Dwa tygodnie temu pisałem o zbrodniczym całkowitym zakazie aborcji w Nikaragui i Salwadorze, winą obarczając Kościół Katolicki, który aktywnie działał na rzecz zakazu aborcji nawet w przypadku zagrożenia życia matki. Spotkało się to z pewną krytyką, że nie jest to oficjalne stanowisko KK (czyżby więc biskupi Nikaragui robili protesty mające na celu wprowadzenie prawa bardziej restrykcyjnego niż nauka KK, a Watykan to przełknął bez popitki? Zaskakujące).
Zapoznajmy się więc ze stanowiskiem Piusa XI, wyrażonym w encyklice "Czystego małżeństwa" (tekst po polsku dla zainteresowanych) z 1930, w rozdziale drugim.
Zamach, na życie dziecka
Wspomnieć musimy, Czcigodni Bracia, o innej jeszcze zbrodni, zagrażającej życiu dziecka, które się w łonie matki znajduje. W tej sprawie pragną jedni decyzję uzależnić od woli ojca albo matki. Inni znów chcą na ten zabieg wówczas tylko pozwolić, jeśli zachodzą wyjątkowo ważne powody, które nazywają «wskazaniem» lekarskiem, społecznem, czy eugenicznem. Wszyscy domagają się, aby państwowe ustawy karne, ścigające zamach na życie dziecięcia w łonie matki, wskazania ich (nie wszyscy bronią tych samych) uznały i karami nie ścigały.
W sprawie «wskazań lekarskich lub terapeutycznych» - by użyć tych określeń - wyraziliśmy już, Czcigodni Bracia, głębokie swoje współczucie dla takiej matki, której w spełnieniu obowiązku naturalnego zagrażają choroby a nawet śmierć. Lecz jakiż kiedykolwiek przytoczyć można powód dla usprawiedliwienia zamierzonego zabójstwa niewinnego dziecięcia? A przecież o to tu chodzi. I czy ono godzi w życie matki, czy w życie dziecka, zawsze sprzeciwia się przykazaniu Bożemu i głosowi przyrodzonemu: «Nie zabijaj»52 . Życie dziecięcia tak samo jest święte, jak życie matki. Stłumić go nikt, nawet państwo, nigdy nie będzie miało prawa. Niedorzecznie bardzo przywodzi się przeciw tym niewinnym istotom prawo miecza, gdyż ono obejmuje jedynie winnych. Nie wchodzi tu także w grę zasada godziwości krwawej obrony przeciw napastnikowi (któż bowiem niewinne takie maleństwo mógłby nazwać napastnikiem?).Niema też żadnego tak zw. prawa «bezwzględnej konieczności», któreby mogło usprawiedliwić uśmiercenie niewinnego dziecka. Zasługują zatem na pochwałę owi sumienni i doświadczeni lekarze, którzy starają się życie matki i życie dziecięcia zachować i obronić. Niegodnymi natomiast okazaliby sięszlachetnego miana i tytułu lekarskiegoci, którzyby ze względów leczniczych albo przez niewłaściwe współczucie nastawali na życie matki lub płodu.
Myślę, że encyklika papieska spełnia kryteria oficjalnego nauczania KK. Może więc w latach późniejszych KK zliberalizował swoją naukę? Niestety, nie. Nawet nowszy KKK na to nie pozwala (2271).
Do szpitala św. Józefa w Phoenix w Arizonie, zarządzanej przez Catholic Healthcare West (organizację kościelną w tym czasie), zgłosiła się dwudziestosiedmioletnia kobieta w jedenastym tygodniu piątej ciąży. Niestety, okazało się, że istnieją poważne przeszkody w kontynuowaniu ciąży - niewydolność serca i zagrażające życiu nadciśnienie płucne. Lekarze ocenili, że bez usunięcia ciąży szanse na przeżycie są bliskie zero. Kłóciło się to z regulaminem katolickiego szpitala, który podążając za nauką Kościoła dotychczas nie pozwalał na przeprowadzanie aborcji.
Wiele osób pewnie nie zdaje sobie sprawy czym jest nadciśnienie płucne. Zaczynając więc od podstaw - człowiek ma krążenie duże (lewa komora pompuje krew do ciała - tam tlen jest zużywany) i małe (krew wracająca z ciała wpływa do prawej komory, która pompuje ją do płuc, gdzie oddaje dwutlenek węgla, a pobiera tlen, a stamtąd dociera do lewej komory). Nadciśnienie płucne pojawia się, gdy z jakiegoś powodu ciśnienie w krążeniu małym wzrośnie powyżej norm. Pacjent powoli zaczyna się dusić, odczuwa ból w klatce piersiowej, pojawiają się problemy z oddychaniem, a skóra sinieje - to objaw zbyt małej ilości natlenowanej hemoglobiny w krwi. Krew za to szybko zyskuje kontakt z tlenem - bo chory zaczyna ją odkrztuszać. W pewnym momencie serce przestaje wyrabiać i odmawia dalszej pracy, a jak wiadomo, brak krążenia jest dla homo sapiens śmiertelny.
W tym momencie na scenę wkracza Margaret Mary McBride, członkini kongregacji Sisters of Mercy, która przekonała komisję bioetyczną, że nieetyczne jest pozwolenie pacjentce umrzeć wraz z płodem (zaskakujące, że kogokolwiek trzeba do tego przekonywać, ale religia stawia przed człowiekiem czasem dziwne wymogi). Aborcję na szczęście przeprowadzoną, siostrę McBride obłożono ekskomuniką[1], którą uchylono dwa lata później w ramach wybaczania grzesznikom.
Pół roku później sprawa wyciekła do gazet, w temacie wyczerpujące będzie chyba zalinkowanie do oświadczeń biskupa i szpitala.
Wydaje mi się, że dość jasno rozstrzyga to sprawę, "czy Kościół Katolicki pozwala na aborcję w razie zagrożenia życia matki"? Nie, nie pozwala. Jeśli nie da się wymyślić obejścia zgodnego z zasadą podwójnego skutku (tzw. aborcja pośrednia), to należy pozwolić i matce i płodowi umrzeć.
Zasługują zatem na pochwałę owi sumienni i doświadczeni lekarze, którzy starają się życie matki i życie dziecięcia zachować i obronić. Niegodnymi natomiast okazaliby się szlachetnego miana i tytułu lekarskiegoci, którzyby ze względów leczniczych albo przez niewłaściwe współczucie nastawali na życie matki lub płodu.
@Ginden: Jak już podkreślasz cytaty to nie rób tego aż tak bardzo wyrywkowo. Według tej encykliki lekarze mają starać się uchronić życie obojga osób, a nie "iść
@Ginden: Po co mnie wołasz, skoro: - Pius nie jest już papieżem. - Wspomniany biskup tym bardziej. - Dogmat nieomylności w kwestiach wiary i kwestiach obyczajowych dotyczy urzędującego papieża. - Franciszek nie wypowiadał się w sposób kategoryczny na ten temat. - Wystosował jednak pismo w którym nawoływał do rozgrzeszenia osób które poddały się aborcji. - Znasz moje zdanie odnośnie aborcji i absolutyzmu moralnego. - Nie umiesz wskazać, gdzie jest sprzeczne z
Nie ma w przytoczonym przez Ciebie tekście ani jednego zdania które jednoznacznie potępia aborcję w celu ratowania życia matki.
@wajdzik: Masz problemy z podstawowymi zdolnościami czytania ze zrozumieniem. Pozwolisz więc, że rozłożę na części pierwsze ten fragment:
Lecz jakiż kiedykolwiek przytoczyć można powód dla usprawiedliwienia zamierzonego zabójstwa niewinnego dziecięcia? A przecież o to tu chodzi. I czy ono godzi w życie matki, czy w życie dziecka, zawsze sprzeciwia się przykazaniu Bożemu
To jest tak dziurawe ideologicznie że nie sposób nie spytać: to który z nieomylnych z aksjomatów papieży ma rację w sprawach spornych: Franciszek czy Benedykt?
- Dogmat nieomylności w kwestiach wiary i kwestiach obyczajowych dotyczy urzędującego papieża.
- Pius nie jest już papieżem.
@Slonx: Tutaj trochę mieszasz. Dogmat o nieomylności też odnosił się do Piusa i jego słowa jeśli były wypowiedziane "ex cathedra" (a encyklikę chyba można tak traktować) należy traktować jako "nieomylne". Śmierć jakiegoś papieża nie unieważnia jego dokumentów.
Żeby było jasne co miałem na myśli pisząc tamte słowa. W przypadku w którym lecząc matkę (czyt. nie pozwalamy jej umrzeć) doprowadzamy to śmierci dziecka ciężko mówić o aborcji samej w sobie. Pius stawia życie matki i dziecka na równi i jeśli ratując jedno doprowadzimy do śmierci drugiego, a chcąc uratować tylko
@wajdzik: Jak mam się odnieść do tekstu, gdzie już w tytule jest nieprawda? Są przypadki, gdy aborcja jest konieczna dla ratowania życia matki. Są to np. niewydolność wątroby matki, ciężka niewydolność serca, czy ciążą pozamaciczna w otrzewnej. W dwóch pierwszych wypadkach jedynym leczeniem przy zachowaniu ciąży musiałby być natychmiastowy przeszczep.
W przypadku w którym lecząc matkę (czyt. nie pozwalamy jej umrzeć) doprowadzamy to śmierci dziecka ciężko mówić o aborcji samej
@Ginden: Zastanawiam się też (oczywiście bardzo doceniając tę pracę) czy jest rzeczą podstawową patrzenie na najbardziej oficjalne wykładnie Kościoła, wchodzenie w szczegóły Katechizmu itd. To jest jakby gra na zasadach agresora. Czemu mamy grać na tych zasadach? Przecież poza próbą uniknięcia niewątpliwej odpowiedzialności Kościoła Katolickiego za cierpienia zgwałconych kobiet, które zaszły w ciążę lub uśmierconych poprzez zaniechania nie ma to w zasadzie sensu. Kościół albo lobbuje rękami swoich biskupów za tym
@neib1: Oczywiście, ograniczenie się do oficjalnego nauczania KK mocno ogranicza zakres krytyki, zdejmując z KK odpowiedzialność za czyny niezgodne z oficjalnym nauczaniem, nawet jeśli dzieją się za wiedzą oficjalnych jego przedstawicieli.
Trochę przypomina to sytuację, że np. Volkswagen mógłby powiedzieć, że umywa ręce, oni w regulaminie wewnętrznym mają zakaz fałszowania, a to że diesle od VW nie spełniają norm to prywatna sprawa pracowników i nie może rzutować na firmę jako całość.
@neib1: PS. Z dość podobnych powodów użyłem całego cytatu z Piusa, by nikt nie sugerował, że wyrwałem coś z kontekstu. Jak widać jednak, wg pana wyżej nawet pogrubienie może być manipulotorskie.
Zapoznajmy się więc ze stanowiskiem Piusa XI, wyrażonym w encyklice "Czystego małżeństwa" (tekst po polsku dla zainteresowanych) z 1930, w rozdziale drugim.
Myślę, że encyklika papieska spełnia kryteria oficjalnego nauczania KK. Może więc w latach późniejszych KK zliberalizował swoją naukę? Niestety, nie. Nawet nowszy KKK na to nie pozwala (2271).
Do szpitala św. Józefa w Phoenix w Arizonie, zarządzanej przez Catholic Healthcare West (organizację kościelną w tym czasie), zgłosiła się dwudziestosiedmioletnia kobieta w jedenastym tygodniu piątej ciąży. Niestety, okazało się, że istnieją poważne przeszkody w kontynuowaniu ciąży - niewydolność serca i zagrażające życiu nadciśnienie płucne. Lekarze ocenili, że bez usunięcia ciąży szanse na przeżycie są bliskie zero. Kłóciło się to z regulaminem katolickiego szpitala, który podążając za nauką Kościoła dotychczas nie pozwalał na przeprowadzanie aborcji.
Wiele osób pewnie nie zdaje sobie sprawy czym jest nadciśnienie płucne. Zaczynając więc od podstaw - człowiek ma krążenie duże (lewa komora pompuje krew do ciała - tam tlen jest zużywany) i małe (krew wracająca z ciała wpływa do prawej komory, która pompuje ją do płuc, gdzie oddaje dwutlenek węgla, a pobiera tlen, a stamtąd dociera do lewej komory). Nadciśnienie płucne pojawia się, gdy z jakiegoś powodu ciśnienie w krążeniu małym wzrośnie powyżej norm. Pacjent powoli zaczyna się dusić, odczuwa ból w klatce piersiowej, pojawiają się problemy z oddychaniem, a skóra sinieje - to objaw zbyt małej ilości natlenowanej hemoglobiny w krwi. Krew za to szybko zyskuje kontakt z tlenem - bo chory zaczyna ją odkrztuszać. W pewnym momencie serce przestaje wyrabiać i odmawia dalszej pracy, a jak wiadomo, brak krążenia jest dla homo sapiens śmiertelny.
W tym momencie na scenę wkracza Margaret Mary McBride, członkini kongregacji Sisters of Mercy, która przekonała komisję bioetyczną, że nieetyczne jest pozwolenie pacjentce umrzeć wraz z płodem (zaskakujące, że kogokolwiek trzeba do tego przekonywać, ale religia stawia przed człowiekiem czasem dziwne wymogi). Aborcję na szczęście przeprowadzoną, siostrę McBride obłożono ekskomuniką[1], którą uchylono dwa lata później w ramach wybaczania grzesznikom.
Pół roku później sprawa wyciekła do gazet, w temacie wyczerpujące będzie chyba zalinkowanie do oświadczeń biskupa i szpitala.
Wydaje mi się, że dość jasno rozstrzyga to sprawę, "czy Kościół Katolicki pozwala na aborcję w razie zagrożenia życia matki"? Nie, nie pozwala. Jeśli nie da się wymyślić obejścia zgodnego z zasadą podwójnego skutku (tzw. aborcja pośrednia), to należy pozwolić i matce i płodowi umrzeć.
A, jeszcze tagi: #gimboateizm #neuropa #bekazkatoli
[1] Nie do końca - obłożenie się ekskomuniką przez aborcję dokonuje się automatycznie, w tym przypadku biskup potwierdził to publicznie.
Na zdjęciu Margaret McBride, w komentarzu sinica u pacjenta.
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
@Ginden: Jak już podkreślasz cytaty to nie rób tego aż tak bardzo wyrywkowo. Według tej encykliki lekarze mają starać się uchronić życie obojga osób, a nie "iść
@wajdzik: oczywiście, że jest i to na samym początku dwa razy:
Jeżeli nazywanie czegoś zbrodnią to nie potępienie to nie wiem co nim jest. Jak za mało to zrobimy analizę zdanie po zdaniu całości, ale myślę, że to
- Pius nie jest już papieżem.
- Wspomniany biskup tym bardziej.
- Dogmat nieomylności w kwestiach wiary i kwestiach obyczajowych dotyczy urzędującego papieża.
- Franciszek nie wypowiadał się w sposób kategoryczny na ten temat.
- Wystosował jednak pismo w którym nawoływał do rozgrzeszenia osób które poddały się aborcji.
- Znasz moje zdanie odnośnie aborcji i absolutyzmu moralnego.
- Nie umiesz wskazać, gdzie jest sprzeczne z
@wajdzik: Masz problemy z podstawowymi zdolnościami czytania ze zrozumieniem. Pozwolisz więc, że rozłożę na części pierwsze ten fragment:
To jest tak dziurawe ideologicznie że nie sposób nie spytać: to który z nieomylnych z aksjomatów papieży ma rację w sprawach spornych: Franciszek czy Benedykt?
@Slonx: Tutaj trochę mieszasz. Dogmat o nieomylności też odnosił się do Piusa i jego słowa jeśli były wypowiedziane "ex cathedra" (a encyklikę chyba można tak traktować) należy traktować jako "nieomylne". Śmierć jakiegoś papieża nie unieważnia jego dokumentów.
@Ginden: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,842,aborcja-nigdy-nie-jest-konieczna.html
Żeby było jasne co miałem na myśli pisząc tamte słowa. W przypadku w którym lecząc matkę (czyt. nie pozwalamy jej umrzeć) doprowadzamy to śmierci dziecka ciężko mówić o aborcji samej w sobie. Pius stawia życie matki i dziecka na równi i jeśli ratując jedno doprowadzimy do śmierci drugiego, a chcąc uratować tylko
@wajdzik: Jak mam się odnieść do tekstu, gdzie już w tytule jest nieprawda? Są przypadki, gdy aborcja jest konieczna dla ratowania życia matki. Są to np. niewydolność wątroby matki, ciężka niewydolność serca, czy ciążą pozamaciczna w otrzewnej.
W dwóch pierwszych wypadkach jedynym leczeniem przy zachowaniu ciąży musiałby być natychmiastowy przeszczep.
Kościół albo lobbuje rękami swoich biskupów za tym
Komentarz usunięty przez autora
Trochę przypomina to sytuację, że np. Volkswagen mógłby powiedzieć, że umywa ręce, oni w regulaminie wewnętrznym mają zakaz fałszowania, a to że diesle od VW nie spełniają norm to prywatna sprawa pracowników i nie może rzutować na firmę jako całość.