Wpis z mikrobloga

To będzie takie trochę #coolstory a trochę #logikarozowychpaskow.

Nie wiem od czego zacząć. Najlepiej chyba chronologicznie.

Od parunastu tygodni (w każdy weekend wieczór) dorabiam sobie rozwożąc pizzę. Żadne wielkie pieniądze, ale na swoje hobby, albo na piwo z kumplami, nie wyciągam kasy z domowego budżetu, tylko mam swoją własną, prywatną, kasę.

Szefem tego przybytku – znaczy pizzerii - jest Tao (Made in Wietkong – autentyk).

Idźmy dalej, czyli do paru tygodni wstecz.

Codziennie rano odprowadzam potomków do szkoły, potem jadę do pracy. Każdy dzień podobny do każdego. Codziennie rano, pod szkolą, odbywają się spędy rodziców. Wiadomo – Niemcy lubią sobie pogadać, bo to ich cecha narodowa. Ja tego typu spędy staram się omijać szerokim lukiem. Nie chodzi o brak chęci do integracji, tylko o kwestie charakteru. Jestem bardziej obserwatorem niż „gadułą” . Tak mam i koniec.

Od pewnego czasu zacząłem zauważać, że jak już wracam do samochodu, odprowadza mnie czujnym wzrokiem pewien #rozowypasek. Nie powiem (tylko nie dyskutujmy teraz o gustach!) - mój typ. Pomimo, że Niemka, to jednak takie mocne 7/10. Ruda i z piegami. Za każdym razem udawałem, że albo coś właśnie przeglądam w telefonie, albo jestem zamyślony. Ale za każdym razem, kątem oka, widziałem, ze „wisi” na mnie. Do ostatniego poniedziałku…

Wracam i znów widzę, ze jestem pod obserwacja. Tyle, ze tym razem, jak już miałem jakieś 20 m do spędu rodziców, widzę, ze owieczka odłącza się od stada i rusza zaatakować wilka. Nie wiem jak mi się to udało, ale szybki unik i już jestem w samochodzie. Głupie podejście do życia, ale rola #bolecnaboku nie jest dla mnie.

Akcja właściwa.

Tao ma dość specyficzne podejście do biznesu. Nie chce być bogaty. Ma swoich stałych klientów i nigdzie się nie reklamuje. Dość powiedzieć, ze po 1 miesiącu pracy przestałem uruchamiać nawigacje, bo wszystkie adresy i nazwiska znalem na pamięć. Na początku miałem tylko problem, bo Tao, jak to Wietnamczyk, nazwiska zapisywał tak, jak usłyszał. Ale na szczęście na rachunku – obok śmiesznie napisanego nazwiska – był numer telefonu (ten na szczęście był automatycznie dodawany z routera, wiec poprawny). Dlatego początkowo w 90% przypadków dzwoniłem pod klatka na numer tel. z rachunku, dopytywałem o nazwisko, i dopiero wtedy dzwoniłem domofonem.

Wczoraj. Jest po 21. Telefon. Zamówienie i niewyraźna mina Tao. Pytam, co jest.

Duża pizza i butelka wina. Ale osoba pytała się ilu jest dziś kierowców (czasami jeździ dwóch). Mowie do Tao:

- Tao, spokojnie. Ja jestem zameldowany u ciebie. Ty płacisz podatki, ja place podatki. Pełny legal. Niech sobie ten ktoś szpieguje.

Jadę na miejsce, ale oczywiście nazwisko z rachunku nie figuruje na domofonie. Szybki telefon i już wiem gdzie mam dzwonić.

Kto mi otwiera? Tak jest! Dobrze się domyślacie. Rudy rydz. Wystalkowała mnie, #!$%@?. I nie mam pojęcia jak…

Na „dobry wieczór” dostałem propozycje zjedzenia wspólnie pizzy, bo „taka jest za duża i sama nie da rady”. Sorry, ale Red Tube, to złe miejsce do nauki podrywu. Nie zawsze tak to funkcjonuje. Została szybko zagoniona do „friendzone” i uświadomiona, ze nie każdy chce być bolcem na boku. Niby nie do końca, bo rudy rydz samotny. Ale ja nie.

Najgorsze jest to, ze ma mój numer telefonu.( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jeśli dotrwałeś do tego miejsca, to ci gratuluje i dostajesz w zamian darmowa wiedze. Wiedz, ze jak się #rozowypasek uprze, to zrobi to, co ona będzie chciała a nie to, co ty byś chciał.

Kurde, gdyby tak parę lat wcześniej…
  • 19
  • Odpowiedz
@verruct: trochę mam wrażenie, że tęsknym tonem to napisane, a już szczególnie ostatnie zdanie ;d ale mimo wszystko tak naprawde pozytywna historia, bo nie skusiłeś się, a oparłeś się jednak mozliwości łatwego seksu. co pewnie łatwe nie było ;) ceni się.
  • Odpowiedz
@verruct: No nie powiem, niezła historyjka :) Ciesz się że miałeś branie, widocznie jeszcze ci daleko od "starego grzyba" ( ͡ ͜ʖ ͡) plus że spławiłeś rydza i pokazałeś kto ma ostatnie zdanie.
  • Odpowiedz
@verruct: wolno, czy nie wolno nie chce wnikać. tutaj liczy się czyn, a ten jest taki, że nie zdradziłeś żony, mimo że kobieta podobała ci się. ogólnie uwazam, że w życiu często jest tak, że ktoś fizycznie nam się podoba, ciągnie ludzi do siebie czysto chemicznie, ale tu jest właśnie sprawdzian z siebie i ze swojego uczucia jaką drogę się wybierze. czy zabawa, czy jednak zasady i ktoś, kogo darzymy uczuciem.
  • Odpowiedz
@malinowa_malinka: Pewnie, ze trudno jest nam odmówić. Ja mam trochę łatwiej, bo nie traktuje kobiet jak... schabowego, którego można skonsumować i zapomnieć. I da się z tym żyć, co ciekawe. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@verruct: Kiedyś jeszcze na początku studiów też dorabiałem sobie rozwożeniem pizzy. Śmieszne historie sie zdążają. Raz pamiętam, sobota wieczór, dostawa do domku jednorodzinnego, widać właściciel przy kasie. Zamówienia na ok. 70 zł, otwiera wstawiony facet, bierze pizze i bez słowa daje mi do ręki banknot 200 zł i zamyka drzwi.

Innym razem, w bloku otwiera mi dziewczyna w samej bielizie i mokrą głową i jeszcze kazała zaczekać w przedpokoju bo kase
  • Odpowiedz