Aktywne Wpisy
Wiskoler_double +25
#szczecin
Szczecin ładny jest, trzeba tylko poszukać. Zdjęcie zrobione aparatem Fed 5 C, czarnobiałej fotografii czar.
Szczecin ładny jest, trzeba tylko poszukać. Zdjęcie zrobione aparatem Fed 5 C, czarnobiałej fotografii czar.
stormi +56
dlaczego ludzie, ktorzy sami nienawidza pracowac, jak uslysza, ze ja nie pracuje to mi gadaja jakies teksty ALE PRZECIEZ KAZDY POWINIEN PRACOWAC, TAK TO JEST NUDNO!!!!! no nuda w chj, o wiele lepiej bym sie bawila caly dzien w pracy
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
25.05 Wybrzeżem część czwarta
Łeba, Nowęcin (piachy!), Sarbsk, Ulinia (podjazd!), Sasino, Ciekocino, Słajszewo, Jackowo, Osieki Lęborskie, Słuchowo, Wierzchucino (przerwa), Żarnowiec, Krokowa, Parszczyce, Karwieńskie Błoto Pierwsze, Karwia, Jastrzębia Góra, Chłapowo, Władysławowo (kwatera), Chałupy, Kuźnica, Jastarnia, Jurata, Hel, Jurata (kofibrejk), Jastarnia, Kuźnica, Chałupy, Władysławowo.
Najdłuższy, jednorazowy przejazd jak dotąd! :)
Najlepsze jest to, że po 90km, czyli od Władysławowa, byliśmy w stanie lecieć na Hel z vśr ~23km/h. A to poprawa od pierwszej naszej "wyprawy" na Hel o jakieś 12km/h xD
W każdym razie... To najmniej ciekawy przejazd z całej wyprawy. Do Jastrzębiej Góry było całkiem ciekawie - wliczając w to przedzieranie się po piaszczystym lesie za Nowęcinem, gdzie spotkaliśmy samotnego rowerzystę, którego potem spotkaliśmy na Helu. W Ulinie był podjazd morderca, ale wjechaliśmy bez zatrzymywania się.
W Wierzchucinie, w cieniu przy pomniku poległych i zagubionych z okolic tej miejscowości z czasów II WŚ, zrobiliśmy sobie przerwę na drożdżówkę. Zadumaliśmy się też chwilę nad listą nazwisk.
Od Jastrzębiej Góry do Władysławowa, właściwie przez cały czas leciała kostka brukowa - sugeruję trasę ominąć dołem. Po zakwaterowaniu we Władysławowie i zostawieniu sakw (zostawienie wszystkich bagaży trochę się potem zemściło), stwierdziliśmy, że ciśniemy do Helu na obiad w naszym sprawdzonym miejscu - Izdebka. W czasie powrotu, temperatura gwałtowanie spadła z ~22 do ~12(!) stopni. W momencie niebo zaszło chmurami, pojawiła się gęsta mgła. Gdyby nie temperatura, to byłoby się czym zachwycać. Gnaliśmy ile tylko fabryka dała, mając w perspektywie gorący prysznic i kolację i jednocześnie przeklinając brak sakw i reszty ubrań.
To był mimo wszystko bardzo dobry dzień.
#rowerowetrojmiasto #rowerowyrownik (nr8) #100km #wykopridleyclub