Wpis z mikrobloga

TL;DR: Masakra posła od Kukiza, który urodził się o 60 lat za późno, świetnie odnalazłby się w czasach Bieruta. Długie.

Moi drodzy, jeżeli myślicie, że nie ma większej gangreny od rządów #pis znanych jako #dobrazmiana, to mam złe wieści: jest. Nazywa się #kukiz15

Oddajmy głos soli naszej ziemi, posłowi Jarosławowi Sachajko. Ujęta jest cała jego wypowiedź. To o nim wczoraj pisałem.
Z góry uprzedzam, za onkologię nie zwracam.

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mam zaszczyt przedstawić stanowisko klubu Kukiz’15 dotyczące projektu ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz o zmianie niektórych innych ustaw.Zmiany zaproponowane w niniejszym projekcie niewątpliwie podążają we właściwym kierunku. Zgadzamy się z argumentem podniesionym w uzasadnieniu projektu, że grunty rolne powinny być traktowane jako dobro wspólne pozostające pod ochroną władzy publicznej.


Lol, nie. Piszę o tym cały czas w tagu #wobronieziemi. Ale chodźmy w „konkrety”. Chciałem tylko podkreślić, że jest to, wg słów posła stanowisko klubu. W komentarzach będę miał pytanie do innego posła od Kukiza, który nam się objawił wczoraj na Wykopie i który rzekomo jest przeciw.

Słuszny jest także cel wspomnianych zmian, a mianowicie wzmocnienie ochrony gruntów rolnych przed ich spekulacyjnym wykupywaniem przez podmioty zagraniczne, jak i krajowe, które nie dają gwarancji na produkcję rolną na tym terenie. Obecnie obowiązujące przepisy regulujące obrót ziemią nie chronią skutecznie gruntów rolnych przed spekulacyjnym wykupem.


Brawo panie pośle, wróg klasowy namierzony. Chciałbym tylko dowiedzieć się, jakie to strategiczne znaczenie mają działki w miastach, przy drogach krajowych, o powierzchni kilku tysięcy metrów i inne, równie wartościowe z punktu widzenia rolnictwa tereny. Chciałbym jednocześnie panu posłowi, jako doktorowi nauk rolniczych, przypomnieć, że blisko 1/3 polskich użytków rolnych stanowią klasy V i Vi, tak słabe, że nie pobiera się od nich nawet podatku rolnego. Te grunty również są zagrożone słynnym wykupem spekulacyjnym? Niestety, nikt z PiSu i od Kukiza na to pytanie odpowiedzi udzielić nie raczy, a takie działki również obejmie ustawa, o czym pisałem TUTAJ

Co do istoty samej spekulacji i tego, że nie jest ona niczym złym, lecz elementem naturalnego w wolnych krajach cyklu koniunkturalnego napisałem TUTAJ.

Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego zakupu państwowych nieruchomości rolnych przez cudzoziemców w oddziałach zachodniopomorskim, mazowieckim oraz dolnośląskim Agencji Nieruchomości Rolnych, w okresie od 2011 r. do 2013 r. dochodziło do nagannych praktyk niekontrolowanej sprzedaży gruntów będących własnością państwa zagranicznym podmiotom.


To było trzeba prokuraturę zawiadomić. Zresztą z tego co wiem, to do 1 maja trwa zakaz nabywania nieruchomości rolnych przez cudzoziemców z krajów UE. Więc wszystkie nieprawidłowości były efektem łamania prawa, nie zaś jego braku!

Na omawiany proceder zwrócił również uwagę w swym raporcie dotyczącym wykupu nieruchomości rolnych w poszczególnych państwach Unii Europejskiej brukselski instytut zajmujący się obrotem. Oszacował on, że w Polsce poprzez podstawione osoby, tzw. słupy, zagraniczni inwestorzy nabyli ponad 200 tys. ha gruntów rolnych. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.


#!$%@?ąc od tego, jaką metodologią posługiwał się „brukselski instytut zajmujący się obrotem” i co to w ogóle za twór, którego nazwy poseł podać nie raczył to:
a) co w tym złego?
b) w Polsce jest blisko 14,5 miliona hektarów użytków rolnych. Krótko mówiąc, zakładając prawdziwość danych „brukselskiego instytutu” owe słynne „słupy” wykupiły ok. 1,5% ziemi. Faktycznie, pozbawili nas ziemi we własnym kraju. Ale 200 tys ha nieźle brzmi dla januszy, nie?
Dodatkowo, jak mniemam, chodzi o ostatnie 12 lat, gdy ziemia była znacznie tańsza niż teraz. O tym, że jej jakość jest znacznie gorsza niż na zachodzie pisałem TUTAJ.

Ziemia stanowi dobro całego narodu i raz sprzedana nie wróci w polskie ręce.


Za to co bym napisał grozi prokurator za zniesławienie funkcjonariusza publicznego, więc powiem jedynie, że komisja McCarthy'ego by się w Polsce przydała.

Źródło dochodu rolnika to jego praca w rodzinnym gospodarstwie, a nie obrót ziemią. Ziemia jest narzędziem pracy rolnika.


Źródłem dochodu rolnika jest zastosowanie wszystkich czynników wytwórczych. Dochód rolnika stanowi różnica pomiędzy przychodem z działalności rolniczej a kosztami owej działalność. Ziemia z ekonomicznego punktu widzenia należy do aktywów trwałych gospodarstwa rolnego. Sprzedaż aktywów trwałych również stanowi zysk. Niech poseł pisze pracę, jak dowiedzie swojego zdania Nobel z ekonomii gwarantowany!

Prawdziwi rolnicy nie mają zysku ze sprzedaży nieruchomości rolnej, mają go tylko spekulanci, którzy zakupili grunty po zaniżonych cenach, często w nieuczciwy sposób i liczą, że będą mogli je z zyskiem odsprzedać. Nie może być pozwolenia na tak haniebne działania.


Rozumiem. Mamy już „prawdziwych Polaków”, „prawdziwych patriotów” to mogą być i „prawdziwi rolnicy”. W ogóle rząd powinien przyznawać „świadectwo prawdziwości” we wszystkich dziedzinach życia.
I, jak mi Bóg świadkiem, nie chcę go w żadnej!
Na temat spekulacji i czy są to „haniebne działania” napisałem wczoraj. Więcej nie powiem, bo znowu: znieważenie funkcjonariusza publicznego. Niestety.

Choć projekt niewątpliwie zmierza w dobrym kierunku, to niestety zawiera przepisy budzące zastrzeżenia.


Już rozumiem o co chodziło dla Zybertowicza, jak mówił, że opozycja jest zaskoczona, jak bardzo liberalny jest rząd PiS.

Należy zauważyć, że projektowane zmiany uderzają nie tylko w cudzoziemców, ale również w polskich rolników.


Naprawdę?

Po pierwsze, projektowana ustawa akceptuje maksymalną powierzchnię gospodarstwa rodzinnego – 300 ha. Nasuwa się pytanie: Skąd pochodzi tak duża różnica pomiędzy średnią wielkością gospodarstwa rolnego, która w 2015 r. wynosiła niewiele ponad 10 ha, a dozwoloną w projekcie wielkością? Podstawą ustroju rolnego w Polsce jest gospodarstwo rodzinne, tzn. o takiej wielkości, którą rolnik oraz jego rodzina są w stanie sami obsłużyć.

Z całą pewnością gospodarstwa o powierzchni 300 ha nie jest w stanie prawidłowo, optymalnie obsłużyć jedna rodzina.

Po pierwsze, to rolnik posiadający 300 ha zdecydowanie może sam to obrobić, o ile ma odpowiednie maszyny. Natomiast co do obsługiwania przez rodzinę, to naprawdę, #!$%@?, bardzo się cieszę, że poseł na Sejm i szef Komisji Rolnictwa nie widzi nic złego w tym, że na wsiach zamiast wykształconych pracowników pracują dzieci i osoby niewykwalifikowane w rolnictwie, co objawia się nie tylko w żenująco niskiej wydajności pracy ale również zatrważającej ilości wypadków w rolnictwie?
To XIX wiek jest?

Dla mieszkańców wsi ziemia jest wartością nadrzędną,


Bez komentarza.

a brak odpowiednich uregulowań chroniących interesy gospodarstw rodzinnych może doprowadzić do negatywnych konsekwencji, takich jak nierówne możliwości uzyskania dochodu i ograniczenia ich konkurencyjności na rynku. Naszym zdaniem maksymalna wartość powinna wynosić ok. 10-krotności średniej wielkości gospodarstwa.


Czyli ok. 100 ha.
Wiecie co to oznacza? Że oni chcą z rynku nieruchomości rolnych wyłączyć gospodarstwa rolne skupiające łącznie 20% użytków rolnych w Polsce. 20% użytków najlepszych klas, najlepiej utrzymanych, najbardziej produktywnych, stanowiących o silne produkcji rolnej w tym kraju.
To już nie jest tylko zamach na własność nieruchomości, to jest cios w bezpieczeństwo żywnościowe Polski!

Polskie rolnictwo powinno stawiać na jakość produktów, a nie na rozmiar gospodarstw. Nie jesteśmy w stanie konkurować z gospodarstwami USA, Europy Zachodniej czy chociażby Ukrainy.


Nie jesteśmy, bo mamy #!$%@? klasy ziemię, która i tak jest droga jak na swoją jakość. I której nikt po tej cenie nie wykupi. Swoją drogą, to skoro wielkość gospodarstwa nie ma znaczenia, to czemu nie pozwolić działać tym krwiożerczym spekulantom?

Kolejny problem stanowią banki, które na szeroką skalę udzielają kredytów na inwestycje w rolnictwie, przede wszystkim na horrendalnie drogie maszyny rolnicze


No i kolejny skandal! Jak to możliwe, że kombajny i ciągniki tyle kosztują? To nie ma cen ustawowych? To już koń i chomąto nie wystarczą? Skandal! No i te banki, które wmuszają kredyty w biednego, polskiego chłopa. Przychodzą, pistolet przystawiają i chłop bierze. No bo przecież to nie tak, że rolnik chce poprawić wydajność swojego gospodarstwa i nowy sprzęt kupuje, nie?

i nie ponoszą współodpowiedzialności za powodzenie inwestycji przygotowanej przez rolnika.


Tak, powinni banksterów rozstrzeliwać, a Petru powinien stać w pierwszym rzędzie. O tym, że marża kredytu jest związana z ryzykiem poseł nie słyszał. W sumie dobrze, i tak by nie zrozumiał.

W przypadku niewypłacalności rolnika banki będą mogły licytować gospodarstwa i sprzedawać je również osobom niebędącym rolnikami, gdyż przed takimi praktykami niniejszy projekt nie zabezpiecza.


Poseł znów nie zrozumiał. Ustawa powoduje, że zabezpieczenie w postaci nieruchomości rolnych jest dla banków gówno warte. Każą więc, jak ustawa wprost stanowi (art. 4 ust. 4 projektu ustawy ), przedstawić rolnikom nowe zabezpieczenia. Tym „złym” rolnikom, co to brali kredyty na „horrendalnie drogie maszyny”. W tym jest problem, a nie w tym, że kupić ziemię na licytacji będą mogli „nierolnicy”. Nomen omen już się garną kupować, jak potem przez 10 lat jej nie sprzedadzą.

Skoro tworzymy przepisy ściśle określające, kto może nabyć nieruchomość rolną, skoro mamy chronić ziemię przed dostaniem się w niepowołane ręce, to banki nie mogą znajdować się w uprzywilejowanej pozycji, tak jak jest to obecnie w projekcie.


Z tego co mnie uczyli, egzekucja z nieruchomości, po pierwsze, nie jest zastrzeżona wyłącznie dla banków, ale np. mogą się z niej zaspokoić dłużnicy alimentacyjni. I inni. Po drugie, z tego co mnie uczyli, egzekucja z nieruchomości nie polega na tym, że przechodzi ona na własność banku, lecz po prostu jest sprzedawana przez komornika na licytacji.

Bank ma być partnerem klienta, w tym przypadku rolnika, i ponosić odpowiedzialność za powodzenie kredytowanej inwestycji, tak jak to ma miejsce w innych krajach.


I ponosi. Z tego co wiem, po wypłaceniu kredytu, to bank ponosi ryzyko, że go nie odzyska.

W Polsce do tej pory dysproporcja pozycji banków i klientów jest ogromna. Ponadto proszę zauważyć, iż taka regulacja powoduje otwarcie furtki do działań niezgodnych z prawem.


Jakich?

Podsumowując, nad sprzedażą nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa bez ustawowych ograniczeń będzie się można zastanawiać, gdy wysokość dopłat bezpośrednich zostanie zrównana z europejskim poziomem oraz gdy dochody rolników również osiągną stopień porównywalny z takim, jaki mają rolnicy w Europie Zachodniej. Obecnie różnice dotyczące zasobności polskich rolników są ogromne, a chętni na zakup ziemi obcokrajowcy mają wielokrotnie więcej pieniędzy i zasobów niż Polacy. W tym miejscu liczymy, że Prawo i Sprawiedliwość jak najszybciej zrealizuje swoje obietnice wyborcze w tym zakresie i poziom dochodów polskich rolników będzie znacząco wyższy. Dziękuję bardzo.


A ja mam nadzieję, że już nigdy Pan Bóg nie spuści na ten Naród wyrodny takiej plagi jak rządy PiSu czy Kukiza. Dziękuję bardzo.

To jest dramat #!$%@?.

#neuropa #bekazkukiza #kukiz #rolnictwo #nieruchomosci #polityka
  • 20
  • Odpowiedz
Mam pytanie do @div037, posła od Kukiza (Jakub Kulesza):

Czy mógłbyś mi powiedzieć, jakie jest stanowisko klubu? Ty twierdzisz, słusznie, że ustawa to bolszewia. Twój kolega z klubu, Jarosław Sachajko domaga się (w imieniu klubu!) jeszcze bardziej surowych niż rządowy projekt regulacji. Zaraz po nim wyszedł na mównicę prezes UPR (i kolejny poseł od Kukiza) i zgłosił nieco liberalizujące projekt poprawki.

Powtarzam pytanie: jakie jest stanowisko klubu poselskiego Kukiz 15 w
  • Odpowiedz
@CrtZ: na swój sposób banki ponoszą odpowiedzialność za inwestycję rolnika, wyraża się to w ryzyku, że nie spłaci kredytu i ma odzwierciedlenie w marży kredytu. Swoją drogą ciekawy wątek tych banków islamskich ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@rafalu90: Czyli w skrócie: przyjadą niemce wykupio polskie ziemie, złodzieje. Czyli ja ziemi odziedziczonej po dziadkach nie mogę sprzedać temu, kto zapłaci cenę, która mnie satysfakcjonuje.
+ W bonusie: banki powinny ponosić odpowiedzialność.
Poziom żenady wyżarł moje lewackie oczy razem z płatem czołowym.
  • Odpowiedz
@rafalu90: żenada, najlepiej to w ogóle ziemie znacjonalizować i dzierżawić rolnikom, tylko aby nie za duże działki, bo jeszcze się dorobią i zatrudnią parobków oprócz rodziny.
Nagle okazało się, że ten kto ma te 7 hektarów, pracuje na sprzęcie pamiętającym lata 80-te, do pracy bierze dzieciaki to prawdziwy rolnik, a ten kto uprawia ziemię bardziej profesjonalnie, ma kawał pola, zatrudnia ludzi, to zły prywaciarz i wyzyskiwacz biednych rolników, a już najgorsze
  • Odpowiedz
@rafalu90: Ktoś może streścić jakie są różnice między aktualnym stanem rzeczy, a potencjalnymi zmianami w ustawie?
Rozumiem, że po wejściu w życie tej ustawy rolnik posiadający jakąś ziemie, bez znaczenia o jakim przeznaczeniu nie będzie mógł jej sprzedać podmiotom zagranicznym?
  • Odpowiedz
Ktoś może streścić jakie są różnice między aktualnym stanem rzeczy, a potencjalnymi zmianami w ustawie?


@emkape: Proszę bardzo:

Nabywcą nieruchomości rolnej może być wyłącznie rolnik indywidualny, chyba że ustawa stanowi inaczej.


Obecnie każdy może kupić ziemię, oprócz cudzoziemców, którzy muszą prosić o pozwolenie ministra.

Nabywca nieruchomości rolnej jest obowiązany prowadzić gospodarstwo rolne, w skład którego weszła nabyta nieruchomość rolna, przez okres co najmniej 10 lat od dnia nabycia przez niego tej
  • Odpowiedz
@rafalu90: Trochę z opóźnieniem przeczytałem, ale jestem przerażony. Najgorsze jest to to, pomijając samą ustawę, że propaganda idzie w świat i nie da się potem tego odkręcić. Zwolennicy dobrej zmiany nie wchodzą w szczegóły, wystarczą memy, że chronią polską ziemię i polskie rolnictwo. Nie ma szans, żeby im coś wytłumaczyć.
  • Odpowiedz
@rafalu90: Klub Kukiz'15 się podzielił. Niestety za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu była mniejszość: Jachnik, Jakubiak, Jaskóła, Józwiak, Kulesza, Romecki, Rzymkowski, Tyszka, Wilk.

Co do konsekwencji ustawy, to będą takie:

- utrudnienie przeznaczania gruntów faktycznie rolnych na cele nierolnicze (zamierzone, ale generalnie szkodliwe dla gospodarki - nieefektywna alokacja zasobów);
- utrudnienie przeznaczania gruntów tylko formalnie rolnych na cele nierolnicze (nie wiem czy zamierzone, na pewno jeszcze bardziej szkodliwe dla gospodarki -
  • Odpowiedz
@sierp:

- utrudnienie przeznaczania gruntów tylko formalnie rolnych na cele nierolnicze (nie wiem czy zamierzone, na pewno jeszcze bardziej szkodliwe dla gospodarki - nieefektywna alokacja zasobów);

- utrudnienie obrotu gruntami formalnie rolnymi stanowiącymi np. działki budowlane (zabudowane na podstawie indywidualnych warunków zabudowy tam, gdzie nie ma miejscowych planów zagospodarowania) - raczej niezamierzone.


Raczej jednak zamierzone:

"Skończą się sytuację, gdy ktoś kupował ziemię, zmieniał jej przeznaczenie i zarabiał na tym" – mówił
  • Odpowiedz
@rafalu90: O Kuleszy i sposobowi (nikt go w LBN nie znał a przyjechał w teczce i udawał że nie wie o co chodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)), dzięki któremu się dostał na 1. listy wyborczej oraz jak lubelskie środowisko społeczniaków ideowych Kukiza protestowało przeciw niemu tutaj w moim wpisie
  • Odpowiedz
@guria: Panie Dariuszu, proszę wracać do Ruchu Palikota, w którym Pan działał. Nie jest Pan żadnym kukizowcem, więc proszę mówić w swoim imieniu.
  • Odpowiedz
@div037: Hehe jaki Pani Dariuszu? Do randomowego mirka wyjazd po imieniu? no to strzelaj dalej pośmiejemy się. Człowieku nie kompromituj się to już szklaną kulę ma widzę w swojej studenckiej mądrości. Nie jesteś ani nie byłeś działaczem podczas akcji w Lbn. Cała Kuźnia Lubelska Liderów (czyli wszyscy ideowcy tutaj link) mają Cię za kombinatora i krętacza co widać po protestach całej społeczności. Przyjechałeś w teczuszce bo byłeś Kolibrze. Nikt Cię nie
  • Odpowiedz