Wpis z mikrobloga

Był ciepły, letni poranek. Obudziłem się jak co rano koło swojej ukochanej. Pocałowałem ją w czoło, wstałem, szybki prysznic, ubrałem się i poszedłem do kuchni. Upichciłem coś na szybko, żeby zrobić mojej miłości niespodziankę. Jajecznica na boczku i chlebek z masłem. Do tego kawka i śniadanie do wyrka. Była w siódmym niebie. Kochaliśmy się ponad życie. Tego ranka nic nie wskazywało na to, co stanie się później.
Gdy po śniadaniu Ona odwdzięczyła mi się namiętnym seksem, ubraliśmy się oboje i byliśmy gotowi stanąć twarzą w twarz z kolejnym dniem. Mireczki mówię Wam, co to była za miłość. Oboje oddalibyśmy za siebie życie.
Jako, że był lipiec i lato mijało bardzo leniwie, postanowiliśmy pojechać nad morze. Ot, spontaniczny wypad na parę dni. Spakowaliśmy się elegancko, stroje kąpielowe, pontony, kółka, kocyki. Wsiedliśmy do autka i w drogę. Jako, że oboje słuchamy rocka, podróż minęła nam w świetnej atmosferze, bezkonfliktowo, wręcz w pełnej miłości.
Gdy byliśmy już w Międzyzdrojach, wykupiliśmy sobie miejsce na polu namiotowym, zaraz przy morzu. Rozbiliśmy namiot (no ale oboje raczej jesteśmy łamagi, więc rozbijaliśmy go ze 2 godziny.) Co nie zmienia faktu, że śmiechu było co nie miara.
Po skończonej robocie, pocałowaliśmy się, znów zaiskrzyło no i uprawialiśmy seks w namiocie. Było to cudowne przeżycie, jak każdy akt miłosny z Nią. Po wszystkim przebraliśmy się w stroje kąpielowe, wysmarowaliśmy się olejkiem (smarowanie jej piersi było nieziemskim uczuciem, miała najjędrniejsze cycuszki na świecie) i poszliśmy na plażę. Opalaliśmy się, pluskaliśmy w naszym cudnym czystym Bałtyku i dalej do opalania. Chciałem zrobić mojej lubej niespodziankę, więc poszedłem kupić duże lody. Wiedziałem, że je uwielbia.
O budkę z lodami nie było trudno, były co kawałek. Ale ja chciałem amerykańskie, kręcone lody. Kilometr dalej znalazłem to, czego szukałem. Musiałem się spieszyć, żeby się nie roztopiły. No ale nic, szybkim krokiem wróciłem. Wiedziałem, że się ucieszy.
Wieczorem, po długim spacerku po wybrzeżu, wróciliśmy do namiotu. Zjedliśmy wałówkę z domu, wypiliśmy po piwku i położyliśmy się. Oczywiście, nie obyło się bez namiętności. Zaczęliśmy się całować, Moje ręce wylądowały na jej ciele, najpierw na brzuchu, potem na piersiach. Zdjąłem jej bluzeczkę, ona rozpięła stanik. W tym czasie ja się rozebrałem. Widząc to, ona ściągnęła spódniczkę, zostając fikuśnie w samych stringach. Podniecało mnie to. Zacząłem pieścić jej sutki językiem, ona mnie odepchnęła i zaczęła robić mi dobrze ustami. Uwielbiam to! Gdy czułem, że byłem blisko postanowiłem nie zostawać jej dłużny. Delikatnie przybliżyłem ją do siebie, pocałowałem w szyję i delikatnie pchnąłem na śpiwór. Zacząłem całować ją po szyji, zjeżdżając niżej, po brzuszku aż w końcu zostały mi do ściągnięcia jej stringi. Ściągnąłem je i zacząłem robić swoje. Była pełnia. Tak bardzo ją kochałem, a ta dziwka nie powiedziała mi że choruje na Krawczyfilis i podczas pełni zamienia się w Krzysztofa Krawczyka. Luj strzelił cały nastrój bo okazało się, że zacząłem obciągać Krawczykowi. Zwymiotowałem na jego obleśnego penisa, on zaśpiewał "Choć nam będzie siebie brak, choć poznamy ciszy smak, nie cofnie czasu nikt, gdy w oczy zajrzy świt.". Potem spieprzył do lasu i nastał ten słynny świt. Już więcej ich nigdy nie widziałem i musiałem wracać do domu z buta, bo #!$%@? mi samochód.

#pasta #krawczyk #krzysztofkrawczyk #krawczykcontent

  • 3