Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki mam taki problem. Mam pewnego serdecznego przyjaciela, powiedzmy, że na ma imię Maciej. No i Maciej od dziecka był przy mnie jako po prostu kumpel/przyjaciel po mimo różnicy domów w jakich się wychowywaliśmy (ja z dobrego domu, z wjazdami rodziców na psyche, on z biedniejszego ale kochającego).

Obecnie oboje jesteśmy dorośli. Maciej za bardzo do szkoły dalej nie poszedł (rzucił technikum), ja za to po roku przerwy w tym roku idę na nanotechnoligie hehe.

No i wszystko byłoby ok, Maciej pracował na jakiejś gówno posadzie na wózku widłowym w jakimś magazynie (coś koło 1.5k na reke), ja za to prowadziłem swoją małą firmę z branży IT, taki sklepik komputerowy. No i wszystko byłoby picuś glancuś, gdyby....

Gdyby nie to, że pewnego razu Maciej nie poszedł do roboty troszke "wczorajszy", no i skończyło się tym, że robote stracił. Przyszedł do mnie, tak gadamy i stwierdziłem, że wezmę go do siebie.

On szczęśliwy, dziękował mi ze łzami w oczach i zapewniał, że to tylko na chwile.

No i cóż... trochę inaczej to wyglądało.

Do tej pory tą "robotę" wykonywała moja dziewczyna, nazwijmy ją Magda, ot takie sobie owijanie przesyłek streczem i folią bombelkową, adresowanie i wysyłanie. Standardowe pakowanie w sumie, nic nadzwyczajnego. Od tej pory miał to robić Maciej. Dostał 2.5k (dziewczynie nie płaciłem nic, mieszkała ze mną, to bardziej w sumie narzeczona niż dziewczyna)

Magda troche zła, bo lubiła mi w pracy pomagać, a i za kumplem nie przepadała (z biegiem lat taki trochę seba z niego się zrobił)

No i mija czas. Obecnie pod koniec czerwca stuknęło 6 miesięcy. Maciej dalej pakuje paczki, nie ma praktycznie 2 tygodni, żeby czegoś źle niezaadresował, później ja latam jak idiota, dzwonie i przepraszam, że nie to dany klient dostał. Magda to widzi, widzi również moje zmęczenie, i już któryś raz zrobiła mi awanture o to, że nie dość, że jemu płacę (wg. niej wywalam hajs w błoto, bo ona powinna to robić), to dodatkowo jeszcze robie firmie problemy przez te pomylone adresy.

Mirki, co robić? Mam już trochę dość, wielokrotnie dawałem sygnały Maciejowi, że może wypadałoby odejść, czy ma już robotę itp, ale on wiecznie mówi, że nic ciekawego nie znalazł. Co zrobić? Wywalić człowieka na zbity pysk? Nie mogę tak pozostawić go bez środków do życia, choć czuję, że przez niego znacznie oddaliłem się od swojej dziewczyny i jestem wykańczany przez jego ciągłe pomyłki. Doradźcie coś ;x

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 17
@AnonimoweMirkoWyznania: Skoro nie masz jaj żeby mu to powiedzieć wprost, to zacznij potrącać za źle zaadresowane paczki do tego stopnia że przestanie mu się to opłacać. W ogóle całkiem tęgo to sobie wymyśliłeś że płacisz typowi który nie potrafi paczki zaadresować 2,5k skoro mogliście to z narzeczoną zaoszczędzić jeśli ona dawała radę bez problemu (30k w skali roku). To bait czy jesteś głupi po prostu?
@AnonimoweMirkoWyznania: szczerze to na miejscu dziewczyny balabym zla, odwalala Ci robote za free a koles z ulicy 2.5k na start na zle adresowanie paczek xD tam jak ktos powiedział, 30k rocznie w plecy bez zadnego powodu.. Jak juz koniecznie chcales mu dac prace to bylo fac mu tyle ile mial na wózkach.

Mowi, ze nic ciekawego nie znalazł , bo doskonale wie, ze nigdzie nie dostanie takiej wyplaty jak u Ciebie