Aktywne Wpisy
one_man_army +87
mieszkam z kobieta od jakiegos roku. Ale to co sie dzis rano zdarzylo, troche mnie juz zaczyna przerastac. Zaplacilem rachunek rano. Wyslalem mojej lasce polowe, do oddania, to od samego rana chodzi zla jak osa, jak smialem zarzadac pieniedzy za polowe rachunku za media, ktore ona tez zuzywa. Chyba czas na ewakuacje. #logikarozowychpaskow #zwiazki
tymirka +127
Dlatego właśnie nie zagłosuję na KO w tych wyborach. Niby głosujesz na centrowca, a tu okazuje się, że PO utworzy rząd z Lewicą i zamiast Czarnka będzie Czarnek ale z Lewicy.
#polityka #bekazlewactwa
#polityka #bekazlewactwa
Wróciłem tutaj z końca tekstu. Wyszło długo. Nie wiem, czy ciekawie. Chodzi o to, że sytuacja w jakiej się znalazłem, wymaga pewnego naprowadzenia. Gdybym napisał krócej, mogłoby dojść do nieporozumienia, zerknąłem tu już nie raz i widziałem, że jak ktoś napisał krótko, to od razu był oceniany pobieżnie.
No więc jest długo, na dole znajduje się bardzo krótkie TL;DR które w sumie nic nie mówi, ale przynajmniej określa tematy o jakich będzie mowa.
Nie wiem, czy ktoś da radę to przeczytać całe. Ja siedzę przed ekranem w sobotni wieczór i się biję z myślami. Może ktoś też z jakiegoś powodu tu jest, może się nudzi, może ktoś to przeczyta. Zaczynamy.
Siedzę i nie wiem co robić. Nie wiem też za bardzo, od czego zacząć wyznanie, żeby to nie wyszło za długie, ale chyba muszę od początku.
Z żoną mieliśmy świetny związek, oboje lubiliśmy urozmaicenia w sypialni. Widzę, że jest tu wielu młodych ludzi nieobeznanych z seksem (ja jestem po trzydziestce), którym pewnie wydadzą się one dziwne. To są takie rzeczy, że nie wiadomo dlaczego wzmacniają podniecenie. Dla prawiczka sam seks byłby szalonym doświadczeniem i dla mnie też był na początku z moją pierwszą dziewczyną, ale później to normalnieje i niektórzy lubią sobie upikantnić doznania. Przykładowo ja specjalnie do anala nie byłem przekonany i w sumie moja żona nigdy nie chciała nawet jak pytałem, ale na przykład lubiła dochodzić gdy przy stosunku smyrałem ją palcem po odbycie. Nie chciała, żebym go wkładał, mówiła że to jej taka strefa intymna i lubi smyranie gdy dochodzi.
Ja mam inny fetysz. Lubię dochodzić, gdy się w nią wpatruję, w twarz albo jakąś inną część ciała, ALE chcę, żebyśmy byli wtedy oboje w bezruchu. Czyli ja się masturbuję, ewentualnie ona robi mi handjoba, ale poza tym się nie ruszamy, ja patrzę jej w oczy i dochodzę, jednocześnie starając się zachować pokerową twarz.
Jak się okazało ją też to zaczęło podniecać i po takiej akcji kilka ruchów ręką i dochodziła.
Takie dziwactwa. Były też normalniejsze rzeczy, wibratory, żele, ciuszki. Generalnie byliśmy otwarci w tych sprawach.
No więc pewnego razu, gdy kolejny raz rozmawialiśmy o naszych fantazjach, powiedziałem, że pomyślałem sobie o tym, jakby to było, gdyby podczas naszego pokerfejs robił mi dobrze ktoś inny, żebyśmy my się w ogóle nie ruszali.
Mieliśmy taką zasadę, że każda ze stron może odmówić jakiejś fantazji, chodziło o to, żebyśmy nic przed sobą nie ukrywali, bo uważaliśmy, że to zdrowe dla naszych relacji.
Wyjaśniłem, że oczywiście chciałbym, żeby to była kobieta, ale może być ubrana i może mi to robić ręką, ja się i tak będę wpatrywał w twarz żony. Powiedziała, że tego się nie spodziewała, a ja powiedziałem, że nie jest to dla mnie aż takie ważne. Temat na jakiś czas odszedł.
Ale po pewnym czasie powrócił. Okazało się, że żona myślała o tym co powiedziałem, przejrzała dziwki w internecie i znalazła taką jedną, średnio atrakcyjną i zupełnie nie w moim typie. I powiedziała, że gdyby to mogła być ta, to ona może się zgodzić. Ja powiedziałem, że wygląd dla mnie nie ma znaczenia o ile nie jest to jakaś obrzydliwa gruba świnia albo starucha. Chodziło tylko o to, żeby to nie była kobieta odpychająca i tyle.
Rozpisuję się, sorry. No więc żona zadzwoniła, dziwka się zgodziła i się odbyło. Od momentu, gdy dziwka się za mnie zabrała, doszedłem chyba w minutę :) Okazało się, że żona też się cholernie podnieciła, nie potrafiła przestać się masturbować, co z kolei mnie podnieciło i byłem gotowy, więc ją... no zerżnąłem, wybaczcie określenie, ale to był dziki, zwierzęcy seks. Żonę oczywiście, dziwka siedziała sobie w ubraniu i starała się udawać, że nie chce się gapić.
Oboje uznaliśmy, że nam się podobało.
Po trzeciej wizycie u dziwki żona mówi, że ona chce tak samo. Czyli żeby ją dziwka palcowała, a my poker fejs.
#!$%@? od razu widziałem #!$%@? w jej oczach i wiedziałem, że coś mnie tutaj ominęło. Okazało się, że ona od razu pomyślała o tym, ale chciała najpierw zobaczyć jak będzie i tak dalej. Niby nie jest bi, ale jak weszła na tę roksę to od razu ta dziwka wpadła jej w oko i się podnieciła na myśl, że ona by ją tam dotykała. I ustaliła przez telefon, że byłoby to możliwe już przed naszą pierwszą wizytą :D
Kurde, zupełnie nowe rejony nam się otwierały, ale nas to podniecało.
Po kilku kolejnych wizytach żona stwierdziła, że chciałaby czegoś więcej od tej dziwki, chciałaby pieścić też ją. No i pyta mnie, czy ja bym czegoś nie chciał. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że na pewno nie jest to rzecz, której bym bardzo chciał, bardziej się obawiam tego, że mogłoby to wpłynąć na nasz związek. Poza tym dziewczyna zupełnie nie w moim typie. Natomiast podniecała mnie myśl, że żona by z nią coś więcej i to mi wystarczało. Chodzi o to, że nie chciałbym nigdy żonie pozwolić, żeby była ruchana przez innego faceta wobec tego analogicznie ja postanowiłem, że nie będę z tą dziwką nic robił.
Ostatecznie powstał taki dziwaczny trójkąt, w którym ja się nie dobierałem do dziwki, a ona tylko robiła mi handjoba czasem. Czasem, bo ostatecznie zaczęło to wyglądać tak, że one normalnie zaczęły uprawiać seks, a ja uprawiałem tylko z żoną albo po prostu sam się masturbowałem na ich widok.
Być może niektórym się zdaje, że zaczyna to wyglądać jak sytuacja Rossa z Przyjaciół, ulubionego serialu mojej żony, który obiecałem jej oglądać z nią minimum raz na dwa lata do końca życia, więc znam ten serial o wiele lepiej, niż bym chciał - nie to, że jest zły, ale dla mnie to jednak za często (żona beze mnie oglądała co drugi rok). No więc jest zupełnie inaczej.
Wiedziałem, że się #!$%@? rozpiszę. Przepraszam, nie umiem zwięźle gdy mi zależy na dokładnym przedstawieniu sytuacji.
Nadszedł remont w mieszkaniu. Byliśmy tak zajęci, że nie starczało czasu na sen, a co dopiero różne rozrywki. Remont się oczywiście przeciągał. Pewnego dnia żona wchodzi do domu z taką miną, jakby nie czekał jej cały wieczór sprzątania, a jakby wygrała w totolotka.
#!$%@? się do niej odezwała sama :) Że dawno nas nie było, że co słychać. I że zaprasza na wieczór za darmo i że poda... kolację.
Największy opad szczęki w życiu :) Żona była podniecona, a ja bardziej ciekawy, o co jej chodzi i trochę zaniepokojony, od razu do głowy przyszedł mi ten Ross, żonie tak samo i od razu mówiła, że nic więcej od dziwki nie chce, tylko przyjemności, żadnych innych emocji poza jakąś tam sympatią analogiczną do powiedzmy miłej fryzjerki.
No więc idziemy na kolację, idealne odstresowanie przy tym cholernym remoncie. My ubrani casualowo, dziwka w wieczorowej sukni, kolacja przy świecach :) Dziwka mówi otwarcie, że gotować nie bardzo umie i że jest catering, w to mi graj :) Jemy pyszne żarcie, gadamy o pierdołach, jest chwilami trochę niezręcznie, ale żona się stara podtrzymywać delikatne tematy, unikając pytań co to się stało się, że dziwka wybrała pracę dziwki i ogólnie jak to jest. Powiedziała mi przed spotkaniem, że tak chce i że też mam tych tematów nie poruszać. Odpowiedziałem, że jednak będę Rossem ze śmiechem, zapewniła mnie, że nie.
Po kolacji (z winem) dziwka zaproponowała drinki, siedzimy, pijemy, dziewczyny zaczynają się smyrać, całować. Nagle dziwka przeprasza i biegnie do łazienki, szum wody. Wychodzi po dłuższej chwili, oczy spuchnięte, twarz już bez makijażu, podchodzi do stołu, dokańcza drinka i zaczyna mówić.
Jak to jej źle w życiu, jaka jest samotna i jak to nam zazdrości bo widzi, że się naprawdę kochamy i jaj jej to imponuje, że ja dla żony się "poświęcam" i nic nie robię z nią i ogólnie że po prostu za nami tęskniła, że nasze wizyty stały się dla niej największą i jedyną radością w życiu i że cholernie lubi nas oboje.
Żona przytuliła, powiedziała że też ją lubimy i na dowód tego nie wyobraża sobie, żebyśmy dzisiaj uprawiali seks, tylko jak przyjaciele możemy sobie pogadać i pójdziemy do domu. Jednocześnie co chwilę na mnie zerkała, żeby się upewnić, iż z czymś nie wyskoczę, jak np. z Rossem.
Nie posiedzieliśmy długo, bo dziwka solidnie się wstawiła, żona ją położyła do łóżka, jedzenie schowaliśmy do lodówki, żona zostawiła karteczkę, a mnie kusiło, żeby pogrzebać w telefonie dziwki, ale już dobrze wiedziałem, że żonie by się to nie spodobało.
Zaczęliśmy się spotykać. Żona uprzedzając moje obawy zaproponowała, że nigdy jedno z nas nie może się spotkać z nią sam na sam i że będzie mi mówiła o każdym kontakcie z dziwką.
No więc spotykaliśmy się jak trójka przyjaciół/kochanków. Zaczęliśmy ją zapraszać do (wyremontowanego w końcu) mieszkania, czasem jeździliśmy do miasta obok do restauracji albo do kina.
Ale byłem wygrywem, nie zapomnę tego czasu do końca życia, najlepszy czas w moim życiu. Nawet pomimo tego, że dziwka pewnego razu powiedziała, że chciałaby uprawiać seks także ze mną. Żona mówiła, że nie ma problemu, ale ja wciąż czułem obawy, że to dla mojej żony może być za dużo, widok jej ze mną, tak jak dla mnie byłoby za dużo widok jej z jakimś facetem. No i ona nie pociągała mnie specjalnie, pociągała mnie żona. Powiedziałem, że wolę pozostać wierny i mam wrażenie, że dziwce to zaimponowało.
Sielanka trwała z rok. Niestety od pewnego czasu nad naszym (moim z żoną) życiem zaczęły zbierać się chmury. Chodziło o upragnione przez nas dziecko. W końcu zdecydowaliśmy się na in-vitro. Gdy to nie przyniosło rezultatu, żona zaczęła ześlizgiwać się w jakąś depresję. Nie miała na nic ochoty, zdarzało jej się wybuchać płaczem w losowych momentach, szczególnie gdy widziała tego dnia bobaska w wózku albo na widok w telewizorze. Przestaliśmy uprawiać seks praktycznie wcale, jak tu uprawiać seks, gdy ona po nim płacze. Czułem się, jakbym ją krzywdził seksem.
Generalnie nasze życie się zawaliło, spotkaliśmy się z dziwka kilka razy na rozmowę jako ze znajomą, nie było seksu.
Pewnego dnia żona oznajmiła, że nie może ze mną wytrzymać, że jest jej źle z samą sobą, że mną i że ja zasługuję na kogoś lepszego. Był to dla mnie cios nawet pomimo tego, że nasze życie było już gruzami zupełnie bez radości. Nazwijcie mnie #!$%@?, ale gdy to powiedziała, jednocześnie poczułem zaskoczenie i przerażenie.
I ulgę.
Ulgi się nie spodziewałem, to chyba dopiero wtedy zrozumiałem, jak bardzo stałem się smutnym człowiekiem, znajomi i rodzina od dawna mówili wprost, że nas obojga nie poznają, kiedyś tacy radośni i że współczują braku dziecka, ale żebyśmy się w końcu pozbierali. Aha, żona chodziła do psychiatrów, miała tam jakieś prochy dopasowywane i zmieniane, ale źle się po nich czuła. To znaczy niby było lepiej, ale jakoś tak bez sensu życia, bez radości.
Separacja, rozwód bez orzekania o winie. Żona nie chciała mieszkania, mówiła że jej przypomina cały ten ból związany z kolejnymi rozczarowaniami o dziecku, więc ją spłaciłem.
Przepraszam, ale ja #!$%@?ę, no rozpisałem się, końca nie widać, a ja tutaj monituję kilka rzeczy i też co chwilę jestem odrywany od tego pisania. Przyspieszam.
Mija kilka miesięcy. Dzwonek do drzwi o późnej porze. W drzwiach dziwka, że chce pogadać.
Do tego czasu ona nie miała nawet mojego numeru, cały kontakt i umawianie się szedł przez żonę. Okazało się, że żona po decyzji o odejściu zaczęła się z dziwką kontaktować i spotkały się kilka razy, ale później kontakt umilkł. Gdy dziwka zadzwoniła do żony, tamta odparła, że chce wymazać z pamięci ten okres i że te radosne wspomnienia jej sprawiają ból.
A ponieważ dziwka lubiła też mnie, to zaproponowała, że możemy się spotykać jak kiedyś we trójkę, ale we dwójkę. Czyli delikatnie powiedziała, że na rożne rozrywki i na seks.
Ja samotny, wyposzczony od prawie dwóch lat (tyle od początku jak się zaczęło rozpadać z żoną), nie trzeba było mnie namawiać.
I to nie tak, że z nikim się nie widywałem po rozwodzie, zdarzały się jakieś randki, ale ja miałem "mindset" ustawiony nie na wspólne miłe spędzanie czasu. Ja podświadomie szukałem matki dla swoich dzieci, na których posiadaniu też mi bardzo zależy i wyolbrzymiałem wady kobiet i nie ciągnąłem znajomości.
Nauczony zachowaniem żony, postanowiłem nie zabierać się za nią tego wieczora, tylko pogadać, zeby potraktować ją trochę jak człowieka, a nie tylko jak dziwkę. Taka inwestycja.
Tylko oczywiście moja ciekawość zwyciężyła i spytałem się jej o powody, dlaczego "wybrała taki zawód" hehe, przecież raczej chyba mało która "wybiera" bo to lubi, to raczej albo chęć posiadania szybkiej gotówki, albo desperacja. W przypadku tej dziwki raczej to drugie, bo pisałem, że nie jest najładniejsza i cennik ma niski. Historia dosyć przykra, była bita za dziecka, potem ucieczki z domu, problemy ze szkołą "i jakoś tak wyszło". Pochlipała, ja ją poprzytulałem, w końcu poszła.
#!$%@? to jest takie długie, że mi podkreślanie błędów #!$%@?ło, także sorry za literówki.
Ile razy ja już napisałem, że to jest długie i że się rozpisałem? Czy ja to kiedyś skończę? Wpadnę w pętlę, biegacz nigdy nie przegoni żółwia, bo to niemożliwe.
Ten internetowy skrót dam na dole, bo całości chyba nikt nie przeczyta, no ale skoro jestem już tak daleko, to to skończę.
No więc zacząłem się spotykać z tą dziwką, takie typowe FWB bo ani urodą ani intelektem ona mnie nie powala. Po pewnym czasie spotykaliśmy się ze 2 razy w tygodniu i gdy już zastanawiałem się, żeby to ograniczyć albo zupełnie zerwać, bo to donikąd nie prowadzi, ona mi zaproponowała pewną rzecz.
Przyznała się, że kręci ją ostry seks. Naprawdę ostry. Taki że ona się broni ostry. Coś tutaj mi zaświtał kolejny powód wybrania jej zawodu. I mówi tak, gdy na naszym spotkaniu zobaczę u niej na szyi taki naszyjnik czarny przylegający do szyi, to znaczy, że mam z nią robić co chcę. Wszystko. Jak chcę, kiedy chcę i kazać jej robić różne rzeczy i przymuszać. Mówi, że dopóki nie zdejmie tego naszyjnika, dopóty mam pozwolenie. Ustaliła też bezpieczne słowo, jakby nie mogła dać rady zdjąć naszyjnika. Doświadczona...
Z perspektywy czasu wiem, że na początku byłem dosyć delikatny. Ale posuwałem się coraz dalej i dalej, a ona ani nie zdejmuje naszyjnika, ani nie wypowiada słowa. Trochę czuję się w obowiązku naświetlić, do czego to doprowadziło, bo to istotne dla tej historii.
No więc dobierałem się do niej siłą, a ona siłą się opierała. Z czasem coraz silniej, aż w końcu oboje używaliśmy praktycznie całej siły. Naszyjnik był na miejscu, słowo nie padało, mnie to w sumie zaczęło kręcić, więc się dobierałem. Ale to nie tylko to. Zaczęła podsuwać mi różne pomysły na jeden z następnych razów. Z czasem sam zacząłem wykazywać inicjatywę. To co się #!$%@?ło, samego mnie lekko szokuje do dziś jak o tym myślę.
Przykłady. Jemy w mieszkaniu kolację. Ja bez słowa wstaję, rozpinam rozporek, chwytam ją za włosy i zaczynam jazdę. To jej się tak spodobało, że nawet zapomniała się wtedy bronić :D Doszedłem, ona na mój rozkaz wszystko połknęła... i wróciła do jedzenia jak gdyby nigdy nic. Ja tam stoję z #!$%@? na wierzchu, a ona sobie je. Już wyczuwałem na czym ta zabawa polegała, odsunąłem talerz i zabroniłem jej jeść. Przykładam zwiędniętego #!$%@? do jej twarzy, odsuwam, ryczę że to jej wina i jeb jej z plaskacza. A ona zaczyna się masturbować przez spodnie. To był jeden z tych razów, kiedy mi nie stanął od razu drugi raz, więc tylko ją maltretowałem, a ona się rozebrała i masturbowała. Aż w końcu stanął...
Oglądamy film. Ja nagle pluję na podłogę i każę jej to zlizać. Tym razem zaoponowała, zaczęliśmy się szamotać. Naszyjnik na szyi, słowo nie pada. Półklęczymy, napieram na nią ciałem, trzymam za włosy i cisnę jej głowę do podłogi, ona się opiera. Używam coraz większej siły. Nagle jej ręka się poślizgnęła i jak nie przydzwoni czołem w podłogę. #!$%@? oskoczyłem i zaczynam przepraszać. A ona co? Patrzy mi prosto w oczy i zaczyna zlizywać moją ślinę z podłogi z wypiętą w górę dupą... Lizała to miejsce aż nie doszedłem, tak jej kazałem. Miała guza później na czole. Musiała przestać pracować na kilka dni, bo nie przyłożyliśmy lodu od razu. Musiało ją to #!$%@?ć, a ona chciała w tym czasie lizać podłogę i być rżnięta (ja #!$%@?ę).
Jakieś tam bicze, udawanie zwierząt, lateks też były, ale w porównaniu z powyższym zacząłem uważać takie rzeczy za normalne. Anal też się zaczął, nie byłem tutaj zbyt chętny, ale chciała więc stwierdziłem, że coś za coś, też mogę się trochę poświęcić.
Trwało to przez jakiś czas i szczerze mówiąc miałem ochotę na to praktycznie codziennie. Ona widziała, że się wkręciłem i do jej główki oczywiście szybko wpadł nowy pomysł.
Wymyśliła sobie kolczyki. Takie z serduszami. Jeśli ma te kolczyki, mam ją traktować tak, jakbym... był w niej zakochany... Ja się pytam jak, a ona, że tak jak traktowałem żonę, ze wszystkim, z namiętnym seksem, mówieniem sobie "kocham cię" "chce być z tobą do końca życia" itd. Dopóki ona ma założone kolczyki, to co mówimy może nie być prawdą, no hard feelings. Mówię, że to dziwne i że to będzie zwyczajne kłamanie. A ona na to i co z tego, to taka zabawa dla niej w zamian za moją zabawę przy jej czarnym naszyjniku. Chce zobaczyć, jak to jest.
No i #!$%@? zaczęły się randki, kwiaty i czułe słówka :D Tak mniej więcej co drugi raz był naszyjnik, a co drugi kolczyki. Przy kolczykach seks też bywał ostry, ale nie #!$%@?. Prosiła tylko często, żebym ją bił w dupę albo w cycki. A potem zaczęła w ciągu dnia ściągać jedno i zakładać drugie. Nawet w trakcie seksu. To było oczywiście niepraktyczne, więc gdy chciała zmiany szybko, tylko mówiła. Nigdy nie wiedziałem, co za chwilę będzie.
No i trwał sobie taki kołowrót przez jakiś czas, a ja coraz bardziej zastanawiałem się, dokąd to mnie prowadzi. Aż pewnego razu spotkałem świetną dziewczynę pracującą u kontrahenta. Zacząłem tam się "przypadkiem" zjawiać częściej, od kontrahenta się dowiedziałem, że nie żonata, ale więcej nic nie wie. Zrobiłem ruch i siadło idealnie. Kilka miesięcy wcześniej zerwała z chłopakiem. Młodszy prawnik :)
Mój typ. Jestem wysoki, ona też, nogi do nieba, blond włosy, krągłości na miejscu. No mój typ. Może nie piękność z czasopisma, ale śliczniutka, radosna, inteligentna.
Trochę bałem się, czy dziwce nie odbije. Spotykaliśmy się już wtedy trochę rzadziej, ale wciąż. Pojechałem więc, postawiłem sprawę delikatnie, ale jasno. Przyjęła to w miarę dobrze, trochę pochlipała, ale powiedziała, żebym się nie przejmował i że da radę.
To było nieco ponad rok temu.
Tydzień temu zerwałem z blondyną, w tym pół roku mieszkania razem.
Siedzę tu znowu sam i sobie #!$%@? piszę. Zaraz pewnie szkocka się naleje do szklanki.
Nie mam dzieci, ale znam dzieci. Daj dziecku brukselkę do zjedzenia albo kalafior. Jakieś wyjątki nie będą wybrzydzać, większość pewnie zje, ale bez entuzjazmu. Nie da się zmusić kogoś do entuzjazmu.
I tak samo prawniczki nie dało się nakłonić do entuzjazmu w łóżku. Nie była zupełną kłodą, powiedziałbym, że była przeciętna. Problem w tym, że była o wiele mniej otwarta na nowe niż była żona, o dziwce nie wspominając. W zasadzie nie była otwarta na nic, kilka pozycji i jakaś bielizna - to całe jej urozmaicenie seksu.
Na początku mi to nie przeszkadzało, przeciwnie, uznałem, że nareszcie jest normalnie. Ale z czasem zaczęło przeszkadzać. Do tego stopnia, że ja nie bardzo już miałem ochotę, wolałem pooglądać dziwactwa w internecie. Być może zrobił się ze mnie zboczeniec, nie będę zaprzeczał. Ale nie robię nic nielegalnego.
W każdym razie nie pomogło to, że jej powiedziałem o dziwce i o tym, co wyprawialiśmy. Miała na twarzy wyraz przerażenia i obrzydzenia, podobnie jak wielu czytających.
To właśnie dlatego tak się rozpisałem, bo w ten sposób powinienem jej to przedstawić, krok po kroku jak do tego wszystkiego doszło. Ja co prawda nie walnąłem z grubej rury przy śniadaniu, ale jednak nie była gotowa na takie wieści. Był płacz, były kłótnie, nie mieściło jej się w głowie, że dla takich zboczonych rzeczy nie możemy być razem i że jestem dziwkarzem i kuriwarzem. No #!$%@? zaskoczona, nie pytała o każdą z którą uprawiałem seks, jakby sp
TL;DR: OP tęskni do laski(na potrzeby tldr nazwę D) którą początkowo wynajmował z byłą żoną, żeby uzupełniła ich życie seksulane
(taki układ, nie wnikamy)
Żona odeszła, spotykał się z D(nie wiem czemu upracie nazywa ją w tekście dziwką, mgółby jej nadać jakiś pseudonim, to było by milsze), uprawiali ostry seks na różne sposoby.
Op poznał inną laskę, zerwał kontkatk z D. Opowiedział nowej miłosci
ZkropkaoNa: czytałeś/aś to pobieżnie, czy normalnie? Co myślisz?
To jest anonimowy komentarz.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: ZkropkaoNa
#!$%@?, przeczytałem całość i cały czas byłem pewny, że będzie puenta w stylu "zauważyłem na tarczach hamulcowe brązowe plamy, czy to coś poważnego, czy można jeździć?". ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tl;dr poprzedniego tl;dr na końcu: )
@AnonimoweMirkoWyznania: przeczytałam całość, stąd wiem że Twój tekst ma dokładnie 24224 znaki i 4015 słów, niestety - czytam każde wyznanie przed dodaniem.
Problem Twój, pomijająć to że D była dziwką - jest typowy
Tl;DR - tęsknisz za byłą
Myślałem, żeby użyć jej imienia, ale wydało mi się to już zbyt konkretne. Chociaż w sumie tyle szczegółów tutaj podałem, że każda z nich by się od razu zorientowała. Ale też chciałem nazywać rzeczy po imieniu.
A Ty nadałaś jej pseudonim D od niby czego? :D
W porządku. Droga X, jeśli to
czekam więc na rozwój sytuacji w komenatrzach, bo to wpis jest ciekawy
Myslalem, ze na koncu wchodzisz ty, caly na bialo...
Najdluzsza zarzutka ever. Gratulacje!
Zkropkao_Na: ładnie powiedziane. Nigdy bym o tym tak nie pomyślał.
Czy mogłabyś mi napisać, co byś myślała o związku z facetem - męską prostytutką kiedyś? Czy w ogóle byś dopuszczała do siebie taką myśl czy nie i dlaczego? Proszę o brutalną szczerość.
Mam wrażenie, że w społeczeństwie istnieje stygmat prostytutek i ja to rozumiem. Czy są jakieś ryzyka związane z takim związkiem poza oczywistymi, że
Zkropkao_Na: Wypoczek to Wykop? Nie, nie sądzę, że mają tu konto, ale na fejsie można dać linka, nie? Nie raz widziałem na swoim fejsie linki do różnych historii z Wykopu.
I poza tym, że X, czyli D
To prawda. Ale jak szczerość, to szczerość. Gdyby mi odmówiła czarnego naszyjnika, byłbym rozczarowany. Czyli tęsknię do osoby, która wciąż będzie zakładała czarny naszyjnik. Chyba mi się to spodobało. I mam nadzieję, że nadejdzie czas, gdy nie będzie musiała zakładać kolczyków z serduszkami, żeby poczuć się kochaną. Ale dzisiaj tego jeszcze nie wiem. Nie mogę dać gwarancji, nikt nie może,
Komentarz usunięty przez autora
Nie
Złą osobę pytasz, wole dziewczyny :)
@AnonimoweMirkoWyznania:
na szczęście dla Ciebie, AMW nigdy nie wychodzą na FB :)
Tęsknisz za nią, choć to banalne, jako za człowiekiem. Nie pamiętam ile trwał wasz "związek" ale to jednak był jakiś,
Naprawde?
To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling
Asterling: No dobrze, ale czym się różni moja sytuacja od takiej, że Ty poznajesz ciekawą dziewczynę, która utajnia przed Tobą to, że była "kurtyzaną" :) Przecież jak sądzę, byłe prostytutki nie chwalą się tym na prawo i lewo, a niektóre pewnie to ukrywają. A skoro prostytutek nie brakuje, to pewnie stanowią one