Wpis z mikrobloga

@Maneharno: O tym nie pomyślałem w wyobrażeniu miałem raczej laskę idącą z siatkami zakupów nie z wózkiem.
W takim wypadku jeśli facet zdążył odjechać to albo daleko odprowadzała ten wózek albo facet powinien widzieć że ktoś mu grzebie w bagażniku z daleka.
Nie ma to jak doszukiwać się logiki w takich historyjkach.
@Skyworld: No zależy, bo jak stały dwa niemal identyczne auta obok siebie to mogła się nie zorientować. Szczególnie gdy panuje ta świąteczną gonitwa. Chyba każdy przeżył to "gdzie ja zaparkowałem?". Gość mógł być w sklepie, pisać smsa i myślał, że żona skończyła zakupy. Kiedyś z ojcem do auta wbiła nam jakaś kobieta i powiedziała, że możemy już jechać. Po kilku sekundach się zorientowała, że to nie ten wóz. W podanym przypadku
@Maneharno:
@Skyworld:
@retardbutton:

Zaparkowałem kiedyś czerwoną Pandę obok innej czerwonej Pandy. Żona została w środku. W drugim aucie też ktoś siedział na miejscu pasażera.

Żona mi powiedziała, że w pewnym momencie do auta wsiadła kobieta. I wielkie zdziwienie, że moja żona to nie jej córka... Chwilę jej zajęło zanim dotarło, że pomyliła auta.

Wiec jestem skłonny uznać ww. historię za prawdziwą.