Wpis z mikrobloga

Blackout - Marc Elsberg

W sumie, to ciężko stwierdzić czym ta książka miała być. Samo założenie - cywilizacja nagle odcięta od energii elektrycznej, ludzie którym z dnia na dzień zaczyna brakować wszystkiego, od żywności po środki higieniczne - no to może być ciekawe. Tyle, że z takim pomysłem trzeba coś zrobić. Osobiście liczyłem na skupienie się na zwykłych ludziach, na coś w klimatach post apo - człowiek obracający się przeciw drugiemu człowiekowi za butelkę wody i kromkę chleba, stawianie siebie i swojej rodziny ponad solidarność międzyludzką i inne mroczniejsze rzeczy, których raczej należałoby się spodziewać w takiej sytuacji
Tutaj tego w nie ma. No, może jest, ale "poza kadrem", w śladowych ilościach i nie dotyczy głównych bohaterów. Ta książka jest napisana tak, jakby autor tylko czekał na propozycję z hollywood i skonstruował całość tak, żeby dała się łatwo przerobić na sztampowy, półtoragodzinny średniej klasy film kinowy. Jest zła organizacja, nieporadny rząd, ze dwie kompletnie banalne i niepotrzebne sceny akcji, jakaś tam "tragedia" - ktoś umiera, ale tak bardzo jest to nieistotne dla fabuły, że chodziło chyba tylko o to, żeby po prostu ktoś umarł, no bo jednak tematem jest katastrofa, to ktoś umrzeć musi, nie? No i są bohaterowie. Nawrócony super haker geniusz, który rozgryza spisek w 5 sekund, ale nikt mu nie wierzy, i jest nieodzowna postać kobieca dziennikarka na tropie całej afery, która rzecz jasna musi wejść z nim w romans. Oboje żywcem wyrwani z podręcznika "jak tworzyć postaci, które wszyscy już widzieli miliard razy". Do tego głównie zajmują się siedzeniem biurach i cały blackout w zasadzie ich nie dotyczy. Nuda. "Akcja" jest poszatkowana: śledzimy rozwój wydarzeń w kliku miejscach jednocześnie w formie poprzeplatanych ze sobą rozdziałów trwające od dwóch, do dwudziestu stron. Coś ciekawszego zaczyna się dziać grubo za połową książki. No i "dziać" to za dużo powiedziane - pojawia się promyk nadziei, że zbliża się coś, co napędzi akcję, co oczywiście nigdy nie następuje. Potem jest już tylko zakończenie, które autor napisał chyba na kolanie, żeby tylko jakoś to wszystko pozamykać. Ogólnie nie polecam, męczyłem się z tą książką około pół roku licząc na ciekawą wizję świata po katastrofie, a dostałem mieszaninę najbardziej utartych schematów i banałów. Da się to przeczytać, tylko że raczej nie ma po co. 4/10

[31/36]

#bookchallenge #ksiazki
Pobierz ryhu - Blackout - Marc Elsberg

W sumie, to ciężko stwierdzić czym ta książka miała...
źródło: comment_ZvHPUDhFvVqYhNFl2R47nfRdqBdexvgF.jpg
  • 8
@ryhu: generalnie się z tobą zgadzam ale weź pod uwagę jedną rzecz...całość książki rozgrywa się bodajże w ciągu kilku dni więc to trochę mało czasu żeby rozwinęło się w klimat który opisujesz
@stawros35: nie kilku dni, tylko prawie miesiąca, to raz. Dwa, to że autor sobie wybrał taki temat, to wyłącznie jego problem. Jeśli nie potrafi poradzić sobie z narzuconym samemu sobie ograniczeniem, to niech go sobie nie narzuca. Ja jako czytelnik dostałem nudną książkę i nic więcej mnie nie interesuje.
@ryhu: ok możliwe, sporo książek upłynęło u mnie od tego czasu. inną sprawą jest to, że autor nie tworzy jakiegoś universum z tym związanego i dlatego pewnie mocno ograniczony był "scenariuszowo" albo nie chciało mu się robić z tego sagi. w mojej ocenie była to po prostu próbka ukazania samego problemu "zaniku technologii" niż jakieś głębsze rozważania z tym związane, przynajmniej w zakresie ludzkim. gdyby bardziej wkręcić się w klimat to
@ryhu: A mi się podobała ta książka. Dała mi dużo do myślenia odnośnie unifikacji wszystkiego, globalizacji, etc. Do tego taki scenariusz jest b. prawdopodobny. Podobny atak hakerski, to tylko kwestia czasu. Akurat mi się ten wątek bardziej podobał.
"Sekundę za późno" chociaż pewnie już przeczytane.

@stawros35: nie czytałem, ale mam wrzucone na kindla i czeka na swoją kolej. Gdzieś tak właśnie ten tytuł wyhaczyłem w okolicy premiery blackoutu. Oceny mają porównywalne, ale z tego co rozumiem w "sekundę..." jest więcej tego, na brak czego narzekam tutaj?

Dała mi dużo do myślenia odnośnie unifikacji wszystkiego, globalizacji, etc

@booktoPL: Wszystko jest mocno przerysowane, ale generalnie to faktycznie jest jakiś plus
@ryhu: też już dawno czytałem ale kojarzę, że tak :) weź tylko pod uwagę, że rzecz dzieje się w stanach więc trochę odjazdów jest :) no i to wciąż nie będzie stricte postapo bo całość też tylko obejmuje niewielki wycinek czasowy od momentu rozpoczęcia akcji.
@ryhu: Nie jestem ekspertem, ale potrafię sobie wyobrazić, że unifikacja wszystkiego może do tego doprowadzić Zresztą co jakiś czas jest atak, a to na strony ministerstw, czy była kiedyś kwestia mowa w mediach o ataku na elektrownie atomowa w Iranie bodajże (nie pamiętam dokładnie) - "wpuszczenie robaka do systemu". Także to nie jest takie nieprawdopodobne. Polecam ksiązkę - Co nas nie zabije - ciąg dalszy MIlleniu - jest tam tez trochę