Wpis z mikrobloga

Zawsze mnie trzęsie, gdy ktoś ze szczerą lub udawaną troską opowiada o upadku polskiego przemysłu stoczniowego. [..] Gorzej, kiedy słyszę to z ust miejscowych, pomorskich ekonomistów lub dziennikarzy. Ci powinni wiedzieć, jak to wszystko wygląda.

Nie ma wątpliwości, że upadł przemysł stoczniowy w wydaniu PRL-owskim - wielkie stocznie w Szczecinie, Gdyni i Gdańsku, produkujące długie serie niezbyt zaawansowanych technologicznie jednostek. Te stocznie zatrudniały tysiące ludzi. I pracowały dla niezbyt wymagających odbiorców. Upadek RWPG, przede wszystkim rynku radzieckiego, sprawił, że wystawione na konkurencję państwowe molochy przegrały z tanimi stoczniami z Dalekiego Wschodu i z nowoczesnymi firmami z Zachodu.

Odeszły do przeszłości i nigdy nie wrócą.


Jednak PRL wraca
#polityka #stoczniaszczecinska
Edit: Polski przemysł stoczniowy jest drugi w Europie i piąty na świecie