Wpis z mikrobloga

fkóża mnie Marx

Gender, kreacjonizm, albo od Ziemiańskiej do Szkockiej

W 1637 francuski matematyk, raczej zdolny, restaurował platoński program epistemologicznego racjonalizmu, przekonanie, że samo myślenie wystarcza do dla odkrycia nowej wiedzy. Prostymi słowy: gapiąc się w sufit i notując wzniosłe myśli, można dokonać odkrycia naukowego. W matematyce istotnie można. Potrzeba kartki, ołówka i kosza na śmieci. Filozof obchodzi się bez kosza.
Ten program przez 200 lat był względnie nieszkodliwy, kolejne pokolenia mędrków prawiły uczone dyrdymały z sufitu, a w wierze utwierdzały ich postępy matematyki, która przez w tym czasie wydała Newtona, Leibniza, Bernoullich, Eulera, Gaussa, Lagrange'a, Fouriera.
W połowie XIX wieku, te dyrdymały trafiły do kawiarni, i przestały być już nieszkodliwe. Przyszły Święty Dyrdymalista, przeniósł się z Bonn do Berlina, gdzie studiował idee niedawno zmarłego Proroka Wielkiego Dyrdymała. Prorok odczytał z sufitu prawa rządzące Historią, zestaw figur retorycznych, wytrychów erystycznych, które miały zastąpić logikę i były użyteczne, bo ponad wszelką wątpliwość można było za ich pomocą udowodnić co akurat potrzebne. Rozwój wiedzy sprzyjał Świętemu, bo tempo rozwoju nauki jakby osłabło. Burzliwie rozwijała się technologia czyniąca użytek ze zdobytej już wiedzy naukowej w mechanice, termodynamice i chemii nieorganicznej, ale zarysowała się dość dobrze określona granica pomiędzy obszarem zawładniętym przez naukę, a wiedzą o naturze życia, zdolności umysłowych oraz relacji społecznych, która pozostawała pod rządami tradycyjnej religii i nowej religii Dyrdymalistycznej. Nawet pojawienie się Teorii Ewolucji, entuzjastycznie przyjętej przez Świętego Dyrdymalistę, nie uczyniło tu wyłomu. Przeciwnie, dla osobników z wykształceniem kawiarnianym, Teoria Ewolucji miała cechę bardzo podobną do Historiozofii Proroka Dyrdymała: nic nie przewidywała, tłumaczyła jedynie co już się stało. Utwierdzało ich to w przekonaniu o naukowości Dyrdymalizmu. Drobny szczegół, że teoria naukowa nie przewiduje przyszłego biegu wydarzeń, tylko przyszłe wyniki pomiaru (tu Ewolucja była i jest jak najbardziej naukowa) uszedł uwadze w Ziemiańskiej, bo Szkocka by to zauważyła.
Zarysował się już fundament pojęciowy Wiary. Siatka pojęciowa albo 'mind set', tj. zestaw przekonań tak głębokich, że ich podważanie w opinii właściciela siatki uchodzi nie za sceptycyzm tylko chorobę psychiczną albo opętanie przez złe moce. W XVI wieku osobnik kwestionujący zdolność czarownic do odbierania krowom mleka nie był sceptykiem tylko wariatem. Wariatem dla dyrdymalistów jest ktoś, kto kwestionuje oczywistą i fundamentalną prawdę, że relacje społeczne są całkowicie wsobne. Cała tkanka relacji społecznych oraz cechy osobnicze ludzi są stworzone przez społeczeństwo WYŁĄCZNIE. Technologia, a więc wytwór społeczeństwa, ma wpływ na ekonomię i byt społeczeństw. Zapytanie czy przypadkiem nie ma na to wpływu bliskość morza dostarczającego wysoko wartościowego żarcia i umożliwiającego tani transport, jest świadectwem prymitywnego, mechanistycznego pojmowania dziejów, sprzecznego z Wiarą Proroka Dyrdymała.
Te strefy wpływów utrzymały się aż do lat 80 XXw. Kawiarnia Ziemiańska była pełna szlachty, Szkocka, zakurzona i niemodna była odwiedzana przez jakiś nudziarzy. Jak większość religii, dyrdymalizm prowadził działalność prozelicką, ignorując odkrycia naukowe, które naprawdę im zagrażały. Odkrycie DNA w 1956 nastąpiło w okresie największych postępów Wiary i nie uczyniło na niej większego wrażenia. Zdobycze mierzy się liczbą doktoratów. Wydziały Teologii, powszechne jeszcze na Uniwersytetach w międzywojniu, zostały zastąpione rozrastającymi się gwałtownie wydziałami Dyrdymalizmu czystego: psychologii, socjologii, badań literackich, ekonomii, nauk politycznych oraz stosowanego: pedagogiki, psychiatrii. Teraz mamy nawet kulturoznawstwo, etnografię itp.. Jak TRex, który podśmiewał się ze szczurowatych, ciężarnych, mlekiem karmiących prymitywnych ssaków, dyrdymalista z ironią, i z góry spoglądał na próby wdarcia się na jego teren przez biologów, którzy zamiast gapić się w sufit, brudzili sobie ręce wykonywaniem eksperymentów, jakiś zupełnie zbędnych pomiarów i zamiast oprzeć się na introspekcji generalnie hańbili się niegodną kapłana pracą fizyczną. Fundamentalna, zgubna dla dyrdymalizmu publikacja (Williams, G.C. Adaptation and Natural Selection) pochodzi z 1966 roku, kiedy ten wciąż piął się do góry, a dyrdymalizm realny władał połową globu. Pogardę dla danych dyrdymalista zaczerpnął z nauk Świętego Dyrdymalisty, który, studiując plamy na suficie czytelni British Museum, odkrył nieuchronność pogorszenia stopy życiowej klasy robotniczej, ignorując dostępne dane o gospodarce brytyjskiej pokazujące wzrastający udział klasy robotniczej we (wzrastającym) PKB.
Obecnie stan rzeczy zmienił się znacznie, pomimo olbrzymich wpływów dyrdymalistów, którzy wychowali praktycznie wszystkich decydentów politycznych współczesnego świata, ich teorie są traktowane coraz mniej poważnie, i praktycznie spychane na peryferie dyskursu naukowego. Odpowiada to sytuacji religii tradycyjnej na początku XXw. W 1925 roku USA miało swój Scopes Monkey Trial, ale spór nie dotyczył prawdy, a wychowania młodzieży. Poza egzotycznymi peryferiami, nikt w amerykańskim świecie naukowym nie kwestionował Ewolucji. Podobnie obecnie, poza egzotycznymi peryferiami nikt w świecie naukowym (naukowym, a nie uniwersyteckim!) nie przyzna się do fundamentu wiary dyrdymalistów, ale to wcale nie znosi jeszcze ich oddziaływania na decyzje polityczne. Dyrdymalski fundament wiary jest podkopywany codziennie. Praktycznie co miesiąc pojawiają się nowe wyniki naukowe, potwierdzające biologiczne uwarunkowanie prawie wszystkich cech osobniczych organizmów (w tym mózgu ludzkiego), i biologiczne uwarunkowanie konstrukcji społeczeństw. Niestety dyrdymaliści nadal decydują o wychowaniu młodzieży, i podobnie jak ultramontana Tennessee w 1925r., mają w zanadrzu uregulowania prawne, zakazujące nie tylko nauczania, ale nawet publicznego głoszenia pewnych wyników naukowych. Służą temu paragrafy o dyskryminacji mniejszości i podobne. Ciekawe, że kobiety są 'mniejszością'!
I tu dochodzimy do zwieńczenia tego wywodu. Jak wiele religii w stadium schyłkowym, dyrdymaliści produkują coraz to bardziej radykalne sekty, które z religijną gorliwością dosłownie przyjmują Credo, a przedstawienie im dowodów przeciw, jest traktowane jako sprzysiężenie złych mocy przeciw Dobru. Dla dyrdymalistów sekty Gender, fundament wiary ma wykładnię przypadku szczególnego: wszystkie cechy psychiczne płci mają pochodzenie społeczne. Jeśli uważasz inaczej, to jesteś zwolennikiem Józefa Mendele. Zachowują się analogicznie do obrońców kreacjonizmu w latach 20.
Kawiarnia Ziemiańska ma co raz mniej klientów. Stoliki zajmują już w większości osobnicy z trzecim garniturem uzębienia. Za to Szkocka ożyła. I dobrze. Idźcie do Szkockiej, tam można się czegoś dowiedzieć, w Ziemiańskiej można się tylko nawrócić. #polityka