Wpis z mikrobloga

W ogóle dla mnie największymi bluźniercami są ci, którzy mówią "kawa" na to ścierwo, podkawę zwaną kawą rozpuszczalną. Ja #!$%@?ę, przecież to obok prawdziwej kawy nawet nie stoi, ani nie leży. Śmierdzące, przetworzone gówno bez mocy i bez wyrazu. Jakbym miał pić coś takiego, to już wolałbym się napić normalnego kakao.
Ogólnie jeśli chodzi o moc kawy, to rzeczywiście - jedni będą mówić, że kawa nie działa i mogą po niej iść spać, a inni będą wystrzeleni na kilka godzin. Jest to całkowicie normalne, gdyż w największym stopniu odpowiadają za to nasze geny - a konkretnie geny warunkujące wrażliwość pewnego typu receptorów dopaminowych w mózgu. Taka uroda po prostu, nie mamy na to żadnego wpływu.

Ja np. jestem bardzo mocno przewrażliwiony na kofeinę,
Ogólnie to kawa jest ohydna. Kiedyś, jak pierwszy raz w życiu piłem kawę, to myślałem, że się zbełtam. Ale i tak ją polubiłem z racji psychostymulującego, fajnego działania, dlatego ten #!$%@? smak przestał mi przeszkadzać. Nawet jest takie fajne uczucie, jak wykręca ryja, mocna gorzka kawa ;)
Podobnie chyba jest z alkoholem - wódka wykręca mordę, ale jak tu się nie napić zimnej, wspaniałej wódeczki :)
@husky83: Nie wiem co zaznaczyć, bo jeszcze miesiąc temu piłem 2-3 kawy dziennie, ale chciałem się odzwyczaić, bo już nie dodawała mi energii a tylko działała na mnie przeczyszczająco :D Od miesiąca nie pije i jakoś nie tęsknię
@husky83: nie piłam wcale do zeszlego roku, teraz mi nawet smakuje, ale tylko z duza iloscia mleka lub w ogole latte. Pije dla smaku, ale moze ze 2 w miesiącu.
Kiedys byla dla mnie ohydna, zapach mnie draznil (zwlaszcza jak mama robila pp turecku i smierdzialo w calym domu).