Wpis z mikrobloga

Pamietacie co mowil Ceglowka w "Snatchu"??? Albo jak zginal Verger w Hanibalu???
No to juz wiecie ze nigdy ale to przenigdy nie nalezy zadzierac ze swinami!!! ( ͡º ͜ʖ͡º)
Dzisaj w #podrugiejstroniebajora opowiem wam jak poldzikie swinie terroryzowaly XIX wieczny Nowy Jork ratujac go jednoczesnie przed zalewem smieci.

Jest XIX wiek. Do Ameryki nie dotarly jeszcze takie lewackie pomysly jak sluzby komunalne ktore zbieraja i wywoza smieci czy publiczna kanalizacja. Bogatsi kaza wynosic sluzbie swoje smieci i odchody z rezydencji na sasiadujace ulice... a biedniejsi tradycyjnie wyrzucaja odpadki za okno, fundujac tez czasami przechodnia przysznic z ekstrementow.

Zreszta co ja wam bede opisywal, skoro kiedys opisal to juz sam Henryk Sienkiewicz. Jego wrazenia z wizyty w Nowym Jorku oprocz wielu zachwytow nad bogactwem, obejmowaly tez nastepujace spostrzezenie:

Na chodnikach przed lustrzanymi szybami sklepów leżą kupy śmieci. Miasto zabłocone, brudne, źle wybrukowane; miejscami stoją małe kałuże czarnego błota, które nie może spłynąć przez zatkane ścieki ku morzu. Mnóstwo papierków, szczątków z gazet, podeptanych skórek z jabłek i pomarańcz leży wszędzie, tak na chodnikach jak i na środku ulicy, między pysznymi powozami, omnibusami – jeżdżą wozy ładowne ogromnymi pakami towarów lub przechadzają się świnie, nie wiadomo do kogo należące, z powystrzępianymi przez psy uszami. Świń tu mnóstwo.


Nasz noblista trafil wyjatkowo niefortunnie. W czasie kiedy przebywal w Nowym Jorku kariera swin w sluzbie oczyszczania miasta (mimo wysilkow ich obroncow ktorzy nie cofali sie przed wywolywaniem zamieszek) wydawala wlasnie ostatnie przedsmiertne drgawki a zawod smieciarza z prawdziwego zdarzenia jeszcze nie powstal. Cofnijmy sie wiec o pare lat...

Pierwsza polowa XIX wieku to czas kiedy wlasnie odkryto styren... ale zanim opanowalismy sztuke uzyskiwania z niego kopolimerow takich jak ABS z ktorego zrobiona sa plastikowe obudowy minelo ponad 100 lat...

Smieci dzielily sie na dwie grupy. Pierwsza to metale, szmaty, szklo... tutaj problem roziwazali ludzie "swino-sceptyczni" czyli nasi rodacy "wyznania mojzeszowego". W tamtym okresie ponad 50% rynku surowcow wtornych bylo w rekach zydow z Europy Wschodniej. Trzeba przyznac ze religijny zyd, (na skutek pewnego drobnego sporu o to ktory dzien jest dniem swietym ktory trzeba swieci) nie mial przesadnie duzego wyboru. W czasach kiedy harowalo sie po kilkanascie godzin dziennie, zeby odpoczac w niedziele, powiedzenie szefowi ze chce sie wziac wolne w piatek o 14 bo Szabas, nie wchodzilo raczej w gre. Pozostawala praca u innego zyda albo wlasny interes... A podobnie jak dzisiaj zbieranie puszek i kartonu tak kiedys skupowanei starych garnkow, szmat i butelek nie wymagalo dysponowania kapitalem godnym Rothschilda i w odpowiednich rekach moglo stanowic pierwszy krok do dalszej kariery. Ale zostawmy tu zydow... niech sobie dalej sprzedaja zlom Carnegiemu ktory wyprodukuje z niego tory kolejowe.

Druga grupe smieci stanowily odpadki organiczne. Drewno, papier, obierki, zepsute jedzenie, ludzkie odchody. Truchla zdechlych koni, psow czy kotow. To wszystko walalo sie po ulicach... Nie trwalo dlugo zanim ludnosc (zwlaszcza ta biedniejsza, glownie imigrancka) zorientowala sie ze rynsztoki Nowego Jorku to niekonczace sie zrodlo darmowego pozywienia dla swin. Zaczeto wiec (Idac za przykladem sredniowiecznych miast europejskich) chodowac swinie na potege... Chodowac to moze zbyt duze slowo. Wypuszczano je poprostu rano na ulice i liczono na to ze wieczorem same wroca do domu.

Swinie sa biologicznie bardzo zblizone do czlowieka... zatem nic dziwnego ze interesowaly je glownie "Sex and Przemoc" ;). Parzyly sie wiec swinie na potege... tak ze wkrotce bylo ich juz na ulicach ponad 20 tysiecy (tylko 5 razy mniej niz ludzi)... I nie byly to milutkie, rozowiutkie "swinki z klasa" pokroju Babe... Byly to 150 kilogramowe wieprze (bardziej podobne z zachowania do dzikow) mialy ludzi za nic i rozrzucaly ich na boki, gryzac po lydkach. Atakowaly tez konie utrudniajac transport... ale Polska, Irlandzka czy Wloska imigrancka biedota byla zadowolona... W koncu konie nie ich a i atak wieprza latwiej przetrzymac jezeli ma sie swiadomosc ze kiedys uda sie go dopasc i w ramach zemsty wyladuje na talerzu ;)

Bogata czesc mieszkancow miala jednak troche inne podejscie... Obietnica darmowego miesa nie robila na nich wrazenia, bo stac ich bylo zeby za nie zaplacic. Straty w towarze spowodowane sploszonymi koniami uderzaly ich natomiast po kieszeni... To jeszcze moze bylo by do przerzycia... Ale najgorszy dla amerykanskich nuworyszy byl wstyd zwiazany z wytykaniem ich palcami przez europejskich gosci (miedzy innymi przez Dickensa). Postanowiono wiec sie swin pozbyc.Ale tu na przeszkodzie staneli imigranci... A znienawidzonej przez "rdzennych amerykanow" biedoty imigranckej w Nowym Jorku nie brakowalo. Znowu oddaje glos Sienkiewiczowi.

Obok Murzynów w tych dzielnicach miasta tulą się także w mizernych, brudnych nad wszelki wyraz i ciasnych domach biedni emigranci, którzy zwabieni wieścią o łatwym zarobku w Ameryce, przyjechali tu mając zaledwie czym opłacić przewóz za Ocean. Zarobek w Ameryce istotnie nader jest łatwy, ale w głębi kraju, na Dalekim Zachodzie; w samym zaś New Yorku panuje przeludnienie i dlatego najbiedniejsi właśnie z emigrantów, którzy nie mają czym opłacić dalszej, bardzo kosztownej kolejami podróży, mrą z głodu, chłodu i wszelkiej nędzy. Dzielnice te przypomniały mi zaułki londyńskie, z tą różnicą, że tu stokroć jeszcze brudniej, a ludność, stanowiąca szumowiny proletariatu wszelkich narodów, gorzej jeszcze wygląda od londyńskiej. Wszelkie choroby epidemiczne i nieepidemiczne dziesiątkują ciągle tych nieszczęśliwych, którzy, gdyby dostali się do stanów zachodnich, mało zaludnionych albo miejscami wcale nie zaludnionych, wytworzyliby ludność roboczą, również dla państwa jak i dla cywilizacji pożyteczną.

kochają Irlandię w dziesiątym nawet pokoleniu, nienawidzą Anglików i stanowią żywioł, z którym Ameryka bardzo się już musi liczyć, a w przyszłości jeszcze bardziej liczyć się będzie musiała.

Powodem tego jest nadzwyczaj szybki rozrost tej ludności. Irlandczycy płodni są jak króliki. Amerykanie zaś rodowici przeciwnie. Podczas kiedy w stadłach amerykańskich dwoje, a najwięcej troje dzieci stanowi największe przeciętne maksimum, pobożne małżeństwa irlandzkie, uważające dzieci za szczególniejsze błogosławieństwo boże, wydają ich na świat jak maku: “co rok prorok”, jak mówi przysłowie, a tych “roków” zawsze jest bez końca.


W 1821 roku wybuchly wiec zamieszki w obronie swin... podobnie jak w 1822... 1826... 1831... Generalnie przez 20 lat miejska biedota regularnie spuszczala lomot miejskim lapaczom swin i wyzwlalal swoich "braci mniejszych" z niewoli ;)

W koncu udalo sie jednak zwolennicy swin odpuscili. Przyczyna byla epidemia cholery ktora zebrala bogate zniwo posrod nowojorskiej biedoty.

Pamietajcie ze w tym czasie Robert Koch ktory mial odkryc istnienie bakterii (w tym Cholery) ssal matczynego cyca i regularnie wyproznial sie w pieluchy. Ludzie wierzyli ze choroby przenosza sie przez smrod a myszy legna sie ze zgnilizny ( ͡º ͜ʖ͡º)... A poniewaz swinie smierdzialy, to staly sie kozlem ofiarnym. Wiekszosc swin wylapano a za nielegalna chodowle w miescie grozily wysokie grzywny (oczywiscie czesc ludzi miala to w glebokim powazaniu i swinie chodzily po ulicach jeszcze ponad pol wieku... tyle ze w mniejszej ilosci).

No i zajebiscie... Pozbylismy sie swin... tyle ze nie dorobilismy sie jeszcze sluzb oczyszczania miasta... co robic??? Co robic???

No jak to co... pyk smieci do rzeki.... I tak rzeka Hudson pokryla sie warstwa odpadow... a rok 1853 w ktorym ma odbyc sie Wystawa Swiatowa w Nowym Jorku tuz za pasem. Plywajace w rzece gnijace trupy padlych koni nie stanowily najlepszej wizytowki jednego z najbogatszych panst swiata. Miejscowa elita postanowila jakos rozwiazac ten problem...

Zrobiono zrzutke i wynajeto ludzi ktorzy plywali w rzece pelnej smieci i przyczepiali padlinie ciezarki aby ta (pomimo gazow gnilnych nagromadzonych w zoladku) poszla na dno. To tymczasowo rozwiazalo problem... Z dulgofalowym rozwiazaniem znowu przyszli zydzi ( ͡º ͜ʖ͡º)

Na wyspie w "Zatoce zdechlych koni" (Tak... Dead Horse Bay to prawdziwa nazwa) otworzyli zaklady przerabiajace ladowe i morksie truchlo na nawozy i kleje kostne.

No a potem to juz jak normalnie. Wladze i mieszkancy doszli do wniosku ze zatrudnienie smieciarzy (na wzor europejski), bedzie lepsze niz brodzenie w smieciach po kostki i tak zrobiono... Nuda.

PS: Amerykanscy obywatele do tej pory nie przepadaja za nakladaniem na siebie podatkow co z jedenj strony skutkuje mniejszymi obciazeniami (co mnie cieszy)... ale z drugiej strony ameryknskie miasta sa poprostu brudne a smieci walaja sie po ulicach.

Przeprowadzcie sobie eksperyment. Wychodzac z domu policzcie kroki do najblizszego ulicznego kosza na smieci... potem do nastepnego itd... Ja mieszkajac w dosc gestej zabudowie najblizszy smietnik mam grubo ponad kilometr od domu.

Do tego dochodzi jeszcze wystawianie smieci "segregowanych" w "specjalnych pojemnikach" ktore wygladaja poprostu jak glebokie kuwety, bez zadnej klapy... Wystarczy ze zawieje wiatr a cala ulica pokryta jest gazetami, papierkami i foliowymi torebkami.

Dobra Mircy... Znowu prawie trzecia w nocy a rano trzeba wstac do roboty, budowac lepsze jutro ;)
Nie mam sily sprawdzac wiec sorry za bledy.

Ponizej macie historyczne zdjecie smieci na ulicy zebyscie wiedzieli o czym mowilismy... Woz konny dla skali ;).

#podrugiejstroniebajora <--- Moj wlasny tag o roznych ciekawostkach zwiazanych z USA. Polecam plusowanie i dodawanie do obserwowanych ;)

#historia #ciekawostki no i w sumie troche #urbanistyka
Taco_Polaco - Pamietacie co mowil Ceglowka w "Snatchu"??? Albo jak zginal Verger w Ha...

źródło: comment_DdMEQm43R6iztHrHLyrk0I9a1P5kaWe4.jpg

Pobierz
  • 36
  • Odpowiedz
@Old_Postman: W stanach KAZDY kto uczciwie i porzadnie wykonuje swoja prace jest powazanym czlonkiem spoleczenstwa. Oczywiscie jak wszedzie istnieje podzial na fizycznych (blue collar) i umyslowych (white collar), ale jak jestes fachowcem w swojej dziedzinie i przykladasz sie do pracy to ludzie cie szanuja.

Porzadny pracownik fizyczny bedzie bardziej szanowany niz przecietny umyslowy.
  • Odpowiedz
@stanwok: Wiem wiem. Ale juz naprawde nie mialem sily sprawdzac. Nigdy nie bylem mistrzem ortografii (mimo ze duzo czytam) a teraz juz totalnie upadlem. Mam problem zwlaszcza z a, e om, em ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@Taco_Polaco: Ciezko mi sobie wyobrazic zeby w Polsce ludzie podawali reke smieciarzowi a dzieci robily sobie z nim zdjecia. Jasne ze mnostwo w tym slodkiego, medialnego pierdzenia pod publiczke... ale jednak jakies podstawy to musi miec bo inaczej by nie przeszlo.
TacoPolaco - @TacoPolaco: Ciezko mi sobie wyobrazic zeby w Polsce ludzie podawali rek...
  • Odpowiedz