Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wiem, że co drugie wyznanie jest o tym samym, ale też dodam swoje 3 grosze.

Mam 20 lat(prawie 21). Moje staty wyglądają obecnie tak:
-grupka bliższych ziomków
-kontakt z dziewczynami zerowy(opiszę to później)
-prawiczek(poza jazdą na ręcznym ofc)
-dobra praca i studia, które sprawiają mi przyjemność
-mieszkam z rodzicami

Mój problem to cholerna nieśmiałość, która nie pozwala mi się rozluźnić w towarzystwie. O ile w towarzystwie męskiej części znajomych, których dobrze znam potrafię być towarzyski itp, to kiedy jestem nawet ze znajomymi dziewczynami potrafię przez cały wieczór się nie odezwać, usiąść z boku i zupełnie się odciąć od towarzystwa.
Powody są dwa: 1 - tracę pomysły o czym mógłbym pogadać, co powiedzieć itp 2 - zazwyczaj chodzimy do głośnych miejsc(kluby itp), a ja mam dosyć cichy głos i nikt mnie nie słyszy, więc nawet nie próbuję się odzywać(chyba że osoba siedzi obok mnie). Często czuje się jak 5 koło u wozu kiedy oni swobodnie sobie gadają, a ja tylko słucham. Straszne uczucie, bo wiem, że te dziewczyny są w porządku i wypadam przy nich na takiego gbura.
Sytuacja sprzed miesiąca: jesteśmy na otwarciu nowego baru w centrum miasta(6 chłopaków, 4 dziewczyny). Wiadomo głośna muzyka, dużo ludzi czyli warunki niesprzyjające rozmowie. Kilka razy dziewczyny próbowały mnie zaczepiać, jakoś zachęcić do rozmowy ale po prostu nie potrafilem się zachować i jakoś dobrze zareagować. Byłem w dodatku nieźle zamulony i praktycznie tam zasypiałem. Kiedy zostawałem w towarzystwie dziewczyn to wychodziłem do kibla byle nie zostawać sam na sam.

We wcześniej wspomnianym składzie spotykamy się od 2 lat na różnych imprezach itp. Przez te 2 lata praktycznie nigdy z żadną z dziewczyn nie gadałem(bo nie biorę pod uwagę dyskusji w większej grupie). Tak więc na pewno mają o mnie jednoznaczne zdanie...
Jak myślicie, jestem w ich oczach już na przegranej pozycji czy da się to jakoś uratować? Co najmniej dwie z nich mi się podobają(i to nie tylko pod względem wyglądu, ale charakteru który poznałem przez ten czas). Nigdy nie dawały mi żadnych znaków(poza jakimś przyjacielskim przytuleniem itp), więc na pewno nie jest to odwzajemnione.

Mimo, że czuje się jak przegryw i nim jestem to dziękuje losowi, że dał mi takich znajomych, którzy wyciągają mnie z piwnicy chociaż to i tak nie pomaga mi w wyjściu z przegrywu. Jest wręcz odwrotnie, po każdym powrocie jestem na siebie zły zawsze z tego samego powodu: nieśmiałość i aspołeczność.

Nie jestem wybredny co do dziewczyn. W barach i klubach około 70% mi się podoba, ale co z tego jeśli do żadnej nie zagadam. A bo po co jeśli to nie ma sensu...

Już sam nie wiem co mam ze sobą zrobić, staram się z tym walczyć od 3 lat i bez rezultatów. Wszystko to jeszcze potęguje moja samoocena. Zainstalowałem tindera 10 dni temu i przez ten czas mam 0(słownie zero) par. Opis jest, zdjęcia są(jak na mój ryj 5/10 to nie najgorsze). Kiedyś buszowałem też na omegle. Dziewczyny z tej strony też nieźle zaniżyły moją samoocenę. Potrafiłem tam siedzieć godzinami i mimo spotykania wielu dziewczyn(często baaardzo ładnych) to każda mnie pomijała, a często nawet wyśmiewała :/
Co do wyglądu jeśli już przy nim jesteśmy. Kiedy patrzę w swoje odbicie w lustrze w domu to myślę, że dobrze wyglądam. Kiedy zrobię zdjęcie to uważam się za brzydkiego, a gdy poza domem się zobaczę to jestem dla siebie mega brzydki. Wzrost mam przeciętny bo 182, więc to nie jest problem.

Jakieś pól roku temu na tinderze miałem kilka par i gadałem jedną dziewczyna, która odpisywała jakby to robiła za karę. Rozmowa wyglądała jak jakies przesluchanie jej. W koncu spytałem o co chodzi, a ona na to, że jestem nudny... Tylko jak tu rozmawiać jeśli druga osoba nie wykazuje żadnego zaangażowania?

Nie wiem co mam robić. Często myślę o tym, że najprościej by było z tym wszystkim skonczyć... Jeśli przez 3 lata nie udało mi się nic zmienić to czy przez kolejne 3 coś się zmieni? Po co tak żyć, kiedy nie potrafi się rozmawiać z drugim człowiekiem, a o dziewczynach nie wspomnę. Tak, tak, wiem co powiecie. Dziewczyna to taki sam czlowiek jak chłopak i tak samo się gada. Ja też to wiem, ale jakoś mi to nie pomaga. Nie mam już sił, oddałbym pracę i cały hajs za to by być jak inni normalni ludzie.

PS. współczuje ludziom którzy to przeczytali w całości.

#rozowepaski #niebieskiepaski #tfwnogf #przegryw #stulejacontent

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 15
i


@AnonimoweMirkoWyznania: Zainwestuj w coś, co doda ci odwagi, ciuchy, fura, komóra.. cokolwiek. Czuj się pewnie, suki same się boją pewnych ogierów, reszta z górki pójdzie, "I wtedy ja do niego: Idź, zagadaj, ona sama nie podejdzie. I podszedł a teraz są małżeństwem".
pozdr 600V
@AnonimoweMirkoWyznania: Doczytałem do końca. Możesz mi współczuć :)

1) wyprowadź się od rodziców, usamodzielnij się, to daje trochę więcej pewności siebie.
2) Przestań się nad sobą użalać, to tylko pogarsza sprawę.
3) Wykazuj jakieś zainteresowanie rozmową, choćby cię nudziła to wypytuj o kolejne szczegóły. Tzn, no jak z cebulą, ma warstwy, pytasz najpierw ogółem i lecisz z tematem głębiej i głębiej, z tego tworzą się mniejsze wątki i rozmowa się jakoś
@AnonimoweMirkoWyznania: Wychodzisz do klubów, masz znajomych, także nie należysz do przegrywów. Jeśli z nimi wychodzisz to znaczy, że muszą Cię lubić. Przez swoją nieśmiałość wszystko marnujesz. Może warto czasem się odezwać? Ja też gdy jestem w grupie przeważnie się nie odzywam, ale jeśli jestem z kimś na osobności, niezależnie czy jest to kumpel czy jakaś koleżanka ciągle gadam :P Skoro się uczysz i masz prace, może zacznij uprawiać jakiś sport, idź
Zapomniałem kodu: @sokytsinolop łatwo powiedzieć, cały czas się staram pracować
@psposki z cichszymi miejscami jest problem, bo takich u nas nie ma. Wszystkie kluby puby itp są głośne. Chociaż przyznam, że nawet jak zdarzają się sytuacje kiedy jest cicho to i tak to nic nie zmienia.
@myszarafa Ubieram się dobrze(nie oszczędzam na ubraniach), par butów mam kilka(po kilkaset złotych), a furę niedługo zamierzam kupić(nadal się zastanawiam nad modelem). Powiem Ci, że
Zapomniałem kodu.: @Nikic21 Pewnie że warto się odezwać, też jestem tego zdania, ale.. co z tego? Jestem wyjątkowo trudnym przypadkiem.
Wychodzę do klubów to fakt, ale zawsze patrzę na tych ludzi, którzy się fajnie bawią, rozmawiają i tańczą(swoją drogą nie tańczę, bo nie umiem i uważam że wyglądam głupio tańcząc). Chciałbym mieć na tyle odwagi żeby wyjść kiedyś na parkiet i zatańczyć z nieznajomą dziewczyną po czym wziąć od niej numer...
@AnonimoweMirkoWyznania: A alkohol nic nie poprawi? Pod wpływem alkoholu człowiek robi się bardziej śmiały. Nie mówię tu o wypiciu 2 piw, tylko większej ilości alko, ale tak żeby zaś nie wyjść na #!$%@? typa. Też ważną rzeczą przy podrywaniu (tym bardziej w klubie) jest to, aby się nie przejmować, że któraś Cię oleję. Najlepiej podejść odrazu, bo czym więcej czasu będziesz czekał to tym bardziej stracisz pewność siebie i nie podejdziesz.
@AnonimoweMirkoWyznania Ciężko mi powiedzieć bo każda sytuacja jest indywidualna. Musisz ją czymś zainteresować, więc nie pytaj czym się zajmuję itp. ma to być luźna rozmowa, a nie przesłuchanie. Ale na początku przecież możesz zacząć od podejścia do koleżanki i zatańczyć z nią na parkiecie. Potem do jakieś nieznajomej. Wszystko powoli, przez jedną noc nie zamienisz się w duszę towarzystwa. Przy twojej nieśmiałości sukcesem było by nawet zatańczenie z jakąś dziewczyną.