Aktywne Wpisy
Bunch +721
Ale akcja! Jakiś chłystek przyniósł sobie kolekcję sprejów i rozpoczął dumne niszczenie elewacji na skateparku. Do malującego wandala podeszło chwilę później dwóch mężczyzn i powiedziało "Odłóż ten sprej, policja" na co młodzieniec krzyknął "akurat!" i psiknął pierwszemu sprejem w oczy. To spowodowało eskalację sytuacji i szarpaninę w której... młodzieniec WYCIAGNĄŁ KASTET. Miał jednak pecha bo dwójka mężczyzn faktycznie okazała się policjantami bez munduru i teraz młody leży skuty. No to cyk!
80kg +262
Mirki pijcie ze mną kawę. Wygrałem ekspres ciśnieniowy na targach IT. #chwalesie #programowanie #programista15k
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Zaczęło się oczywiście od zwykłych przejażdżek z osobą, która prowadziła konia, następnie lonża itd. Za jazdy nie płaciłam - pomagałam w stajni czyszcząc konie, karmiąc je, sprzątając - w zamian mogłam jeździć.
Mając 12 lat stajenna(która niezbyt mnie lubiła) postanowiła, że nadszedł ten czas abym dostała "swojego" konia. Klacz, która stała u nas już ponad rok, a na której nikt nie miał odwagi jeździć - próbowali, ale była wystraszona, narowista i nieposłuszna. Teraz jak o tym myślę, to stwierdzam że po prostu chciała mnie pewnie zrazić i myślała, że zrezygnuję. Ale nie, wsiadłam.
Początki były trudne - młody koń, niedoświadczony jeździec. Dużo upadków, dużo łez, ale wytrwale przychodziłam do stajni. Zaczęłam spędzać z Delicją bardzo dużo czasu - ot tak, biorąc ją na spacer na łąki, do lasu - nie wsiadając, po prostu idąc obok.
W końcu zaczęłyśmy się rozumieć, sprzęt do jazdy konnej jest bardzo drogi, dlatego na urodziny i święta miałam jedno życzenie - książki i sprzęt. W dzień chodziłam do stajni, wieczorami zaczytywałam się w książkach i oglądałam filmy o technikach jazdy konnej. Udało się - byłyśmy idealnym duetem, po niecałych 5 latach od pierwszej jazdy przyszedł czas na zawody w skokach konnych, w zawodach country w stajni zajmowałyśmy pierwsze miejsca, szykowałam się na zdawanie brązowej odznaki jeździeckiej - byłyśmy gotowe.
W lutym zadzwonił telefon, byłam aktualnie 60km od domu, dzwoniła moja bratowa - Właściciel stajni sprzedaje wszystkie konie, znalazł chętnych(wystawił konie za bezcen), mam godzinę żeby przyjść się pożegnać. Szok, łzy i świadomość - nie mam szans żeby zdążyć. Pojechałam najbliższym pociągiem do domu, pobiegłam do stajni - za późno - puste boksy.
Właściciel stwierdził, że lepiej będzie jak dowiemy się w ostatnim momencie, wiedział już od kilku(nastu) dni, po kilku prośbach udało mi się dowiedzieć gdzie pojechały - szybki telefon, gościu twierdzi, że nie kupował takich koni.
Świetnie, co teraz? Zaczęłam wchodzić na fora końskie, dawać ogłoszenia w internecie - zero. Nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał.
Jak już straciłam nadzieję, po prawie dwóch latach odezwała się do mnie dziewczyna Z FINLANDII. Kupiła Delicję na targu, znalazła mój film na youtubie i napisała.
I zgadnijcie co? W ten weekend do niej jadę.
Po ponad 4 latach w końcu ją zobaczę, pewnie ostatni raz, ale będę miała okazję się z nią pożegnać, jechać na ostatnią przejażdżkę. Cała rodzina puka się w głowę, że oszczędzałam, żeby jechać do konia, a nie na normalne wakacje za granicę. Ale wiecie co? Jestem szczęśliwa, będę płakać jak bóbr, ale w końcu się z nią pożegnam. Nie mogę się doczekać. Trzymajcie kciuki Mirki, żeby mnie poznała i cieszcie się razem ze mną! (。◕‿‿◕。)
Zdjęcie z 2011 roku, ostatnie wspólne lato.
#konie #jazdakonna #chwalesie #truestory
@Majka94: