Wpis z mikrobloga

W ramach odmitologizowania tematu stoczni w Polsce ('upadły') dodaję znalezisko:
Czy polskie stocznie trzeba odbudowywać? To mit!
Polskie stocznie, głównie z Trójmiasta zbudują do 2017 r. statki o wartości prawie miliarda euro. Będą to specjalistyczne jednostki np. do obsługi platform wiertniczych. W powiązanych więcej informacji na temat polskiego przemysłu stoczniowego.

(...) Prezes Remontowej Shipbuilding, Andrzej Wojtkiewicz nie ma wątpliwości, że Trójmiasto staje się jednym z czołowych ośrodków europejskich w przemyśle okrętowym. Wyjaśnił, że chodzi zarówno o ilość budowanych jednostek jak i ich jakość. "Czasy, kiedy polskie stocznie budowały tanio i dużo - minęły bezpowrotnie; teraz budujemy dużo - chociaż jest to mniej niż kiedyś - ale jakość tego produktu jest zupełnie inna" - podkreślił.

(...) np. w Remontowej Shipbuilding próby morskie kończy jeden z najbardziej zaawansowanych statków zbudowanych w polskich stoczniach, który będzie wykorzystywany do zabezpieczania potrzeb logistycznych platform wydobywczych oraz do obsługi prac podwodnych. Podał, że jednostka będzie wyposażona m.in. w robota do prac podwodnych i dźwig, który ma pomagać nurkom w pracach podwodnych. Użytkownikiem jednostki będzie Shell.

(...) Jak mówiła polscy projektanci projektują coraz mniej statków do przewozu ładunków, a coraz więcej tzw. pracujących statków. Jako przykłady takich jednostek wymieniła: pasażerskie giganty (cruisery), jednostki dla sektora offshore np. do kładzenia kabli na dnie morskim, wiertnicze, do przewozu ogromnych ciężkich konstrukcji (np. kilku statków, wież wiertniczych) czy do odbioru starych platform wiertniczych.


------------------------------------

I uzupełniam je poniższymi informacjami:

Polskie stocznie według dziennika The Washington Times
(...) Trzydzieści pięć lat temu była symbolem oporu wobec komunistycznej opresji. Piętnaście lat temu padła ofiarą bezlitosnej kapitalistycznej konkurencji...

Dziś była Stocznia im. Lenina w Gdańsku, gdzie zbuntowany elektryk Lech Wałęsa wraz z innymi robotnikami z zakładu doprowadzili do narodzin ruchu Solidarność, raz jeszcze staje się symbolem, tym razem rozkwitu polskiego przemysłu stoczniowego, który przetrwał i niespodziewanie nabrał rozpędu mimo panującej w branży bezlitosnej konkurencji.

(...) Po upadku polskiej gospodarki socjalistycznej w wyniku rozpadu imperium sowieckiego 26 lat temu, gdańskie stocznie wydawały się znajdować na skraju bankructwa, z uwagi na technologiczne zapóźnienie wobec rywali w Europie i Azji. Jednak, mimo zastoju globalnej gospodarki, właściciele polskich stoczni (według Związku Pracodawców Forum Okrętowe) zatrudnili w ostatnich latach tysiące pracowników, windując liczbę pracujących w tym sektorze, wartym $2,6 mld, do około 31,500 osób.

(...) Wzrost ten jest napędzany przez światowe zapotrzebowanie na zaawansowane statki, które produkują obecnie polskie stocznie. Polskie firmy porzuciły kontenerowce i tankowce, które masowo produkują tani azjatyccy robotnicy i koncentrują się na jednostkach offshore, specjalistycznych statkach towarowych; do transportu drewna, chemikaliów i turbin wiatrowych, a także na remontach i przebudowach zaawansowanych statków i platform naftowych.

(...) Remontowa Shipbuilding jest jednym z najlepszych przykładów tej transformacji. Została założona w 1945 r. przez polski rząd. Dziś jest jedną ze spółek prywatnej grupy Remontowa Holding, której 8,000 pracowników generuje rocznie $600 mln obrotów. Należąca do tego holdingu Gdańska Stocznia Remontowa SA jest jedną z największych tego typu firm na świecie i specjalizuje się w remontach i przebudowach statków - na przykład z tradycyjnego tankowca na tankowiec dowozowy, natomiast w pierwszej z nich powstają nowe statki, od promów dla Kanady, po wielofunkcyjne jednostki hydrograficzne Wielkiej Brytanii.

- Obecnie Remontowa Shipbuilding inwestuje z powrotem 30 procent swoich zysków w badania i rozwój - mówi prezes spółki, Andrzej Wojtkiewicz.- Filozofią naszej firmy i całej branży jest znaleźć niszę na rynku i pomysły, jak ją wypełnić. Nie chcemy konkurować z Chińczykami. Oni specjalizują się w produkcji dużych statków, ich główną przewagą jest lokalny sektor przetwórstwa stali. My chcemy, aby nasze produkty miały wysoką wartość dodaną, jak np. zaawansowane technologicznie systemy - podkreśla Wojtkiewicz.


------------------------------------

Stocznie wypłynęły na powierzchnię
Prywatne zakłady obrały kurs na sukces: dynamicznie się rozwijają i bez pardonu wciskają w najmniejszą niszę na rynku. W tym samym czasie ich państwowe odpowiedniki nieuchronnie zmierzają w kierunku dna.

Wbrew wypowiedziom niektórych polityków, pogłoski o śmierci przemysłu stoczniowego w Polsce są mocno przesadzone. Ci, którzy wiedzą, co w dokach piszczy, mówią wręcz o tendencji zupełnie odwrotnej i o złotym czasie dla polskich stoczni.

– Tak dobrze jak teraz w przemyśle stoczniowym nie było jeszcze nigdy – stwierdza w rozmowie z DGP Jerzy Czuczman ze Związku Pracodawców Forum Okrętowe, które zrzesza znaczących przedstawicieli przemysłu stoczniowego w Polsce. Roczne obroty przedsiębiorstw związanych z produkcją statków i obiektów pływających w Polsce przekraczają 10 mld zł. W ubiegłym roku praktycznie co miesiąc polskie stocznie opuszczała nowo zwodowana jednostka (było ich w sumie 11), a wyremontowano ponad 600 statków. W latach 90. mówiło się, że jest świetnie, gdy stocznia wyjdzie na zero, teraz liderzy liczą zyski i mają kilkunastoprocentowe marże. Choć na początku lat 90. w samych stoczniach zatrudnionych było ok. 40 tys. ludzi, a dziś w tego typu przedsiębiorstwach i firmach, które są ich dostawcami, pracuje nieco ponad 30 tys. ludzi, to jednak są one w zdecydowanej większości rentowne i wytwarzają produkty znacznie bardziej zaawansowane. I to głównie na eksport.


------------------------------------

Można tak jeszcze trochę.

#polska #gospodarka #przemyslstoczniowy #finanse #neuropa #4konserwy #baron24 #mikroreklama
Pobierz
źródło: comment_zkTfOKSDVvlHtvCyGGvFCvcq5ofDv24h.jpg