Wpis z mikrobloga

Mirki, #wygryw bardzo :D
W związku ze świętami mimo, że #gimboateizm, to dostałam mniej lub bardziej skromne upominki :) najlepszym prezentem był ten od mojego brata ^^ Bo dostałam #herbata, w związku z tym pozwolę sobie na małą recenzję.
Jedną z herbat była herbata #rooibos, zaczynam od niej, bo jest to moja ulubiona. :)

Rooibos Zielona Pistacja - tak nazywa się niepozorny susz, który wpadł w moje łapki. Same napary z tego suszu są mylnie nazywane czerwonymi herbatami, bo pomimo koloru susz nie jest zrobiony z krzewu herbacianego, a z czerwonokrzewu :)
Tyle słowem wstępu.
Na dole zamieszczam zdjęcie herbaty, o dziwo herbata w opakowaniu wygląda tak jak ta ze sklepowego zdjęcia :) Nie trzeba grzebać w niej godzinę, aby znaleźć ziarno pistacji czy też kawałek kokosa :)

Zacznę po kolei od tego, co pierwsze rzuca się w oczy, czy raczej w nos, mowa o zapachu.
Aromat herbaty nie jest zbyt intensywny, jak dla mnie jest idealny, po otwarciu opakowania nie czuć herbaty w całym domu, ale delikatne niuchnięcie pozwala na ogarnięcie całej nuty zapachowej zawartej w kompozycji suszonych ziół :) Zapach słodki, czyli tak jak lubię, wyczuwalny kokos, który wg mnie idealnie komponuje się z równie słodką pistacją, tworzą zdecydowanie całość i się od siebie nie odcinają. Ten umiarkowany aromat jest równie mocny po zalaniu suszu wodą, napar podczas parzenia absolutnie nic nie traci w tej kwestii. Czarka, czy też kubek płynnego złota (a bardziej miedzi) przebiega po naszych chemoreceptorach delikatnie je pieszcząc.
Ocena aromatu: 10/10
Nigdy nie wąchałam nic cudowniejszego, nawet moja ulubiona wanilia to nic w porównaniu z tym.

Aromat za nami, przejdźmy do wyglądu, od razu da się zauważyć, że nie jest to zwykła herbata, dla mało wprawnego oka wygląda w sumie jak herbata z ekspresówki, ale to wielka obraza dla szlachetnego czerwonokrzewu. Malutkie 2 milimetrowe kawałki liści o miedzianym kolorze przekazują swój kolor naparowi. Miedziany kolor zaparzonej herbaty uzyskuje się w bardzo krótkim czasie i tak naprawdę z niewielkiej ilości suszu (smak idzie w parze z kolorem, ale o tym później). Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać o wyglądzie herbaty.
Jeśli chodzi o wygląd to myślę, że mogę śmiało dać 10, ale ta ocena chyba bardziej dla sklepu niż herbaty, bo susz, który kupujemy nie różni się niczym od suszu, który chcemy kupić. Nikt oszukany się nie poczuje po otwarciu torebeczki, herbata też nie wygląda jakby była dodatkowo barwiona.
Ocena koloru: 10/10

Kolejną rzeczą, którą omówię to czas parzenia i wydajność herbaty.
Herbata parzy się od 3-5 minut, ale nic się nie stanie, jeśli ktoś będzie parzył ją w taki sposób jak ja: susz w czajniku przez 0,5h cały czas nad świeczką. Muszę powiedzieć, że faktycznie, bursztynowy kolor jest w miarę ok po tych 3 minutach, ale polecam przytrzymać herbatę dłużej, ponieważ to nie rodzaj suszu, który może być zbyt mocny i przestanie smakować (ale o tym później).
Ciężko ocenić daną herbatę pod względem długości rozwijania smaku i koloru na mniej niż 10, ponieważ każda herbata potrzebuje swojego czasu i nie można tego obejść, ale mimo to postaram się swoją ocenę poprzeć jakimiś konkretnymi argumentami.
Herbata jest wydajna, ponieważ nie trzeba dużej ilości liści, aby mogła się w pełni rozwinąć, w związku z tym, że rooibos jest tak drobno cięty to nie potrzebuje on wiele miejsca w zaparzaczu, jednak nie polecam zaparzaczy w kształcie domków, lub łyżeczek, ponieważ mają one trochę większe otwory i susz może się przedostawać do naparu.
Szybko zachodzi dyfuzja koloru, fakt tego, że nie jest to biała herbata sprawia, że możemy parzyć ją bardzo długo i nadal smakuje bosko.
Ocena czasu parzenia i wydajności: 10/10

Najbardziej oczekiwana przez wszystkich jest zapewne ocena smaku, a więc teraz tym się zajmę.
Smakuje tak jak pachnie, zarówno po krótkim parzeniu jak i długim, jednak uważam, że czym dłużej parzona tym lepsza. Herbata rooibos nie zawiera garbników, które są w innych herbatach i które odpowiadają za goryczkę, więc myślę, że jest ona genialna dla osób takich jak ja, czyli które uwielbiają słodkie rzeczy, naturalny miodowy smak tej herbaty w kompozycji z pistacją oraz z kokosem sprawia, że jest ona bardziej słodka, ale nie mdła, jednak muszę przyznać, że bez dodatku cukru nie wyczujecie smaku kokosa, natomiast silny orzechowy (pistacjowy) smak jak najbardziej.
Jest to jedna z niewielu herbat, które mogę wypić bez cukru czy miodu i której wypiję hektolitry.
Jeśli jakiś Mirek pragnie zarazić miłością do herbaty swoje dzieci to zdecydowanie to będzie herbata dla nich.
Ocena smaku: 10/10

Ogólna ocena: 10/10

Jest to zdecydowanie moja 10, szczególnie biorąc pod uwagę fakt tego, że obniża ona ciśnienie krwi, nie zawiera kofeiny, więc polecam pić przed snem, bo doskonale wycisza. Jeśli ktoś uważa, że zielona herbata jest zdrowa to się myli, bo przy tej zielona jest jak kokaina.
Domyślam się, że nie każdy się z nią polubi, bo na przykład moi rodzice hejtują bardzo :)
Rooibos zawiera duże ilości przeciwutleniaczy, więc przedłuża młodość skóry, działa wspomagająco na układ odpornościowy, hamuje tworzenie się komórek nowotworowych, jak wspomniałam obniża ciśnienie krwi, poza tym w związku z dużą zawartością kwasów fenolowych jest ona zalecana przy leczeniu dolegliwości pokarmowych.

Polecam ją również dla tych, którzy chcą rozrzedzić krew przed oddawaniem, to jest zdecydowanie dla was :)

#wykopteaclub #teatime #herbata #rooibos #gothagamiocenia
G.....i - Mirki, #wygryw bardzo :D
W związku ze świętami mimo, że #gimboateizm, to d...

źródło: comment_bCMAP0oC1iQ70LWCgo5jmvyrOAGISR5O.jpg

Pobierz
  • 8