Wpis z mikrobloga

@theone1980: Tja, piękny spisek. Wykonawcy spisku prowadzili wstawieni, jeden zginął drugi do końca życia na wózku inwalidzkim, akta badane przez każdego ministra i wielu dziennikarzy i prokuratorów po zamknięciu śledztwa i nie było tam kompletnie nic oprócz wypadku.
Zresztą polecam ten artykuł o wypadku i śledztwie

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1631229,1,kulisy-smierci-prezesa-nik.read

Analizy wykonane w Instytucie Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie były dla Jana B. bezlitosne. Na prawym boku pojazdu nie było śladów
@rebel101: jedyny żywy świadek tego wypadku, nigdy nie został przesłuchany przez prokuraturę prowadzącą śledztwo i sąd, który wydał w tej sprawie wyrok. Tylko ten fakt wskazuje, iż wojskowy wymiar sprawiedliwości został użyty celowo do ukrycia prawdy.
@theone1980: Zgodnie z artykułem BYŁ PRZESŁUCHIWANY a sprawę prowadził prokurator cywilny z Piotrkowa Trybunalskiego.
@xetrov: Jakie niby wypadki? Facet leczący się na serce od lat 80 (które wcześniej lub później musiało wysiąść) i pijani policjanci na rybach (co wtedy było standardem "na rybach") którzy napisali w raportach wszystko to co zostało wykorzystane w śledztwie a policjantów i dziennikarzy była tam masa
@theone1980: Zwykła psychologia. Bliscy nie umierają "tak po prostu" zawsze jest "coś" co przyczyniło się do ich śmierci, tutaj mamy spisek którego częścią miała być Lancia (stosując brzytwę Ockhama można założyć że była po prostu pod ręką), inni zwalają na tępych lekarzy, ślepych ratowników na basenie itp.

Sprawa jest tak prosta że nie ma kompletnie podstaw do tworzenia spisku. Przepełniona droga, błąd kierowcy, zbyt duża szybkość, błąd konstruktorski samochodu. Tyle i
@theone1980: Sowieci mieli większe problemy od ratowania marionetek, a jak pokazała Rumunia (rozstrzelanie Nicolae i przejęcie władzy przez jego bliskich współpracowników) to warto je rzucać na pożarcie tłumowi. Sprawa była wręcz dla nich wymarzona bo oznaczała mniej więcej tyle że społeczeństwo kupi wersję że właśnie niszczą "tych złych" gdy reszta spokojnie zabezpieczała siebie z dala od świateł kamer w "nowej rzeczywistości".