w trzech miejscach, a ogólnie kość poszła na jakieś 25 kawałków. Do tego ubytki, noga krótsza o 5 centymetrów, pozrywane więzadła. Już miałem 2 operacje, jeszcze czekają mnie
  • Odpowiedz
@WutkaBXL: Załóż przeciwdeszczówkę. Bardzo pilnuj żeby nie przewiać skroni albo policzków - wszędzie może być zimno ale w głowę w tych miejscach musi być ciepło, bo można doznać porażenia nerwu ( twarzowego czy policzkowego nazwy dokładnie nie pamiętam), a to słaba historia.

Gx
  • Odpowiedz
@James_Earl_Cash:

Konkretnie oberwałeś, współczuję.

Jak jeździłem zimą po asfalcie to skupiałem się żeby unikać sytuacji gdzie będę musiał liczyć a przyczepność. Mi udało się przelatać bez choćby parkingowej.
Ale też się wyleczyłem z jeżdżenia zimą bo choć to dobra szkoła techniki i przewidywania sytuacji to jednak przyjemność umiarkowana.

Gx
  • Odpowiedz
@James_Earl_Cash: rok temu cała zime jeździłem, ale wtedy dopiero się uczyłem jazdy (jeżdżę jednośladami od 30 października 2015).
Nawet raz czy dwa śnieg spadł, ale posolone drogi były więc ok.
  • Odpowiedz