Wpis z mikrobloga

Na lekcjach historii standardowym przykładem bohaterstwa polskiego żołnierza jest obrona Westerplatte. Ucząc się o czasach Napoleona, na pewno słyszeliście też o szarży polskiej jazdy pod Somosierrą a wcześniej, wspominając złote lata naszej historii, o kapitalnej bitwie pod Kircholmem. W ich blasku zaginęła gdzieś, być może przez nieuwagę, a może zwykłe, fatalne niedopatrzenie, historia kapitana Władysława Raginisa, który między 7 a 10 września bronił przed Niemcami Wizny, wraz z garstką żołnierzy opierając się atakom kilkudziesięciokrotnie liczniejszego przeciwnika.

Raginis, urodzony na terenach dzisiejszej Łotwy, dowódcą odcinka Wizna został na kilka dni przed atakiem. Wcześniej służył w elitarnym Korpusie Ochrony Pogranicza. Jego zastępcą był porucznik, Stanisław Brykalski. Do obsadzenia schronów bojowych, opierających się o rzekę Narew, mieli oni do dyspozycjiłącznie około 720 ludzi, rozrzuconych w schronach na odcinku dziewięciu kilometrów. Bardzo ubogie polskie wojska były w dodatku słabo uzbrojone: mało było, jak w całej kampanii wrześniowej, broni pancernej. Dodatkowo schrony, w których bronić się mieli Polacy, były w kilku przypadkach niewykończone. Przede wszystkim brakowało w nich wentylacji, dwa dodatkowo nie miały kopuł pancernych – otwory pod nie zostały po prostu zalane betonem. Co więcej, posiadały ograniczoną łączność.

W kierunku Wizny zmierzał niemiecki XIX korpus pancerny, pod dowództwem Heinza Guderiana, entuzjasty wojny błyskawicznej i wojsk zaciężnych. Łącznie liczył on 40 000 - 43 000 żołnierzy, 450 czołgów i jeszcze więcej dział. Dodatkowo był wspierany przez lotnictwo. Zajęcie grupy schronów miało być zaledwie krótkim przystankiem na drodze wgłąb Polski.

No właśnie, miało.

Przez niemal cztery dni ciężkich walk Polacy nie dali się bowiem pokonać pomimo niemal nieustających ataków i braku nadziei na odsiecz. Zniszczyli kilka i uszkodzili kilkanaście (a niektóre źródła podają, że nawet więcej) czołgów nieprzyjaciela, zadając mu też ciężkie straty w ludziach, które jednak (ze względu na fakt, że Niemcy przeważnie je zaniżali) nie są dokładnie znane. Porucznik Stanisław Brykalski oraz kapitan Raginis przed rozpoczęciem walk złożyli przysięgę, że żywi nie oddadzą swoich pozycji. Przysięgi tej dotrzymali. Brykalski zginął rażony odłamkiem artyleryjskiego pocisku, z kolei Raginis 10 września rano, po wizycie niemieckiego posła i godzinnym namyśle rozkazał załodze swojego, ostatniego z wciąż broniących się, schronu przerwanie walki i poddanie się. Sam jednak nigdy już z niego nie wyszedł – dotrzymał danej przysięgi, rozrywając się wewnątrz granatem.

Ogółem, śmierć poniosła zdecydowana większość obrońców Wizny. Kilkudziesięciu z nich udało się wycofać, niewielu dostało się do niewoli. Polacy przez cztery dni powstrzymywali atak wielokrotnie liczniejszego przeciwnika, w dodatku znacznie lepiej wyposażonego i wspieranego przez lotnictwo.

Cześć ich pamięci.

#historia #iiwojnaswiatowa #wojna #ciekawostki #piszeestel
E.....l - Na lekcjach historii standardowym przykładem bohaterstwa polskiego żołnierz...
  • 33
@Eestel: Mamy piękną historię pełną odwagi i bohaterstwa. Dlatego nóż się w kieszeni otwiera jak patrzę na takie cioty plujące na ten kraj, których szczytem osiągnięć jest 4 z maty. Jak ktoś ma olej w głowie to jest w stanie ustawić się wszędzie. I o ile rozumiem emigrację zarobkową czy chęć przygody, o tyle plucie na własne podwórko jest szczytem umysłowego #!$%@?. Zawsze należy szanować swoje pochodzenie.
@Eestel: nie warto się przejmować. Co innego mogą robić patusy którzy nie mają nic ciekawego do powiedzenia? Oczywiście że będą obrażać i wyśmiewać, żeby tylko dostać plusy od ludzi o podobnym poziomie intelektualnym. Takim to kasuj komentarze, wrzucaj na czarną listę i na tym zakończ jakąkolwiek interakcję :)
@Eestel: Wystarczy podać, że różne źródła podają różne liczby i to mogłoby człowiekowi dać jakiekolwiek pojęcie na ten temat. Osobiście nie mam pojęcia ile to jest kilkanaście. 10, 12, 50?