Wpis z mikrobloga

Grzebałem ostatnio w płytach, poszukując reliktów przeszłości i zakurzonych artefaktów minionych lat. Natknąłem się na grę #sims3 i z racji tego, że był leniwy, niedzielny poranek, postanowiłem pozamulać przed kompem i spróbować swoich sił w prowadzeniu życia pełnego przyjaciół, imprez, chętnych kobiet, dobrze płatnej pracy i własnego dachu nad głową (w przeciwieństwie do rzeczywistości #smutnazaba).

Stworzyłem gościa - wygląd poziom Adonis o cechach jednak możliwie najbliższych moim, by sobie udowodnić, że komputerowiec, leń i samotnik też może wyrwać #rozowypasek ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zbudowałem dom, bez piwnicy niestety, bo się nie da i zacząłem grę.

Simowe dni mijały, piąłem się po drabinie zawodowej jako policjant, by ostatecznie skończyć w roli międzynarodowego super-szpiega, dokładnie takiego jak James Bond - agent Jej Królewskiej Mości, złodziej niewieścich serc i amator dobrych trunków. Szło nieźle, miałem siana jak lodu, wymaxowane umiejętności, willę marzeń ze wszelkimi dobrami doczesnymi i odhaczone w kajeciku wszystkie dupeczki w mieście (starym też nie popuściłem ##!$%@?).

W życiu każdego mężczyzny, nawet wirtualnego, nadchodzi jednak taki moment, że trzeba się ustatkować i poszukać żony. Pech chciał, że wszystkie kobiety wygenerowane losowo przez grę były albo karynami z co najmniej jedną cechą, która skreślała je od ręki (kleptomanka np.) lub po prostu były niegodne mojego protagonisty - Simowego mężczyzny marzeń jak Deląg - przez wzgląd na swą aparycję, jakiej nie powstydziłaby się Krystyna Pawłowicz. Postanowiłem zatem trochę oszukać i niczym Bóg Ojciec Wszechmogący Stworzyciel Nieba i Ziemi z żebra stworzyłem . Mokry sen singla, oaza wśród spragnionych serc, światełko w piwnicznym tunelu, jednym słowem - kwintesencja kobiecości ( ͡° ͜ʖ ͡°). Połączenie wyglądu 10/10, wszystkich cech, dających spełnienie cielesne oraz wachlarz możliwości kuchennych czyniło horacjańskim Złotym Środkiem. A widział Gracz, że była dobra. I tak upłynął wieczór i poranek - kwadrans pierwszy.

Od razu przystąpiłem do akcji. Umieściłem księżniczkę na parceli niedaleko mojej i ruszyłem na Nią jak dziki dzik na trufle. Nie stawiała oporu, była moja po kilku pogawędkach, flirtach i pierwszym zjedzonym wspólnie doskonałym gulaszu z niespodzianką, który przygotowałem na kolację. Doszło do zbliżenia (w języku gry: bara-bara #seks), poprosiłem o chodzenie, jak za czasów podstawówki i oficjalnie Jej status wśród moich znajomych zmienił się dumnie na dziewczyna.

Będąc #niebieskipasek z krwi i kości (lub pikseli) oczywiście przestałem się odzywać przez kilka dni po tamtym wydarzeniu. Nie wiem ile księżyców minęło, ale wreszcie zdecydowałem się na małżeństwo, gdy grałem dla napiwków na gitarze w parku. Zabrałem zarobione 24 Simoleony i pojechałem swoim służbowym bagietowozem do Niej, by się oświadczyć i założyć w mojej willi przykładną, Polską, chrześcijańską rodzinę.

Mirki, jeśli dobrnęliście do tego miejsca, to wiedzcie, że nawet jeszcze nie zdajecie sobie sprawy co tam się #!$%@?.

Dzwonię do drzwi, otwiera moja Helena Trojańska w blasku chwały i prosi do środka. Wchodzę, a tam oczom moim boskim z widoku z nad domu i postaci mojej wirtualnej z widoku POV ukazuje się


Jak Ona mogła mi to zrobić?! Poświęciłem tyle czasu, by stworzyć, dopieścić każdy szczegół, wychować na własnej, owłosionej piersi! Wybrałem Jej najlepsze brwi, kieckę w ulubionym kolorze i dopasowywałem do niej buty przez 5 minut, by pasowały idealnie pod kolor i tak się odwdzięcza? Bobas, jak Boga kocham, nie mój, bo my tylko „bara-bara", a nie „postaraj się o dziecko" i jak słowo daję Jej, bo nazwisko po mamie dupodajce, a przypominam, że byliśmy parą. Z ust Pawła Deląga wydobył się jedynie ten Simowy bełkot, ale ja w myślach słyszałem co innego: „to ja po to Ci dałem pieniądze, żebyś dzieciom pomarańcze kupiła, a Ty tutaj na melinie bolcujesz na boku?" To Wam mówię Mirki, tak jak stałem tak ją jebuem młotkiem, takim fest półtorakilowym.

No dobra, nie jebuem, ale gdyby się dało to bym jebł, jednakże taka zniewaga krwi wymaga i sprawiedliwości społecznej musiało stać się za dość. Zmieniłem aktywną rodzinę, tak by kierować Nią, po czym sprzedałem cały jej dobytek, zburzyłem dom, gówniaka oddałem do opieki społecznej, a tej bulwie zbudowałem przytulny karcer 2x2 bez okien i drzwi na środku parceli, podłogę wyłożyłem żwirem i zamknąłem tam, napawając się widokiem rozpaczy i zapachem napalmu o poranku.

Siedzi tam do teraz, niech gnije w Sztumie!

Wyłączyłem grę. Nigdy już w to nie zagram. The Sims 3 - 2/10. Zbyt realistyczna.

#logikarozowychpaskow #takaprawda #bolecnaboku #przegryw #pcmasterrace #simsy i trochę #pasta
  • 2