Wpis z mikrobloga

@towarprawemnietowarem: Mam z nim niemiłe doświadczenia. Kiedyś byłem bardzo chory i bardzo głodny. Mieszkam dosłownie trzy kroki od mniemanego chińczyka, ale nie miałem po prostu siły zejść po schodach. Zadzwoniłem, zamówiłem dwa dania i napój bo minimalna kwota zamówienia i czekam. Minęła przynajmniej godzinka, przyłazi ten typ
i pretensja, że co ja sobie myślę, że gbur ze mnie i prostak, nie chce mi się po schodach chodzić (3 piętro) i wysługuje
@mlodyinaiwny: du-za mi-ha (ostatnio część lokali podobno pho mi-ha) dowoziła. Nie wiem jak teraz. Polecam zupę pho ze smażonym kurczakiem. Poza lokalem dostajesz wiaderko jak do śledzi pełne mięsa i makaronu, plus dodatki i całkiem niezły bulion. #!$%@? treściwe żarcie i popijasz rosołkiem.