Wpis z mikrobloga

Obejrzałem sobie program "Minęła dwudziesta", do którego zaproszono ministra kultury, pana profesora Glińskiego. Wszakże na Wykopie pisano o niesamowitej masakracji, anihilacji i tak dalej, chciałem więc poczuć palący wstyd za reżymową TVP i mieć czerwone uszy od słuchania mądrych prawideł naszego nowego ministra. Okazało się niestety, że ma lewackość srodze została zawiedziona.

Program trwa niecałe 17 minut. W jego trakcie mamy pokazaną krótką wypowiedź dyrektora kontrowersyjnego teatru. Warto się, mimo wszystko, poświęcić i przesłuchać całość.

Mamy wstęp wprowadzający do sprawy i pierwsze pytanie pani redaktor.

(R)edaktor: Na jakiej podstawie merytorycznej i prawnej zwrócił się pan do marszałka województwa dolnośląskiego, by ten wstrzymał przygotowania do premiery? - Pytanie dosyć agresywne, jak na wstęp do rozmowy, lecz niepozbawione sensu, wszakże w liście, który ministerstwo kultury wystosowało do marszałka nie ma żadnych konkretnych odniesień, jedynie do dosyć swobodnie rozumianych "norm powszechnie w naszym społeczeństwie obowiązujących". Co na to pan minister?

(P)an (M)inister: Zacznę od tego, że to jest bardzo smutna sprawa, że znowu mamy do czynienia z taką bardzo nieuczciwą, medialną nagonką, manipulacją związaną z tym wydarzeniem z teatrem wrocławskim. Słuchając tej odpowiedzi, tonu głosu, a także obserwując mimikę pana ministra, subiektywnie odnoszę wrażenie o zupełnie negatywnym i aroganckim podejściu do sprawy. W tym momencie pani redaktor pierwszy raz wpada w słowu panu ministrowi.

(R): Ale czyja nagonka na kogo?

(PM): Pani pozwoli, że może ja sformułuję swoją, swoje stanowisko w tej sprawie. Ja rzadko się w mediach na ten temat wypowiadałem i wypowiadam, natomiast od trzech dni, no, stworzono właśnie taką nagonkę, która manipuluje faktami. No, przed chwilą żeśmy słyszeli pana Petru, jedna z osób, która bierze udział w tym spektaklu. Nadal nie słyszymy odpowiedzi na pytanie, mamy już drugi zarzut o manipulacje i nagonkę.

(R): Tylko ja, panie premierze, mam pana stanowisko na piśmie... Tu znów pan minister.

(PM): Pan Petru powiedział, że ja wypowiadałem się na temat jakości tego spektaklu, że mówiłem, że to jest zła sztuka. Dzisiaj tak powiedział dokładnie. Kilka dni temu też, podobnie jak inne osoby, mówił, że ja mam, wypowiadam jakieś opinie na temat kwestii dopuszczalności posługiwania się ciałem czy nagością w sztukach teatralnych. Otóż to jest wszystko nieprawda. Tutaj pani redaktor znowu przerywa panu ministrowi.

(R): Zostawmy zatem wypowiedzi innych, panie premierze, ja bym chciała uzyskać konkretne odpowiedzi na konkretne pytania. Ja mam pańskie stanowisko zawarte...[tu pan minister mówi o tym, że ma swoje stanowisko i pani pozwoli, żeby je przedstawił]... zawarte w oficjalnym piśmie, które zostało skierowane do marszałka województwa dolnośląskiego i ostatni akapit brzmi następująco. Tutaj cytat, pominiemy go, list dostępny jest pod tym adresem. Pada pytanie. A więc przed premierą wiedział pan, że ta sztuka łamie powszechnie przyjęte zasady życia społecznego?

(PM): W zapowiedzianej postaci, jak pani przeczytała. Co to znaczy? To znaczy... [pani redaktor pyta, na jakiej merytorycznej podstawie pan tak twierdzi]... To tutaj w tym liście jest. Pani przeczytała tylko ostatni akapit, a ja przeczytam całość. To może bez wstępu o co chodzi, o jaki spektakl. [tu znowu mamy fragment listu] Mówię o opisie, który znajduje się, między innymi, na stronie Teatru Polskiego, w którym to opisie pan Krzysztof Mieszkowski, albo ktoś z teatru mówi, że to będzie spektakl, który będzie zawierał treści pornograficzne. [tu opis] Znowu pani redaktor przerywa pytaniem. Zaczęła się niejako pyskówka na temat przerywania sobie, odpowiadania na pytania i tem podobnych kwestii. Pani redaktor, w mojej opinii, zagalopowała się trochę z pouczaniem, wszakże nie to winno być jej rolą. Jednak pan Gliński ripostuje.

(PM): Jeżeli jest to program publicystyczny, pani redaktor. [pani redaktor potwierdza] Nie, to jest program propagandowy, jak wasza stacja uprawia propagandę i manipulacje od kilku lat. I to się skończy. Ponieważ tak telewizja publiczna funkcjonować nie powinna. Pomijając zupełne oderwanie od tematu, to jednak takie zdania z ust ministra brzmią śmiesznie, dziecinnie i na poziomie pismaka z Newsweeka czy wPolityce. W szczególności z ust ministra kultury.

(R): Ja miała nadzieję, że z ministrem kultury będę rozmawiać bez argumentów ad personam. Jestem rozczarowana, że to się nie udaje, więc może wróćmy ad rem do meritum tej sprawy, o której dyskutujemy. Ja chciałabym się pana zapytać, czy artykuł 73 konstytucji, mówiący o wolności artystycznej, czy autonomia teatru nadal obowiązuje w polskim państwie?

(PM): Skończyła już pani, tak? Ja nie użyłem żadnego ad personam, jak pani powiedziała argumentu, ja określiłem, oceniłem faktycznie funkcjonowanie tej instytucji. Tu pani redaktor ripostuje.

(R): Obraził mnie pan mówiąc, że to program propagandowy, a ja manipuluję opinią publiczną, ale zostawmy to, bo ja nie czuję się urażona. Celnie, chociaż nie musiała nic mówić, wszakże nie o niej źle to świadczyło.

(PM): Nie no, ja myślę, bo to jest prawda po prostu i ja ją mówię o programie, nic o pani. Powtarza się pytanie.

(R): Czy artykuł 73 konstytucji nadal obowiązuje?

(PM): Wracając do sprawy, chciałbym powiedzieć, że nasz protest dotyczył tylko i wyłącznie informacji, jakie były podawane przez teatr i przez reżyser tego spektaklu. Oba te źródła informacji mówiły o tym, że będzie tam pornografia w rozumieniu pełnym i dosłownym. Pełny akt seksualny. To wszystko wzbudziło olbrzymie protesty społeczne, bardzo wiele organizacji społecznych... No i kolejne wejście w słowo panu ministrowi, i kolejna pyskówka. Kolejne, w mojej opinii, głupie uwagi pani redaktor, ale mamy też kolejną odpowiedź "na poziomie" pana ministra.

(PM): To pomyliły się pani miejsca, gdzie indziej się przesł#!$%@? ludzi, tutaj się przedstawia swoje racje i ja bym miał do pani prośbę, żeby pani mi umożliwiła przedstawienie swoich racji. Pani redaktor znowu wspomina, że od przedstawiania racji są konferencje, ale jednocześnie zadaje pytanie.

(R): Dlaczego pan marszałek twierdzi, że pan do niego nie zadzwonił i nie zapytał? Dlaczego marszałek założył, że być może tego typy teksty, które pan cytuje, to jest działalność marketingowa teatru i że najpierw trzeba sztukę obejrzeć, a dopiero potem wydać decyzję?

(PM): Dlatego ja decyzji nie wydałem, znowu następne kłamstwo.

(R): Ale zażądał pan od marszałka, by wstrzymał przygotowania do premiery, tak czy nie?

(PM): W związku z tym, co do mnie dotarło, to były informacje pochodzące od teatru, jeszcze raz mówię i od reżyser, czyli być może to była prowokacja, bardzo udana prowokacja, która spowodowała, że tysiące ludzi w Polsce wokół tej sprawy zaczęło budować protest społeczny. I ja, jako polityk, minister odpowiedzialny za życie publiczne w Polsce, posiadający mandat do podejmowania decyzji, między innymi dotyczących pieniędzy, a ten teatr funkcjonuje za pieniądze publiczne, miałem obowiązek ustosunkować się do tych skarg i do tych informacji. Tu pani redaktor, ale krótko i bez potrzeby cytowania.

(PM): Te informacje były jednoznaczne, że tam chodzi o pełny akt seksualny, na żywo, na scenie teatru, który jest z pieniędzy publicznych prowadzony. I minister kultury w tej sytuacji co mógł zrobić? Ponieważ nie oglądał tego, nie wie, co to jest, napisał... [tu miał być cytat, który cytowała już pani redaktor] Nastąpiło kolejne przerwanie i oburzenie pana ministra.

(R): Urząd marszałkowski powiedział, że nie ma żadnego instrumentu, żeby zdjąć spektakl z afisza. W tym samym czasie mówił jednak również pan minister, przez co i ciężko się tego słucha, i ciężko przepisuje.

(PM): Nie, nie, nie, to ja się zwracam do telewidzów, do państwa, którzy nas oglądacie, bo naprawdę to nie jest reportaż z pałacu Mostowskich, gdzie pani mnie przesł#!$%@?, tylko to jest program w którym ja, jako minister kultury niepodległej Polski, mam prawo przedstawić swoje stanowisko. Pani redaktor zaczyna zadawać pytanie, lecz pan minister znów urażony odpowiada jeno "nie mogę tego zrobić".

(R): Czy pan zażądał wstrzymania przygotować do premiery, czy pan nie zażądał? Nie chce pan odpowiedzieć na moje pytanie. Urząd marszałkowski powiedział, że nie ma żadnego instrumentu, żeby zdjąć spektakl z afisza, ponieważ jest autonomia teatru.

(PM): Tak, zażądałem wstrzymania przygotowań do tej premiery w zapowiadanej postaci. W zapowiadanej postaci, co warto zapamiętać i przeczytać, czyli w takiej, w jakiej była zapowiadana przez reżyser i przez teatr. Bardzo możliwe, że to była prowokacja tylko po to, żeby sprowokować tysiące ludzi, żeby protestowali i ktoś miał w tym jakiś interes. Tylko ja się pytam, w imię czego? W imię czego skłócać społeczeństwo? W imię czego prowokować, opowiadać o twardym akcie seksualnym na scenie teatru publicznego? Po co to robić? Pytam, po co to robić? I dlatego musiałem zabrać w tej kwestii stanowisko. Gdyby to była, było działanie artystyczne, to do tego służą aktorzy w teatrze, opłacani z środków publicznych. Zatem wynajmuje się za te pieniądze publiczne, chciałbym, żeby wszyscy Polacy to usłyszeli, aktorów filmu porno, sprowadzonych z zagranicy, bo polscy podobno nie chcieli brać w tym udziału. [pani redaktor wcina, że z Czech] No z zagranicy, Czechy są zagranicą, pani redaktor. Długa wypowiedź, wprawdzie pani redaktor chciała przerywać, ale pan minister pierwszy bodaj raz się nie dał i dokończył. Aż musiał popić wodą.

(R): Panie profesorze, powiedział pan, że pięć milionów złotych otrzymuje Teatr Polski we Wrocławiu i że umowa o tym finansowaniu wygasa wraz z końcem przyszłego roku. Czy to był rodzaj szantażu finansowego, to znaczy, że jeżeli teatr się nie podporządkuje pewnej pańskiej wizji repertuarowej, to pan cofnie te dotacje?

(PM): Ja nie mam nic do repertuaru, ja nie ingeruję w jakość spektaklu teatralnego. To w tym liście jest tu napisane, tylko pani nie raczyła tego przeczytać, prawda? [tu cytat, ale też wcięcie się pani redaktor w sprawie ingerowania] Nie, proszę pani, ingeruje w pokazywanie twardego porno na scenie publicznego teatru. W to ingeruje. Natomiast nie w wypowiedź artystyczną. Gdyby to była wypowiedź artystyczna, to do tego służyliby aktorzy. Nie zamierza również dążyć do jakichkolwiek form cenzury, to jest nieprawda. Tu pani redaktor mówi.

(R): To naprawdę nas bardzo uspokaja, że nie będzie cenzury prewencyjnej, że... I tu pan minister przerywa.

(PM): I ja po to tutaj przyszedłem, żeby uspokoić społeczeństwo, które jest okłamywane, okłamywane jest niestety nie tylko przez redaktorów, ale także przez polityków i w związku z tym [pani redaktor wspomina o proteście przed teatrem] chciałem także poprosić tych polityków, którzy się na ten temat wypowiadali... Pani redaktor, o ironio, wypomina wchodzenie sobie w słowo i zadaje pytanie.

(R): Beata Kempa, szefowa kancelarii prezes rady ministrów, napisała do krucjaty różańcowej, która modliła się wczoraj na chodniku przed Teatrem Polskim, że wobec winnych zostaną wyciągnięte konsekwencje, a winni zostaną ukarani. Jacy winni, jakie konsekwencje i jaka kara?

(PM): Rozumiem, że to powiedziała Beata Kempa i pani mnie się pyta? No proszę osoby która powiedziała. Pani minister na pewno w odpowiedni sposób na to pani odpowie. Proszę ode mnie nie żądać odpowiedzi, ponieważ ja z ubolewaniem patrzę, do czego ta manipulacja doprowadziła. Do tego, że ludzie protestują, że jacyś prowokatorzy, bo tam jakiś prowokator, pan Rybak, brał udział w tym...[pani redaktor mówi, że ten sam, który spalił kukłę Żyda] Tak, no stał się aktorem pana Mieszkowskiego, bo to pan Mieszkowski jest autorem tej prowokacji. No jeżeli o to chodziło tym ludziom, to mają to, o co im chodziło i minister kultury teraz się musi tłumaczyć... Tutaj pani redaktor puentuje.

(R): Bo pan sugeruje, że Krzysztof Mieszkowski poprosił pana Piotra Rybaka, żeby zrobił zadymę przed Teatrem Polskim?

(PM): Jakby pani dobrze słyszała, to słyszałaby pani w moich słowach pewien sarkazm, prawda i dystans do tego. No, wpisał się w ten scenariusz prowokacji, ten prowokator.

I tu mamy krótką wypowiedź pana Mieszkowskiego na temat obrzucania domu jego matki jajkami i pomidorami. Wspomina też o dążeniu PiS do dyktatury.
Mamy teraz fragment w innym temacie, w sprawie TK i władzy. Jest oczywiście przerywanie sobie, brak merytorycznych uwag, pan minister mówi, że przerywanie "to rola słabego prokuratora". Kończy się właściwie przerzucaniem słów bez znaczenia.

#neuropa #4konserwy #mineladwudziesta #polityka
  • 28
Zanim zażartujecie sobie ze mnie, chciałbym skomentować długość wpisu i pełną transkrypcję. Wpis zawiera spis całego programu i tych pytań, i wypowiedzi, które były pełne, i znaczące dla wywiadu. Wyeliminowałem utarczki słowne i powtórzenia, a także fragmenty zdań, które nie zostały rozwinięte.

Uważam, że wywiad został przeprowadzony bardzo nieprofesjonalnie. Pani redaktor pozwalała sobie na uwagi, które nie powinny się pojawić. Jej rolą wszakże jest prowadzenie wywiadu, nie zaś odbieranie możliwości wypowiedzi osobie,
@SirPsychoSexy: Pominę twoje subiektywne spostrzeżenie i zadam kilka prostych pytań:
1) Wyobrażasz sobie rozmowę w taki sposób z Tuskiem, Nowakiem, albo Kopacz?
2) Zrozumiałeś co chciał powiedzieć Gliński, gość programu?
3) Zrozumiałeś intencje prowadzącej, której głównym celem było nie dopuścić gościa do sformułowania w pełni jednego zdania?

I najważniejsze: podoba ci się styl prowadzenia rozmowy, w której prowadzący żąda odpowiedzi na pytania wyrwane z kontekstu? Bo tym było przytoczenie tylko końcowego
@zgnily
1. Tej pani? Nie wiem, chyba pierwszy raz widziałem jej wywiad.
2. Zrozumiałem jego słowa i wydaje mi się, że to, co chciał powiedzieć.
3. Nie wiem, jakie były jej intencje, aczkolwiek na pewno było to zachowanie głupie i niegodne dziennikarza.

Nie podobał mi się styl rozmowy zarówno pani redaktor, jak i pana ministra. Pani redaktor w żadnym pytaniu nie wyciąga zdań z kontekstu, jest przecież nagranie, a powyżej masz transkrypcję.
@SirPsychoSexy:

Kończy się właściwie przerzucaniem słów bez znaczenia


jak mogłeś dać tldr na samym końcu bez zaznaczenia :v. Tyle zmarnowanego czasu na przyczytanie ściany tekstu o żałosnych pyskówkach dx
Postaram się nie insynuować, czym kto się kierował, a przy okazji zaznaczę, że w tej rozmowie były dwie osoby i obydwie zachowywały się kiepsko.


@SirPsychoSexy: Nie wiem czy zwróciłeś uwagę na dalszą część programu, która dotyczyła TK. Około min 15 prowadząca odpowiada "taka rola dziennikarza" (i dalsza część równie emocjonalna). Zwróć uwagę na ton. Myślę, że to mogło przelać czarę goryczy i spowodowało zawieszenie dziennikarki. Dziennikarz nie powinien pokazywać emocji. Nie
@zgnily:

Myślę, że to mogło przelać czarę goryczy i spowodowało zawieszenie dziennikarki. Dziennikarz nie powinien pokazywać emocji. Nie tylko dlatego, że to nieprofesjonalne, to również pokazuje zaangażowanie po którejś ze stron, czyli obnaża brak obiektywizmu.

Masz rację, nie neguję tego. Ogólnie uważam, że fragmenty, w których pani redaktor mówi o roli dziennikarza i poucza pana ministra, są najgłupsze i najbardziej ją obciążają.
@SirPsychoSexy: @zgnily: gdyby pytania nie były tendencyjne i tak napastliwe to może Gliński odniósłby się do nich wprost. Lewickiej nie interesowały argumenty Glińskiego tylko upokorzenie tego człowieka. Naprawdę szkoda mi go bo to nie pierwszy raz gdy jest niesłusznie gnojony przez dziennikarzy.
@kaucz: Hej, ale nie róbmy znowu z pana Glińskiego aniołka, poza pytaniem o artykuł konstytucji, reszta była normalnymi pytaniami opartymi albo na treści listu, który wysłany został przez ministerstwo do marszałka województwa, albo na wypowiedziach pana ministra.
Ja wiem, że Ty i @zgnily jesteście zdecydowanie antyTVP, ale pan Gliński dokumentnie ignorował zadawane mu pytania i prowadził jakąś swoją osobistą tyradę przeciwko całemu programowi. Mógł przecież odpowiedzieć normalnie i mieć problem z
Hej, ale nie róbmy znowu z pana Glińskiego aniołka, poza pytaniem o artykuł konstytucji, reszta była normalnymi pytaniami opartymi albo na treści listu, który wysłany został przez ministerstwo do marszałka województwa, albo na wypowiedziach pana ministra.


@SirPsychoSexy: gdyby mógł wyrazić stanowisko to może konkretniej odpowiedziałby na pytania, a tak zaczynał i po chwili otrzymywał następne.
@SirPsychoSexy: mowa o dyrektorze TEATRU który jest posłem NOWOCZESNEJ! pominę to.

Czemu w twoim tekście nie ma jak karolinka PODLE zadaje pytania? myślisz,że ludzie sa aż takimi debilami,ze sobie nie włączą tego wywiadu? a raczej przesłuchania.
@SirPsychoSexy: Nie znajduję w sobie tyle krytycyzmu w stosunku do dziennikarki co Ty. Gliński nie pozwalał jej przeprowadzić programu. Prowadził odczyty i monologi na pół programu. W głębokim poważaniu miał, że jest w jakimkolwiek programie. Gliński w żaden sposób nie dawał się sprowadzić do konwersacji w formie właściwej dla formy programu. Nie wierzę, że dało się go do tego skłonić. Alternatywny sposób przeprowadzenia tego wywiadu to milczenie i pozwolenie Glińskiemu się
@BongoBong: "Dziennikarka" miała gotową tezę i zaprosiła Glińskiego, żeby go masakrować w imię Polski Ludowej. On natomiast przybył by prostować to nagromadzenie kłamstw w przekazie medialnym. Ona oczywiście nie mogła do tego dopuścić tak jak on nie mógł dopuścić do kolejnej manipulacji jaką miała w planach ta kobita.
Stąd taki a nie inny obraz programu. Jak dla mnie Lewicka nie spełnia żadnych standardów dziennikarskich, szczególnie w telewizji państwowej.
@zgnily: zgodnie z przewidywaniem. Regularnie lądują ich wpisy w goracych z dziesiątkami, a często setkami plusów. Kiedyś to było nie do pomyślenia. Ja raczej idę śladem Alka i kończę moją drugą przygodę z wykopem. Błąd zrobiłem wracając tu.
mowa o dyrektorze TEATRU który jest posłem NOWOCZESNEJ! pominę to.


@MariuszJakistam: To dobrze, bo nie ma to żadnego znaczenia w odniesieniu do opisywanego wywiadu.

Czemu w twoim tekście nie ma jak karolinka PODLE zadaje pytania? myślisz,że ludzie sa aż takimi debilami,ze sobie nie włączą tego wywiadu? a raczej przesłuchania.

Przeciwnie, mam nadzieję, że włączą i zobaczą, jak kiepsko prowadziła wywiad dziennikarka i jak kiepsko wypowiadał się minister.
@MariuszJakistam: Jak to? Przecież masz powyżej transkrypcję, wypowiedział się w pełni dwa razy, raz odpowiedział na pytanie. Reszta to wywody bez związku z pytaniem czy w ogóle sprawą i tutaj w ogóle nie powinny paść, ale niestety pani redaktor nie potrafiła odpowiednio zareagować, tylko zaczęła się przepychanka słowna i pouczanie pana ministra.